limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

Wtorek, 8 października 2019 | dodano: 08.10.2019

Sezon na zmarznięte stopy uważam za otwarty.
To, że przestawiłem budzik na 30 min. wcześniej, wiele nie zmienia. Mam po prostu więcej czasu na guzdranie się. Choć mimo wszystko udało się jednak wyruszyć wcześniej niż wczoraj. Zaczynam o 6:11. Byłoby wcześniej ale mi się wspomniało, że trzeba jeszcze nakapać coś na łańcuch żeby nie jęczał mi w czasie jazdy i tak minutek trochę uciekło.
Warunki podobne do wczorajszych, tzn. szron na trawach, bez wiatru, dość czyste niebo. No i ciemno.
Kręcę tak by utrzymać oddech pod kontrolą.
Trasa przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą. Spokojnie, bez sensacji i przyjemnie przekręcona. Na miejscu jestem równo o 7:00.


Powrót w warunkach pochmurnych i lekko wietrznych ale przyjemnych.
Zaczynam od przelotu przez las zagórski. Coś tną w okolicy bo na zjeździe do Rowu Mortimerowskiego gałęzie, zryta ziemia i po lewej mocno przerzedzony las. Dalej trasa jak zwykle przez Reden. Potem wariant przez Łęknice i Piekło na bieżnię P4, z której zaraz zjeżdżam w piaski i dość długo zakosami kręcę się w poszukiwaniu maślaczków. Kilka się trafia. Wpatrzony w ziemię nie zauważam, że niebo zaciągnęło się niepokojącymi chmurami. Kiedy wytaczam się na bieżnię postanawiam przycisnąć pomny prognozy ICM-u, że ma trochę pokapać w nocy.
Kropelki dopadają mnie na granicy Preczowa i Sarnowa. Do świateł na "94" nieco przyspieszają ale nie osiągają ostatecznie wartości niebezpiecznych, utrzymując się jedynie w wartościach niezachęcających do zaginania. Chciałem polecieć przez Park Żurawiniec i terenem do Strzyżowic ale kapanie odwiodło mnie od tego. Szybko asfaltem prosto do domu.
Przyjemny i spokojny powrót do domu.


Kategoria Praca

DPD

  • DST 36.00km
  • Teren 12.00km
  • Czas 01:56
  • VAVG 18.62km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 7 października 2019 | dodano: 07.10.2019

Słaby rozruch, późny wyjazd (6:24), obsuwa na mecie (4 min). Warunki prawie zimowe - przymrozek. Bez wiatru. Przejazd spokojny.

Powrót przy ładnym słoneczku ale w zdecydowanie niewysokich temperaturach. Tempo niespieszne bo część przez lasy. Kilka razy zapachniało mi grzybami ale wypatrzyłem tylko te jadalne raz. Inne albo pozbierane, albo dobrze ukryte, albo nie było wcale.
Trasa przez las zagórski, Zieloną, lasem wzdłuż torów równolegle do czarnego szlaku do Łagiszy, Sarnów, Park Żurawiniec, terenem do Strzyżowic, wykończenie Kasztanową i dogięcie skrótem na kościół.
Miło się jechało mimo chłodku.


Kategoria Praca

DPDZD

Piątek, 4 października 2019 | dodano: 04.10.2019

Rozruch miał wyjść lepiej ale było jak zwykle. Startuję o 6:14. Całkiem przyjemne warunki. Trochę niegroźnych chmurek na niebie, raczej bezwietrznie, chłodno. Czapka okazała się całkiem na miejscu.
Początkowo miałem pojechać przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą ale ostatecznie, by nie walczyć o utrzymanie się w oknie czasowym, pojechałem przez Będzin.
Przejazd spokojny, przyjemny i niespecjalnie spieszny. Na miejscu mam rezerwę 4 min.


Na wyjściu ładne słoneczko ale nie daje ono rady podgrzać atmosfery do przyjemnych wartości. Czuć chłodne powietrze.
Kręcę początek powrotu przez las zagórski. Przez Reden i Łęknice toczę się na Piekło i tam wbijam na bieżnię przy P4 i zaraz zjeżdżam na piaski. W końcu jestem dziś na Mamucie więc okazję trzeba wykorzystać. Przy tym rozglądam się za grzybkami. Trafia się kilka ale ledwie drobna garstka, a ten najbardziej okazały pogryziony przez robaki i wiele z niego nie udało się uratować. Akurat będzie dodatek do jajecznicy na śniadanie. Kiedy mi się piaski kończą wracam na bieżnię i kręcę zwykłą trasę przez Preczów i Sarnów do domu.
Zakładam sakwy i robię standardowe zagięcie do wsiowego Lewiatana. Z balastem zjazd do domu. Z minuty na minutę temperatura robi się coraz mniej przyjemna. Jednak całe powrotne kręcenie bardzo przyjemne i spokojne.


