limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPOD

  • DST 50.00km
  • Teren 8.00km
  • Czas 02:25
  • VAVG 20.69km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 10 sierpnia 2018 | dodano: 10.08.2018

Rozruch nieco leniwy przed weekendem i na kołach jestem o 6:11. Przyjemnie. Lekki wietrzyk, ciepło, słoneczko. Nie mam dziś ochoty na objazdy i pośpiech więc wybieram najkrótszy wariant dojazdowy przez Będzin. Kręcę spokojnie i bez ciśnienia a i tak na mecie mam 4 min. zapasu. Przyjemny dojazd do pracy.

Na wyjściu z pracy wygląda tak jakby się miały sprawdzić zapowiedzi sporej ulewy. Pierwsze kropelki pojawiają się już w centrum Zagórza. Nieco intensyfikują się na granicy Sosnowca i Dąbrowy Górniczej ale jeszcze nie osiągają stanu niewskazanej intensywności. Dają jednak niezłego kopa jeśli chodzi o animusz do kręcenia. Przelatuję przez Most Ucieczki (znaczy się pod) i tu krople są na tyle silne, że odpuszczam jazdę wzdłuż P3 i P4, jak planowałem. Kieruję się na Zieloną i czarny szlak do Łagiszy. Krople nie chcą porzucić mojego towarzystwa i trzymają się mnie aż do Sarnowa. Zanikają gdzieś na wjeździe do Psar. Dziś jednak nie jadę prosto do domu. Mam jeszcze punkt do zaliczenia w Twardowicach więc gnę w tamtą stronę przez żółty szlak w stronę Brzękowic Wału i dalej w stronę Góry Siewierskiej. Tu mała eksploracja, która już kilka razy po głowie chodziła i ostatecznie docieram do celu. Szybko załatwiam co miałem do załatwienia i robię odwrót. Zahaczam lekko o terenowe dróżki w Siemoni i wracam przez las na drogę Twardowice-Góra Siewierska. Stąd już asfaltem bez gięcia prost o do domu. Na niecały kilometr przed finiszem, już na mojej ulicy, widzę odjeżdżającą karetkę, radiowóz, osobówkę i skuter. Czyżby jakiś wypadek? Nie widać jednak plam krwi więc może nie było drastycznie. Policjanci rozmawiali na poboczu z trzema osobami. Przemykam obok tej sytuacji czujnie ale bez ociągania. Ostatecznie do domu wracam na sucho. Pogróżki były, ciemne chmury też ale nasz region musiało tylko minimalnie musnąć to, co miało w innych miejscach kraju nieźle wody zrzucić. Pewnie w wiadomościach będą informacje jak się skończyły te prognozy. Dla mnie przyjemny i spokojny, choć raczej dynamiczny, powrót do domu. A tam nagroda. Zimne PIWO! :-)


Kategoria Praca


komentarze
limit
| 07:37 piątek, 10 sierpnia 2018 | linkuj Na razie nie żałuję dojazdu. Za to na powrocie mogę zmienić zdanie ;-P Naczytałem się wczoraj, że dziś ma być u nas zrzut wody z frontu, który idzie od Francji. Co prawda najwięcej ma oberwać Mazowsze ale...
amiga
| 06:17 piątek, 10 sierpnia 2018 | linkuj Żałuję, że nie mam możliwości jazdy rowerem z rana. Muszę piątek odpuścić, prawdopodobnie sobotę też, ale za to w niedzielę.... ;)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!