DNPND
-
DST
34.00km
-
Teren
8.00km
-
Czas
02:10
-
VAVG
15.69km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
ICM obiecał, że dziś będzie zauważalnie chłodniej niż wczoraj, tak koło -5. I coś jest na rzeczy, bo trawy oszronione. Ale przynajmniej jest sucho i nie wieje. Biorę jednak poprawkę na warunki i zbieram się raczej sprawnie. Start o 5:55.
Trasa przez Będzin. Przy tej temperaturze trzeba pilnować oddechu, więc nie za bardzo da się cisnąć. Do tego miękkie koła Mamuta nie pozwalają za bardzo poszaleć. Chyba jednak trochę je doluftuję bo chwilowo nie ma korzyści skoro jest brak śniegu i lodu na jezdni.
Przejazd spokojny. Na miejscu 3 min. zapasu. Jedynie palce u stóp nieco ucierpiały.
Powrót spontanicznie na kierunku Dąbrowy Górniczej z udziałem terenu czyli: las zagórski, Reden, Most Ucieczki, Zielona, czarny szlak do Łagiszy, Stachowe, magazyny i finisz asfaltem.
Spokojnie, bez sensacji, zdecydowanie spacerowo. Dzięki temu, że większość drogi przed zachodem słońca niska temperatura nie dała się zbytnio we znaki. Finisz przy wschodzącym Księżycu.
Kategoria Praca
DNPND
-
DST
36.00km
-
Czas
01:48
-
VAVG
20.00km/h
-
Sprzęt Scott Spark 750
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rozruch dobry i plan dojazdowy był taki, by trochę nadłożyć. Jednak kiedy przez uchylone okno usłyszałem odgłosy samochodów jadących po mokrym zrewidowałem plan. Żeby nie zaliczyć dużego ufleju padło na trasę przez Będzin, gdzie mogłem sobie pozwolić na jazdę ścieżkami i chodnikami z kostki, które to są zwykle suchsze od jezdni.
Start 5:59. Tempo niespieszne. W Będzinie jest już zauważalnie mniej wody. Drobne kropelki obecne na starcie zanikają gdzieś po drodze. Pojawiają się dopiero na ostatnim kilometrze.
Na mecie z zapasem 10 min. Przyjemny i spokojny dojazd do pracy.
Powrót dziś bez zaginania. Dzień się szybko kończy i finisz za ciemności. W ciągu dnia trochę pokapywało ale nim ruszyłem jezdnie zrobiły się suche. Trochę pewnie przez wiatr z południowego zachodu lub zachodu. Zdecydowanie zimny.
Trasa bez finezji: centrum Zagórza, Mortimer, Reden, Łęknice, P3, przejazd na P4, Preczów, Sarnów. Zaskoczyły mnie kolejne domy powstające na Mariankach. Niedługo będzie tam wszystko zabudowane.
Przejazd spokojny, przyjemny i nie za spieszny.
Kategoria Praca
DNPOND
-
DST
52.00km
-
Czas
02:40
-
VAVG
19.50km/h
-
Sprzęt Scott Spark 750
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rozruch sprawny ale ze startem się nie spieszę. Prognozy mówią, że będą dobre warunki do jazdy. Dziś zmiana rumaka. Kiedy wyprowadzam Rzeźnika już wiem, że jest przyjemnie. Trochę wieje z południa ale jest mniej więcej taka temperatura, jak prognozowana. Jezdnie mokre po nocnych opadach i wieje dość zauważalnie z południowego zachodu. Ruszam o 5:59
Trasa przez Sarnów, Preczów, Zieloną, centrum Dąbrowy Górniczej (gdzie na rondzie znów szarżujący od strony Będzina), Mortimer i centrum Zagórza.
Na mecie mam 5 min. zapasu.
Przyjemny dojazd do pracy.
Jak na grudzień niezłe warunki i mimo tego, że szybko zapadają ciemności postanowiłem nieco powrót pozaginać.
Wspinam się na początek w stronę Mecu by odbić po drodze na ścieżkę przy Blachnickiego. Przetaczam się nią w stronę górki środulskiej. Tu widzę, że trwały już testy urządzeń naśnieżających więc pewnie jak spadnie śnieg, to mi przegrodzą tą trasę. Z drugiej strony już odgrodzone bo trwają prace budowlane. Czyli górka środulska wypadnie w dwóch wariantach.
Dalej zaliczam C. H. Plejadę i kręcę zwykłą trasą w stronę Pogoni. Stamtąd do Czeladzi na Piaski i do centrum. Rondo przy pętli tramwajowej już prawie gotowe. Na kierunku do Wojkowic i obok marketu da się skręcić. Jedynie na zjeździe w stronę Będzina jeszcze zablokowane.
W Wojkowicach, mniej więcej na wysokości NETTO, skręcam w klinkierek do Rogoźnika. W Rogoźniku do parku i dalej do Góry Siewierskiej. Trochę dziwi nie spory ruch na tej, swego czasu spokojnej, drodze. Dopiero przed skrzyżowaniem z "913" widzę tablicę objazdu, która wyjaśnia zagadkę.