Kategoria Praca

DPD

  • DST 31.00km
  • Teren 4.00km
  • Czas 01:34
  • VAVG 19.79km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 3 października 2019 | dodano: 03.10.2019

Rozlazł mi się start i na kołach jestem dopiero o 6:13. A zapowiadało się dobrze. Potem jeszcze na skrzyżowaniu z "913" nagle się zrobił ruch. Następnie jeszcze chwila zwłoki żeby poprawić ochronę przed wiatrem w okolicach głowy i szyi, i jest już 6:17. Trochę mało czasu więc wybieram trasę przez Będzin.
Warunki ewidentnie słabsze niż wczoraj. Mokre jezdnie. Wieje nieco z zachodu. Niebo przykryte dywanem chmur. Temperatura też nie powala. Miejscami wydychane powietrze zamienia się w parę. Mimo tego jest przyjemnie.
Kręcę bez ociągania ale jeszcze z rezerwą mocy. Ostatecznie zataczam się na miejsce z rezerwą dwóch minut. Przejazd spokojny.

Na wyjściu z pracy czuję, że jest zauważalnie chłodniej niż rano. Trochę wieje. Sporo chmur na niebie ale czasem słoneczku udawało się przedrzeć. Ogólnie warunki sprawiły, że nogi nie chcą podawać jak przy wyższych temperaturach. Kręcę w tempie spokojnym.
Trasa w wariancie krótkim, przez Będzin ale inna niż dojazdowa. Tym razem przez las mydlicki, las grodziecki i las gródkowski. Wykończenie "913".
Spokojny powrót do domu.


Kategoria Praca

DPD

  • DST 35.00km
  • Teren 8.00km
  • Czas 01:43
  • VAVG 20.39km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 2 października 2019 | dodano: 02.10.2019

Niespecjalnie poprawiam czas startu. Kręcę dopiero o 6:14.
Warunki niezłe. Trochę chmurek robiących ładne tło dla wschodu słońca. Wiaterek momentami dość zauważalny. Ciepło jak na zestaw wdzianka, które na siebie naciągnąłem.
Trasa przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą kręcona z zaangażowaniem ale jeszcze nie na maksimum. Nie chciałem się za mocno przegrzać
Dojazd spokojny i przyjemny. Na miejscu 2 min. zapasu.


ICM zapowiadał powrót w kropli ale kiedy ruszam jeszcze jest ok. Jedynie chmury na niebie nie wróżą za dobrze. Kropelki zaczęły się jak wybywałem z lasu zagórskiego. Przez Reden i Most Ucieczki przetoczyłem się w kropli z nadzieją, że jednak ustanie. Na Zielonej porzuciłem tą nadzieję i wdziałem warstwę przeciwdeszczową. Nie padało za mocno ale przez czarny szlak do Łagiszy trochę mnie okapało mimo lekkiej osłony drzew. W drodze na Stachowe i dalej do magazynów było bez osłony więc kropla była bardziej zauważalna. Finisz robię chodnikiem by się za mocno nie uflejać. Asfalt był bardziej mokry. Nie za spiesznie dotaczam się do domu.
Ostatecznie w butach sucho więc uznaję, że nie zmokłem. Chyba bardziej się spociłem bo było termicznie nawet dość przyjemnie.
Powrót ogólnie ok.


Kategoria Praca

DPDZD

  • DST 35.00km
  • Teren 8.00km
  • Czas 01:38
  • VAVG 21.43km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 1 października 2019 | dodano: 01.10.2019

Wtorkowy poniedziałek. Pierwszy dzień w tym tygodniu na dojeździe do pracy. Warunki za oknem zupełnie przyjemne. Nie wieje, nie za chłodno, minimalnie chmurek. Zbieram się znów dość późno. Na kołach jestem o 6:17. Żeby nie ryzykować obsuwy wybieram trasę przez Będzin. Jedzie się szybko, sprawnie i spokojnie. Na metę zataczam się z zapasem 3 min.

Powrót w towarzystwie dość silnego wiatru przez część raczącego być przeciwnym. Walczyłem z tą "przeciwnością" wykorzystując do tego wątki terenowe przez las. Pomogło.
Trasa przez las zagórski na Reden, Most Ucieczki i Zieloną. Potem czarnym szlakiem do Łagiszy, Stachowe, magazyny i asfaltem do domu. Tu się okazuje, że jeszcze muszę wyskoczyć po chlebek więc szybkie kółeczko z mikrozagięciem do pobliskiej piekarni.
Dziś bez większych objazdów bo w planach wizyta u stomatologa.


Kategoria Praca

Nieplanowy mikrowyskok

  • DST 14.00km
  • Teren 2.00km
  • Czas 00:45
  • VAVG 18.67km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 28 września 2019 | dodano: 28.09.2019

Dziś nie było w planie kręcenie ani trochę ale jak to z planami bywa...
Trasa przez Górę Siewierską do Twardowic i dalej w stronę Siemoni. Po drodze wbicie w las i powrót przez Strzyżowice "913".
Spokojnie, niespiesznie.


