limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DNPNDZD

Piątek, 27 grudnia 2019 | dodano: 27.12.2019

W związku ze stosunkiem przerywanym pracy z okazji świąt, dwa dni bez rowerka ze względu na ślimatość tychże dni. Dziś zwykły dojazd do pracy
Start o 6:00. Na dworze jest całkiem przyjemnie. Nieznacznie wieje chyba z zachodu. Jezdnie mokre. Nie pada. Na plusie.
Trasa przez Sarnów, Preczów, Zieloną, centrum Dąbrowy Górniczej, Mortimer i centrum Zagórza.
Na drogach pusto więc przejazd spokojny. Niestety średnio przyjemny bo mi się znowu zaczęła stawiać przednia przerzutka. A to nie zrzuca, a to grzechocze o nią łańcuch. Znów się coś rozregulowało. Trzeba będzie to przed powrotem obejrzeć bo strasznie mi to na nerwy działa.
Na mecie z obsuwą 3 min.


Powrót w warunkach pogarszających się.
Kręcę początek w stronę Mortimeru i skręcam w Starocmentarną. Przy cmentarzu przyuważa mnie Witek. Zatrzymujemy się na poboczu i dobre pół godziny nawijamy o różnych rzeczach. Aż robi się ciemno. Witek jeszcze na siłownię gna a ja dalej kręcę powrót.
W międzyczasie zauważalnie się ochładza i do tego jakieś drobne kropelki zaczynają zacinać z wiatrem. Ku mojemu zaskoczeniu marzną mi końcówki palców. Bardzo nieprzyjemne wrażenie. Turlam się niespiesznie w stronę Mostu Ucieczki i dalej ku Zielonej.
Po drodze przystaję na przystanku przy parkingu obok mola. Padają baterie w lampce przedniej i trzeba mi je zmienić.
Przed Zieloną odbijam w stronę Protoru i dalej asfaltem kręcę do Preczowa. Stąd już zwykła trasa przez Sarnów do domu.
Zostawiam plecak, zarzucam sakwy i kręcę jeszcze standardowe kółko do wsiowego Lewiatana. Potem zjazd do bazy i koniec kręcenia.
Zdecydowanie czuć zmianę pogody i jak się ICM-owe wróżby spełnią, to jutro śmiganie po śniegu i być może w opadzie tegoż.
Powrót bardzo spokojny.
Przerzutka przednia doprowadzona do ładu przestała się stawiać na powrocie.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!