Wspinam się do Góry Siewierskiej nie za spiesznie. Już w Rogoźniku poczułem, że zaczyna się kończyć paliwo i trzeba się oszczędzać. Z Góry Siewierskiej bez kluczenia zjazd prosto do domu.
Mimo chłodu, miejscami mokrych jezdni i czasem lekkich podmuchów jechało się bardzo dobrze. Powrót przyjemny i spokojny.
Kategoria Praca
ZDZ
-
DST
17.00km
-
Teren
6.00km
-
Czas
01:05
-
VAVG
15.69km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na zewnątrz tak sobie. Temperatura na plusie ale słoneczka brak i dość zauważalnie wieje.
Dziś dwa wygięcia zaopatrzeniowe. Pierwsze do wsiowego Lewiatana w kształcie zwyczajowym. Drugie, po pozostawieniu balastu w domu, po chlebek do piekarni w Psarach. Przy tej okazji nieco zahaczyłem o granice Wojkowic i Grodźca. Potem przecięcie lasu przy tartaku, objazd lasu przy Lidlu i przy magazynach do punktu docelowego. Powrót przez Park Żurawiniec, przez pola do Strzyżowic i finalne wygięcie ul. Kasztanową i skrótem do kościoła.
Przyjemnie, spokojnie, niespiesznie.
Kategoria Inne
DNPND
-
DST
34.00km
-
Teren
5.00km
-
Czas
02:17
-
VAVG
14.89km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nieco sprawniej się dziś zbieram i start następuje o 5:53. Rezerwa na tyle duża, że nie muszę się spieszyć na wariancie dojazdowym przez Będzin.
Kręcę dokładnie tą samą trasą co wczoraj. Przyjemnie, spokojnie, niespiesznie. Na mecie równo o 7:00.
Powrót bardzo niespieszny na kierunku do Dąbrowy Górniczej. Las zagórski, Reden, Most Ucieczki, Zielona, Preczów i Sarnów. Spokojnie, niespiesznie. Sporo przeciw wiatrowi więc nie było sensu się szarpać i naginać.
Kategoria Praca
DNPND
-
DST
36.00km
-
Teren
3.00km
-
Czas
02:16
-
VAVG
15.88km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kończy się powoli tydzień to i spowolnienie przedweekendowe zaczyna się wzmagać. Rozruch nienajgorszy ale ostatecznie start o 6:03.
Od samego początku zakładałem dojazd przez Będzin. Dziś mała wariacja. Zamiast jechać "ścieżką" na 11-go Listopada i Kościuszki odbijam na asfaltową stronę ścieżki Małobądzkiej. Dystansowo podobnie ale lepsze warunki pod kołami. Ścieżka na 11-go i Kościuszki to oznaczone pobocze asfaltowe, które o tej porze często jest oblodzone. Ścieżka na Małobądzkiej to w miarę świeży asfalt. Od dworca Stary Będzin już zwykła trasa obok izby wytrzeźwień, przez Środulę i Mec.
Na mecie z obsuwą 6 min. Jechało się przyjemnie i spokojnie. Dziś jakby trochę chłodniej bo stopy nieco wyziębione.
Na powrocie dają się odczuwać podmuchy wiatru. Nie jakieś mocne i w mniejszości przeciwne. Trasa powrotna nieco pokrywała się z dojazdową. Początek przez centrum Zagórza w stronę Makro i do Decathlonu. Potem w stronę świateł na Środuli i zjazd pod izbę wytrzeźwień. Dalej ścieżką małobądzką ale częścią "kostkową". Nerka, Zamkowe, las grodziecki, las gródkowski i od szkoły poboczem "913". Przy DINO odbicie na Lewiatana i już finisz bez gięcia.
Tempo spacerowe by utrzymać oddech pod kontrolą, nie zagotować ale też i nie marznąć. Przyjemny i spokojny powrót do domu.
Kategoria Praca
DNPND
-
DST
37.00km
-
Teren
5.00km
-
Czas
02:18
-
VAVG
16.09km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rozruch w miarę sprawny, start taki sobie o 5:52. Żeby nie jechać po krawędzi okna czasowego wybieram krótszy wariant trasy. Dziś przez Będzin.
Gdzie się dało korzystałem ze ścieżek, chodników itp. Na jezdniach nie raz i nie dwa miałem pod kołami połacie lodu. Na szczęście mogłem sobie pozwolić na spokojną, niespieszną jazdę i te miejsca przejechałem bez uślizgów.
Na mecie mam zapas 4 min. czyli tempo bez rewelacji ale w warunkach zimowych nie nastawiam się na bicie osobistych rekordów prędkości.
Powrót na kierunku Dąbrowy Górniczej. Przez centrum Zagórza na Mortimer i Reden. Potem Most Ucieczki i Zielona. Następnie czarny szlak do Łagiszy, Stachowe, magazyny i grzecznie asfaltem do domu. Tempo niespieszne bo na miękkich oponkach. Ale przynajmniej w terenie i na śliskim jedzie się w miarę pewnie. Poza tym był ładny zachód słońca więc mi się nie spieszyło i gęsto sobie na spektakl zerkałem. Na czarnym szlaku jeszcze widać było moje wczorajsze ślady.