Kategoria Inne

DPD

Piątek, 27 września 2019 | dodano: 27.09.2019

Udało mi się odrobić 3 min. Ale i tak obsuwa na mecie 7 min. W ogóle start poszedł tak koślawo, że toczyć zaczynam się dopiero o 6:27.
Ponieważ czasu mało to trasa najkrótsza czyli przez Będzin. Cisnę ale nie na maksa bo i tak nie było szansy zajechać na czas.
Na drogach o wiele większy ruch niż jak jadę tuż po 6:00. Na szczęście przejazd bez sensacji.
Warunki takie, że koło domu miałem mgły. Kilometr dalej już powietrze czyste. Bezchmurnie. Bezwietrznie. Od Środuli wyraźnie cieplej.


Powrót pod pochmurnym niebem i przy lekkich podmuchach ale ogólnie w przyjemnych warunkach. Wychodzę deczko później niż normalnie i już nie mam ochoty na gonitwę. Kręcę spokojnie powrót przez las zagórski, Reden, Most Ucieczki, Zieloną, czarny szlak do Łagiszy, Stachowe, magazyny i finisz asfaltem spod piekarni. W domu jestem równo o 17:00.
W opcji była masa krytyczna w Bytomiu ale zbyt późno dotarłem do domu by się nafutrować i dojechać na czas więc odpuściłem.
Jutro może jakiś lajcik po okolicy choć szansa na to, że mi się zachce, jest słabsza, niż nędzna.


Kategoria Praca

DPODZD

Czwartek, 26 września 2019 | dodano: 26.09.2019

Rozruch sprawny ale start jednak późniejszy, niż wczoraj - 6:06.
Warunki dość przyjemne. Nie czuć chłodu. Nie wieje. Na polach mgły. Jezdnie mokre, miejscami w koleinach woda.
Kręcę umiarkowanie intensywnie zwykłą trasę przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą. Generalnie spokojnie.
Na mecie mam 5 min. zapasu. Przyjemny dojazd do pracy.

Powrót z pracy zrobił się spontaniczną improwizacją. Zaczynam standardowy przejazdem przez las zagórski na Reden. Po drodze dogania mnie telefon. Marcin. Pyta gdzie jestem. Chwilę się lokalizujemy i ostatecznie umawiamy przy fontannie na Zielonej. Zataczam się tam przez Most Ucieczki. Chwilę krążę po parku nim zjawia się Prezes. Niespiesznie kręcimy na czarny szlak do Łagiszy i dalej do Parku Żurawiniec skąd terenem do Strzyżowic. Potem zagięcie przez ul. Kasztanową w stronę DINO i dalej do torów. Wracamy kawałek do Gródkowa i na drugą, asfaltową, stronę by dociągnąć do zjazdu w tunel pod torami, który drugi wylot ma przy cmentarzu w Psarach. Przy cmentarzu, po chwili rozmowy, rozjeżdżamy się Marcin w stronę Wojkowic, ja prosto do domu.
W domu zostawiam oporządzenie podróżne i zakładam Mamutowi sakwy. Robię standardowe zagięcie do wsiowego Lewiatana. Z balastem prosto do domu.
Na powrocie pogoda kapana. Najpierw skropiło nas na czarnym szlaku. Potem trochę w Parku Żurawiniec. Ostatnie kapanie przeleciało jak byłem na zakupach. Termicznie tak sobie. Ostatecznie nie było najgorzej. Nie zmokłem, pojeździłem.


Kategoria Praca

DPD

Środa, 25 września 2019 | dodano: 25.09.2019

O dziwo, dziś udało mi się pozbierać całkiem szybko i na kołach jestem już o 6:01.
Minus taki, że ciemno i kapie. Na szczęście kropelek nie jest zbyt wiele i nie jest potrzebna specjalna warstwa ochronna.
Miałem pokręcić wertepkami ale postawiłem ostatecznie na asekurację i pojechałem asfaltem. Nawet przez chwilę zakładałem wariant przez Będzin. Jednak kropelki po kilometrze zniknęły i potoczyłem się zwykłą trasą przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą. Kilka razy kropelki jeszcze się objawiały. Na szczęście w takiej samej, nieszkodliwej ilości jak wcześniej.
Na mecie jestem z zapasem 10 min. Przejazd prawie spokojny. Jedynie na rondzie w centrum D. G., jak zwykle, moment niepewności czy kierownik od strony Będzina ustąpi mi pierwszeństwa. Tak ledwo, ledwo ale ustąpił.


Powrót też w kapaniu i to chyba nawet większym niż o poranku ale na tyle dużym, by wdziewać ekstra warstwę. Nawet ciepło.
Kręcę początek przez las zagórski w stronę Redenu i dalej do Mostu Ucieczki. Stamtąd na Zieloną i czarny szlak do Łagiszy. Do mojej wioski wjeżdżam od strony Stachowego i magazynów. Finisz grzecznie asfaltem.
Taki trochę smętny dzisiejszy dzień ale jeździło się dobrze. Powrót zdecydowanie spokojniejszy niż dojazd do pracy.


Kategoria Praca