limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2018

Dystans całkowity:957.00 km (w terenie 91.00 km; 9.51%)
Czas w ruchu:46:30
Średnia prędkość:20.58 km/h
Liczba aktywności:22
Średnio na aktywność:43.50 km i 2h 06m
Więcej statystyk

DPD

  • DST 37.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 01:44
  • VAVG 21.35km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 2 sierpnia 2018 | dodano: 02.08.2018

Rozruch może nie jakiś super sprawny ale jest w zapasie kilka minut więcej. Startuję o 6:06. Przed drzwiami mam tak ciepło, że aż jestem zdziwiony, że może być tak o tej porze. Na szczęście to tylko taki jeden punkt. Dalej jest już chłodniej, przyjemniej. Znów naszło mnie na kombinacje na dojeździe. Tym razem kręcę prosto pod wojkowicki Orlen i tam wbijam na ścieżkę do Grodźca. Bokami, by nie wspinać się pod kościół, przebijam się potem na ścieżkę od browaru do Zamkowego i przez osiedle do Nerki. Potem wracam na utartą trasę przez 11-go Listopada, Stary Będzin, izbę wytrzeźwień, Środulę i Mec. Jechało się bardzo przyjemnie. Na miejscu mam ze 3 min. zapasu.

Milusie ciepełka utrzymują się :-) I bardzo dobrze. Jednak dziś nie wykorzystuję ich do większych objazdów. Za to robię sobie powrót w dużej części terenowy. Zaczynam od przelotu przez las zagórski w stronę przejazdu pod "94" na Starocmentarnej. Potem przez Robotniczą i Zieloną wbijam na czarny szlak do Łagiszy i potem dalej jego przedłużeniem do przejazdu kolejowego pod "86". Tam kontynuuję przez pola aż do wyjazdu na ul. Wiejskiej w Psarach niedaleko źródełka. Reszta już do domu grzecznie asfaltem. Powrót przyjemny i bardzo spokojny. Tym razem nikt mnie nie usiłował zamordować :-)


Kategoria Praca

DPD

  • DST 34.00km
  • Teren 3.00km
  • Czas 01:40
  • VAVG 20.40km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 1 sierpnia 2018 | dodano: 01.08.2018

Lato w pełni więc późny, w warunkach jesienno-zimowych, wyjazd o tej porze jest jak najbardziej o czasie. Można sobie przycisnąć, jechać lżej ubranym, ruch na drogach mniejszy. Te kilkanaście minut mogę poświęcić na marudzenie rozruchowe. Efekt jest taki, że na kołach jestem o 6:12. Przyjemnie. W nocy popadało i gdzieniegdzie widać tego ślady ale za to jest bardziej rześko. Kręcę dziś dojazd przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą. Nadziewam się na odjeżdżający pociąg KŚ na "dworcu kolejowym" w D. G. więc chwila stania. Potem chwila przerwy przy DorJan-ie. Któryś raz już z kolei spadł mi łańcuch między wózek a dolne kółeczko przerzutki. Domyślam się, że problem tkwi w kółeczku. Oryginalne były zjechanie już tak, że nie było widać ząbków więc wymieniłem je na nowe. Wziąłem jednak tańsze i przy montażu okazało się, że ze względu konstrukcyjnego są minimalnie szersze. Musiałem nawet wymienić śruby skręcające wózek. Przez to jak trafiam na serię wertepków to łańcuch potrafi ześliznąć się z kółka i się blokuje. Irytujące i może być niebezpieczne na zjazdach. Powrót planuję przez serwis w celu zakupu tych lepszych. Jednak doświadczenia pokazują, że sprzętu na jakimś tam już poziomie nie serwisuje się tanim badziewiem. Reszta drogi już bez sensacji. Na miejscu jestem z minutą zapasu. Przyjemny dojazd do pracy.

Powrót ponownie w przyjemnym ciepełku. Było też trochę wiaterku więc warunki do jazdy idealne. Kręcę powrót na kierunku do Będzina czyli przez Mec i Środulę. W serwisie pytam o kółeczka. Wyszły. Chwilę jeszcze porozmawiałem i jadę do konkurencji za rogiem. Nie ma. Ostatnia deska ratunku - Olimpijczyk. Nie ma do XT. Są ślizgowe do SLX. Na oko wydają mi się nieco cieńsze więc ryzykuję i biorę. Powrót przez Zamkowe i las grodziecki w drodze do świateł na "86". Potem przy Lidlu do lasu gródkowskiego. Przy podstawówce wbijam na chodnik wzdłuż "913" do tartaku. Reszta już asfaltem. Przy pawilonach na skrzyżowaniu przed Strzyżowicami o mało co mnie nie rozjeżdża ruszający z pobocza Mercedes. Brakło może 50cm. Ale mi ciśnienie skoczyło. W domu zabieram się za przekładkę kółeczek. Pomiar suwmiarką wykazał, że zakupione kółeczka są węższe o całe 2mm od tych zamontowanych w przerzutce. Po skręceniu widać wyraźnie, że wózek jest ciaśniejszy. No i wystarczyły krótsze śruby. Jutro przelecę się gdzieś po wertepkach by sprawdzić czy dobrze zgadłem co jest nie tak :-) Jest jeszcze opcja, że po prostu przerzutka już wytrzaskana. W końcu służy od nowości, a to już ponad 21k km. I tak powoli godzę się z myślą, że przy następnym przeglądzie poza wymianą napędu będzie też i przerzutka tylna do wymiany.


Kategoria Praca, PrzerzutkaT, Serwis