Kategoria Praca
DNPND
-
DST
37.00km
-
Teren
14.00km
-
Czas
02:30
-
VAVG
14.80km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rozruch w miarę sprawny ale start ostatecznie o 5:55. Trochę mało czasu na dojazd zwłaszcza, że spadło trochę śniegu i na bank nie uda się pojechać tak szybko, jak wczoraj.
Śnieg jest też powodem zmiany trasy dojazdowej. Początek jak zwykle ale za źródełkiem skręcam w prawo, w ul. Łąkową, i dalej przez pola przetaczam się na Stachowe. Stamtąd na czarny szlak na Zieloną. Z parku asfaltem pokrytym chlapą ciągnę do "dworca kolejowego" i do ronda w centrum Dąbrowy Górniczej. Dziś odpuszczam podjazd pod muzeum ze względu na bagno na drogach. Przetaczam się przez Park Hallera i ścieżką oraz chodnikami ciągnę do centrum Zagórza. Finisz ul. Szymanowskiego również chodnikami. Mimo tego kluczenia i tak plecak mokry, spodnie do kolan też zachlapane. Ale sam przejazd spokojny. Niestety na mecie 10 min. obsuwy.
Powrót w tempie niespiesznym gdzie się dało bokami. Kolejno las zagórski, Reden, Most Ucieczki, Zielona, czarny szlak do Łagiszy z małą eksploracją po drodze, Stachowe, Gródków i wykończenie "913".
Warunki takie, że spadająca temperatura. Od Stachowego było już chyba poniżej zera bo miejscami oda się pościnała. Raczej bez wiatru. Obyło się prawie bez uślizgów. Jedynie dwa na błocie w lecie zagórskim, jak się zresztą spodziewałem. Moje poranne ślady jeszcze było widać. Ale było też sporo innych śladów rowerowych. Czyli naród jednak kręci po śniegu :-)
Kategoria Praca
DNPND
-
DST
37.00km
-
Teren
3.00km
-
Czas
02:15
-
VAVG
16.44km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wczoraj, z rowerowych spraw, to tylko upuściłem nieco powietrza z kółek Mamuta w przewidywaniu gorszych warunków drogowych.
Dziś rozruch sprawny i, zgodnie z planem, udaje mi się zebrać w drogę wcześniej. Ruszam o 5:43. Nie jest tak zimno, jak się spodziewałem. Na drogach też ok. Tylko miejscami asfalt błyszczący na większych połaciach, a tak to tylko przy krawężnikach. Nie czuję podmuchów.
Trasa przez Sarnów, Preczów, Zieloną, centrum Dąbrowy Górniczej, Mortimer i centrum Zagórza. Spokojnie i bardzo niespiesznie. Niespiesznie ze względu na inne opory toczenia na odluftowanych kołach i odruch trzymania oddechu pod kontrolą. Trochę końcówki pomarzły ale ogólnie przyjemny dojazd do pracy. Na mecie 6 min. zapasu.
Powrót na kierunku do Będzina. Przez Mec i Środulę kręcę do Starego Będzina i stamtąd na ścieżkę małobądzką. Wstępuję po drodze do centrum ubezpieczeń przedłużyć OC. Wyszło nieco taniej niż w roku poprzednim przy tych samych warunkach. Kontynuacja powrotu w zapadających ciemnościach. Niespiesznie toczę się do Nerki i dalej przez Zamkowe do lasu grodzieckiego. Tu czuję, jak mnie lekko odcina, ale opieram się pokusie wrzucenia jakiegoś cukra na ruszt. Kręcę nieco wolniej, spokojniej i tak przetaczam się dalej przez las gródkowski. Spod szkoły kilka zakosów m. in. przy DINO i Lewiatanie by ostatecznie dotrzeć do domu.
Warunki zbliżone do porannych. Jedynie jakby ciut mocniej wiało.
Kategoria Praca
OZ
-
DST
27.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
01:32
-
VAVG
17.61km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Miało być tylko zaopatrzeniowo ale mi się zagięło.
Zaczynam od rozgrzewki na podjeździe do Góry Siewierskiej. Troszkę podwiewa, nie jest za ciepło ale świeci ładne słoneczko więc wrażenia pozytywne.
Z Góry Siewierskiej staczam się do parku w Rogoźniku i ścieżką dalej do parku w Wojkowicach. Stamtąd w stronę dawnej KWK "Jowisz". Zawijam obok Bunkra Wojkowice i kręcę w stronę cmentarza i na ścieżkę do Grodźca. Stamtąd prosto do Gródkowa.
Przy szkole skręcam do lasu i objeżdżając go od strony Lidla dociągam do Stachowego. Między magazynami dobijam do asfaltu i już grzecznie do wsiowego Lewiatana. Z balastem też już bez kluczenia.
Tempo spacerowe by utrzymać pod kontrolą oddech i nie zagotować się w nieco solidniejszych, przeciwwiatrowych warstwach.
Kategoria Inne





















