DPD
-
DST
32.00km
-
Czas
01:33
-
VAVG
20.65km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Znów nie udało się rozruszać w dobrym czasie. Wytaczam się o 6:19.
Warunki takie, że słabo. Termometr zeznał zero. Mgły. Raczej bez podmuchów. Nie dziwię się, że domowy drapieżnik nawet nie udawał, że chce wyjść.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Szybko nie było, bo co trochę musiałem przecierać okulary i wypatrywać dziur w jezdni.
Na metę zataczam się z obsuwą na 8 min.
Na trasie przebiegł mi drogę rudy. W sensie, że nie Tusk, tyko lis. Czyli jest tu jednak jakieś dzikie życie w okolicy.
Powrót, z konieczności, krótki i w miarę szybki. Trasa przez Mec, Środulę, Stary Będzin, ścieżkami Kościuszki i 11-go Listopada do targu i reszta po własnych śladach.
Słonecznie, nieco wiatru niezbyt ciepłego. Dało radę pojechać z kurtką w plecaku.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
42.00km
-
Czas
02:02
-
VAVG
20.66km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Późny start - 6:19. Będzie obsuwa na mecie.
Nawet dość ciepło. Termometr zeznał +11. Wilgoć w powietrzu po nocnych opadach. Jezdnie mokre. Jakoś nie zwróciłem uwagi, czy powietrze jest w ruchu.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Sprawnie, bez ekscesów. Na mecie -4 min.
Na powrocie pochmurno, wietrznie, przez chwilę też leciały kropelki. Termicznie tak sobie.
Trasa nieco naciągana ale generalnie po zwykłych miejscach powrotowych: Mortimer, Reden, Łęknice, Piekło, Preczów, Sarnów. Na wiosce gięcie od remizy do Dino i Lewiatana. Finisz przez Kasztanową i Strzyżowice.
Na pojezierzu dąbrowskim pustawo. Rowerzystów niewielu. Przeważnie ci, co jeżdżą cały rok.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
41.00km
-
Czas
01:58
-
VAVG
20.85km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś wypada mi poniedziałek. Ciężko było się pozbierać i wytaczam się dopiero o 6:21.
W miarę ciepło. Termometr zeznał +7. Bez wiatru. Bez chmurek.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. W miarę sprawnie, bez ekscesów. Na mecie obsuwa na 6 min.
Na powrocie na tyle ciepło, że jadę w krótkim rękawku. Nie jest jakoś szczególnie komfortowo ale daje radę.
Trasa przez Mortimer i Reden do przejazdu na Konopnickiej. Dalej przez Zieloną na ścieżkę do Preczowa i Sarnowa. Na wiosce odchyłka do piekarni. Potem zagięcie od remizy do Dino i Lewiatana. Finisz przez Kasztanową i Strzyżowice.
Nawet całkiem przyjemnie się jechało. Trochę ludzi na rowerkach było widać.
Kategoria Praca
Z
-
DST
9.00km
-
Czas
00:29
-
VAVG
18.62km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Naciągana runda zaopatrzeniowa. Na początek do wsiowego Lewiatana z zagięciem koło podstawówki w Gródkowie. Na powrocie piekarnie i powrót przez Strzyżowice.
Omalże ciepło. Z wiatrem. Pod wiatr już niekoniecznie ale i tak nieźle. Czasem błysnęło słońce, generalnie jednak pochmurno. Kiedy startowałem przeleciało nawet kilka kropelek.
Paru rowerzystów po drodze widziałem ale do tłumów daleko.
Kategoria Inne
DPD
-
DST
37.00km
-
Czas
01:45
-
VAVG
21.14km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ooooo! Jak dobrze się spałoooo!!!
Przez to rozruch mocno obsunięty i ostatecznie wytaczam się o 6:19. Na mocno upartego bym nadrobił, ale mi się nie chciało.
Warunki zaskakują na plus. Dalej, co prawda, ciemno, ale za to jest zauważalnie cieplej. Polarową kominiarkę musiałem zamienić na lżejszą bo by mi się łeb zagotował. Raczej bez podmuchów, sucho, nieco chmurek na niebie.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Sprawnie, bez sensacji. Na mecie obsuwa na 6 min.
Powrót niespecjalnie spiesznie oklepaną trasą przez Mortimer, Reden, przejazd na Konopnickiej, Zieloną, ścieżkę do Preczowa i Sarnów. Na wiosce zagięcie od remizy do Dino i Lewiatana.
Termicznie znacznie lepiej niż rano, ale bez szału.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
37.00km
-
Teren
9.00km
-
Czas
02:19
-
VAVG
15.97km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Lekko poprawiony start, ale do ideału daleko - 6:09.
Termometr zeznał zero. Na trawie przed domem szron. Raczej bez podmuchów. Dość czyste niebo.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Na mecie z obsuwą na 8 min.
Zmieniłem plany co do serwisu. Doszedłem do wniosku, że na zimę kupię jakiegoś fatbike-a za niecałe 2k a Mamuta oddam do remontu na wiosnę. Tym samym zmienił mi się plan powrotu z rzeźbienia do centrum Sosnowca na kierunek do Dąbrowy Górniczej.
