limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DNPD

Poniedziałek, 2 marca 2020 | dodano: 02.03.2020

ICM nie pozostawiał złudzeń - dziś dojazd w regularnej kropli. Wciągam zestaw gumowy i, z lekką obsuwą - 6:13, ruszam najkrótszym wariantem dojazdowym przez Będzin.
Sam przejazd spokojny i nawet przyjemny mimo kapania. Jak było do przewidzenia pełno rozlewisk po drodze, pełne koleiny i strumienie spływające z pagórków.
Na mecie jestem ostatecznie 2 min. po czasie. Niestety w butach mokro, a nie powinno być. Znaczy się, już nie są szczelne i czas je wymienić na nowe.


Jakiś taki zwalcowany jestem na wylocie z pracy. Zresztą przez większość dnia. Z tego też powodu nie mam ochoty na wykręcanie krótkich czasów ani na większe objazdy. Tym bardziej, że trochę wieje z kierunku mniej więcej przeciwnego. Plus dodatni jest taki, że na jezdniach jest generalnie sucho, a na niebie pojawiło się słoneczko.
Trasa lekko wyciągnięta ale bez szaleństw. Zwykłym sposobem przetaczam się przez Mortimer i Reden w stronę Łęknic. Potem bieżnią P3 w stronę Piekła i nawrót na bieżnię P4 do Preczowa. Po drodze kawałek jadę sobie po piasku, tak dla przypomnienia. To nie to, co latem, bo jest mokry i się tak nie zapada, ale zawsze coś.
Z Preczowa bez kombinowania do Sarnowa i dalej do mojej wioski. Robię małe ucho skrótem do kościoła by dobić do dzisiejszego wyniku.
Powrót przyjemny i spokojny. W trakcie kręcenia zwalcowanie jakoś magicznie znika :-)


Kategoria Praca


komentarze
limit
| 07:05 poniedziałek, 2 marca 2020 | linkuj :-) Jak jadę trasą, którą znam, to nie mam wątpliwości ale na nieznanych wolę ominąć. Tak bym nie chciał na "jutjuba" trafić ;-p
gizmo201
| 07:00 poniedziałek, 2 marca 2020 | linkuj Trochę deszczu i ulice pływają, co za jełop te drogi projektował? Szczególnie podoba mi się Będzin pod tym względem bo nie wiadomo nigdy czy kałuża to kałuża czy już dziura gdzie cały się schowasz.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!