limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

  • DST 35.00km
  • Czas 01:34
  • VAVG 22.34km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 16 sierpnia 2018 | dodano: 16.08.2018

Rozruch przeciętnie sprawny zakończony startem o 6:12. Przyzwyczajony do niedawnych ciepłych dni odbieram dzisiejszy poranek jako chłodny mimo tego, że temperatura jest pewnie gdzieś w okolicach +15, +17 stopni. W grudniu tyle to będą upały. Wiatr nawet jak się rusza, to na tyle nieznacznie, że go nie rejestruję. Na niebie trochę chmurek i sporo słońca. Kręcę dojazd przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą. Dziś, dla odmiany, wkurzali mnie piesi. Przynajmniej w kilku miejscach poustawiali się na ploty blokując ścieżki rowerowe. Poza tym spokojny i przyjemny dojazd do pracy. Na miejscu z zapasem kilku minut.

Na powrocie przyjemnie. Słońce, lekki wiaterek, ciepło. Kręcę powrót nieco gięty. Na początek do centrum Zagórza i dalej w stronę Makro. Potem przez las na Mydlice i terenowym skrótem w stronę Koszelewa. Tu zjeżdżam na Ksawerę i przebijam się na ścieżkę wzdłuż Czarnej Przemszy. Zachciało mi się rzucić okiem na miejską plażę w Będzinie i zobaczyć jak tam z frekwencją. Powiedziałbym, że tak sobie. Może nie pustki ale tłumów nie ma. Bez zatrzymywania się kręcę w stronę Namiarkowego i dalej do lasu grodzieckiego. Potem światła na "86" i teren wzdłuż Lidla do lasu gródkowskiego. Jego skrajem do szkoły i asfaltem w stronę żółtego szlaku. Wybywam w Psarach i resztę drogi ciągnę asfaltem lekko gnąc obok wsiowego DINO. Tym sposobem udaje mi się dociągnąć do 35km za cały dzień. Powrót niezbyt spieszny, spokojny i bardzo przyjemny.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!