Tam przez las zagórski. Wypadam przy przejeździe pod "94". Przez Reden kręcę do przejazdu na Konopnickiej i dalej przez Zieloną na czarny szlak do Łagiszy. Przedłużam terenem wzdłuż torów na Stachowe i na żółty szlak. Przeorali pole, przez które była gruntowa droga ale da się objechać bokiem.
Potem lecę w stronę Dino i odbijam na Lewiatana. Stamtąd podjeżdżam na chwilę pod piekarnię i do domu zaginam przez Strzyżowice.
Tempo niespieszne choć miejscami dałoby się docisnąć ale dziś jakoś nie mam pary. W ogóle jakiś śnięty jestem. Zdecydowanie trzeba mi kawy.
Poza tym warunki optycznie przyjemne ale termicznie bez szału. W cieniu chłodnawo. Raczej bez podmuchów.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
32.00km
-
Czas
01:58
-
VAVG
16.27km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś przelot do pracy Mamutem. Przez to tempo słabsze i przy starcie o 6:13 obsuwa na mecie na 13 min.
Warunki takie, że coraz zimniej. Termometr zeznał zero. Jakichś szczególnych podmuchów nie zarejestrowałem. Obyło się też bez kapania.
Trasa zwykła, przez Ksawerę i Mydlice. Po drodze trochę mgieł. Poza tym przelot spokojny. Na powrocie Mamut idzie do serwisu. Całkiem sporo będzie do zrobienia.
Powrót bez kombinowania przez Mec, Środulę, Stary Będzin i ścieżkę przy Kościuszki w drodze do serwisu. Niestety nie udaje się zostawić rowerka. Nie ma odpowiednich części. Lekko podłamany wracam po swoich śladach prosto do domu.
Jutro jeszcze jedna próba odstawienia do serwisu. Jak się nie uda, to chyba kupię na zimę jakiegoś taniego grubasa a Mamut poczeka aż się biznesy na wiosnę zaczną rozkręcać.
Warunki na powrocie znacznie przyjemniejsze choć do ciepełka daleko. Raczej rześko. W słońcu nawet nawet, ale im bliżej domu, tym go mniej. Troszkę też podwiewało.
Tempo słabo bo przy nie do końca sprawnych hamulcach musiałem się pilnować, żeby za mocno się nie rozbujać. I jeszcze do kompletu nie współpracująca przednia przerzutka. Ehh...
Kategoria Praca
DPD
-
DST
36.00km
-
Czas
01:45
-
VAVG
20.57km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Minimalnie lepszy start niż wczoraj - 6:14.
Pochmurno, trochę wieje ale jest za to cieplej. +11. Kiedy ruszam mam wrażenie, że jakieś pojedyncze krople się pojawiają. W trakcie drogi zaczyna kapać i z przerwami kapie już do końca jazdy. Na szczęście niezbyt mocno.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Bez ekscesów. Niespecjalnie spiesznie. Znów pojawili się batmani.
Powrót dziś również na kierunku do Będzina ale trochę nietypową trasą. Początek do Makro po swoich śladach. Potem przez Mydlice w stronę Warpia i podjeżdżam pod konkurencję do mojego dotychczasowego serwisu. Jutro zjawiam się u nich z Mamutem.
Wracam przez Łagiszę i Sarnów żeby zahaczyć o wioskową piekarnię. Potem bez naciągania do domu.
W miarę sprawnie, bez ekscesów.
Warunki na powrocie nawet niezłe. Słoneczko. Lekki wiaterek. Zauważalnie chłodniej niż wczoraj ale jeszcze nie trzeba było kurtki wdziewać. Na rękawiczki już się skusiłem.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
37.00km
-
Czas
01:52
-
VAVG
19.82km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Poranny alarm był dziś sporym zaskoczeniem. Rozruch szedł opornie. Ostatecznie wytaczam się o 6:21. Obsuwa murowana.
Warunki takie, że mocno rześko. Termometr zeznał +3. Sucho. Bez podmuchów. Czyste niebo. Łysy mocno nadawał.
Trasa zwykła, przez Ksawerę i Mydlice. Bez ekscesów, sprawnie. Na mecie z obsuwą na 8 min. i lekko zmarzniętymi końcówkami. Trzeba się będzie przeprosić z ciepłą kominiarką i solidniejszymi rękawiczkami.
Na powrocie całkiem przyjemnie. Słoneczko. Nieznaczne podmuchy. Temperatura w słońcu może nawet powyżej +20.
Trasa powrotna przez Mec i Środulę do Starego Będzina i dalej do serwisu. Tam na głucho pozamykane. Jednak będę musiał najpierw zrobić zwiad elektroniczny przed wizytą. Powrót przez Zamkowe, Grodziec i Gródków. Żeby po własnych śladach nie kręcić to przelatuję prostopadle "913" i bokami objeżdżam do Dino i na chwilę do Lewiatana. Powrót z zagięciem przez Kasztanową.
Niespecjalnie spiesznie, bez ekscesów. Jakoś niewielu rowerzystów dziś na drodze napotkałem.
Kategoria Praca
Z
-
DST
7.00km
-
Czas
00:23
-
VAVG
18.26km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Runda zakupowa. Do wsiowego Lewiatana obok remizy i na powrocie piekarnia z powrotem przez Strzyżowice.
Raczej pochmurno ale ciepło. W miejscu osłoniętym od podmuchów nawet przyjemnie. Pod wiatr dało radę bez kurtki ale i bez komfortu termicznego.
Kategoria Inne