limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DNPD

  • DST 32.00km
  • Teren 32.00km
  • Czas 02:24
  • VAVG 13.33km/h
  • Sprzęt Indiana Fat Bike
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 16 stycznia 2024 | dodano: 16.01.2024

Wchodząc dziś do pracy usłyszałem jak ludzie narzekają, że im się źle jechało. Mając cztery koła... To co ja mam powiedzieć? ;-p
Rozruch dobry ale jeszcze musiałem przygotować odśnieżarkę do popołudniowego odgruzowania i ostatecznie wytaczam się o 5:38.
Opad śniegu, który zastałem na wstawaniu, okazał się nie tak straszny jak wyglądał. Drogi białe ale już ujeżdżone. Przyczepność przyzwoita. Termicznie nie było źle ale trudno mi ocenić ile było, bo dołożyłem sobie dziś jedną warstwę więcej na korpus. Strzeliłbym, że -2. Podmuchy nieznaczne i raczej nieprzeszkadzające.
Trasa zwykła przez Ksawerę (po chwili stania ostatecznie z buta przez przejście dla pieszych żeby nie tracić czasu) i Mydlice. Większość jezdniami bo na ścieżkach i chodnikach grubo białego.
Na mecie z zapasem 1 min. W sumie nawet fajnie się jechało. Ale zimy nie lubię. Niech się kończy szybko.

Powrót przez Mec, Stary Będzin, Kościuszki i 11-go Listopada do targu. Reszta po własnych śladach. Ten wariant na jakiś czas jednak odpadnie bo rozgrzebali przejście dla pieszych między dworcem Będzin Stary a izbą wytrzeźwień w Sosnowcu. Dziś na rympał się przez wykrot przedostałem ale to tylko dlatego, że nie chciało mi się w śnieżycy robić objazdów.
Wszystko ciorane drogami, które nie były najgorsze, ale też nie idealne.
A w domu walka z białym.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!