Serwis
Dystans całkowity: | 6225.00 km (w terenie 467.00 km; 7.50%) |
Czas w ruchu: | 319:33 |
Średnia prędkość: | 19.48 km/h |
Maksymalna prędkość: | 45.50 km/h |
Liczba aktywności: | 155 |
Średnio na aktywność: | 40.16 km i 2h 03m |
Więcej statystyk |
DPS
-
DST
24.00km
-
Czas
01:06
-
VAVG
21.82km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
I to na tyle, jeśli chodzi o słoneczko. Rano pochmurno. +5. Po 12 km zaczęło coś tam kapać. Poza tym spadające ciśnienie chyba ludziom na głowę szkodzi bo łażą jak w amoku.
Wyrwałem się na chwilę w pracy odstawić rowerek do serwisu. Wkurzało mnie już mocno to, że tylny hamulec przy większych prędkościach działał jakby go prawie nie było. Może jeszcze dziś uda się rowerek odebrać. Będę wiedział przed 15:00.
Kategoria Serwis, Praca
DP - Strzała się spsuła :-( - OND
-
DST
64.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
03:00
-
VAVG
21.33km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
+3 na starcie. Drogi mokre. Mglisto. Jedzie się całkiem całkiem. Wyjechałem Srebrną Strzałą. Pół drogi i zonk. Przejechałem nerkę w Będzinie, wychodzę na prostą w kierunku stadionu i nagle coś mi zaczyna szarpać tylnym kołem. Zjechałem obok Biedronki, wyciągnąłem klucze bo mi się tak zdało, że hamulec się nieco przesunął. Przyglądam się... i koniec jazdy. A to dlatemu, że:
Z buta na przystanek, do zbiorkomu i do domu. Tam odstawiam Strzałę do garażu, przekładam oświetlenie i GPS-a na Błękitnego Rumaka i w drogę. Tym razem jazda już bezproblemowa do celu. Tylko ruch większy niż wtedy, kiedy jadę normalnie.
Chyba mi postawili po drodze kilka nowych znaków i pomalowali trochę drogę tę o numerku "913". Szkoda, że dziur nie połatali przy okazji. Trzeba się uczyć nowych na pamięć co to się one pojawiły po tych kilku dniach zimy.
Po pracy, z racji tego, że warunki były zadziwiająco sprzyjające objazdom (brak opadów, brak wiatru, asfalty o włos od stanu suche) nieco zagiąłem drogę do domu. Na początek przez Dąbrowę Górniczą na molo przy Pogorii 3. Stamtąd ścieżką objazd zbiornika od strony Łęknic. Od przystani jachtowej - Piekło. Chociaż raczej było bagno. Asfaltami objeżdżam Pogorię 4 przez Ujejsce. Od Wojkowic Kościelnych kieruję się na Podwarpie (po drodze wyprzedza mnie batman na szosie). Z Podwarpia do Tuliszowa gdzie skręcam na Przeczyce i dalej do Toporowic. Obok OSP w Toporowicach skręcam na Dąbie i wdrapawszy się na górkę odbijam w lewo na Chrobakowe skąd do Malinowic i dalej już na moją wiochę.
Jechało się bardzo przyjemnie. Może bym jeszcze odrobinę pozaginał powrót ale śmietnik zażądał wsadu w okolicach Dąbia, w Malinowicach toż samo zrobił GPS. O ile sprawę z tym drugim udało się załatwić od ręki w terenie, o tyle z pierwszym sprawa była bardziej złożona i zdecydowanie lepiej było ją podjąć w warunkach domowych.
A tak dla formalności: zimy dalej nie lubię. Dziś za to, że dzień tak krótki.
Kategoria Praca, Serwis
Dreamliner
-
DST
51.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
03:12
-
VAVG
15.94km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś wziąłem dzień urlopu w celu przyglądnięcia się Dreamliner-owi. Że niby taki ładny, pojemy i ekonomiczny, i w ogóle, i w szczególe.
Wyruszam 8:20 od siebie bo przez noc sypnęło śniegiem i nie chcę się spóźnić. Planowane lądowanie w Pyrzowicach o 9:40. Jest więc niby czas ale sytuacja na drogach hm... U mnie lekko zmrożony śnieg. Potem chlapa, potem śnieg, i tak na zmianę. Jadę przez Górę Siewierską, Twardowice, Nową Wieś. Miejsca, gdzie normalnie puszczam klamki i lecę 50+ tym razem na hamulcach i przy 25 km/h stres, że zaraz pizgnę. Na szczęście chyba strach ma tylko wielkie oczy. Dojeżdżam do pasa lotniska a tam ruch jak w Rzymie. Okazuje się, że "oglądaczy" jest całkiem sporo. A uzbrojeni! Takie teleskopy niektórzy dźwigali, że strach. Przy takim sprzęcie moja "pstrykawka" wygląda mizernie.
Czekamy na przylot. Niektórzy są już tak przygotowani do focenia, że mają różne skanery i inne cuda i szybko się wydaje, że samolocik ma obsuwę w czasie. Będzie czekanie :-( Po godzinie się łaskawie zjawia (po drodze ląduję i przelatuje kilka innych maszyn). Szybki szpil i czas się zwijać. Objeżdżam pas od wschodu i przez Zendek jadę na zachodni kraniec. Tam znowu czekanie. W międzyczasie startuje "wizir". Jakiś czas po nim "Dream". Focenie i ruszam do domu przez Ożarowice, Sączów, Rogoźnik i Strzyżowice.
Wymarzłem jak diabli. Niby koło zera było ale stanie przy minimalnym ruchu i lekkim wiaterku wykańcza. Dobrze, że miałem termos z herbatką i ciuchy przeciwwiatrowe. Inaczej mogiła.
Dzień rowerowo jeszcze niezakończony. Mykam do serwisu po odbiór Srebrnej Strzały. Tak więc jeszcze kilka km dopnę dziś i przekroczę pewnie 13k km...
Zbiorkomem przerzucam się do Będzina gdzie z serwisu odbieram Strzałę na nowym napędzie. Zupełnie inna jazda. Może tym razem trochę wytrzyma. Nie udaje mi się dotrzeć przed zamknięciem do centrum ubezpieczeniowego więc polisa na Meridę będzie musiała nieco poczekać. Wracam do Lidla po zaopatrzenie i statecznie, z pełnymi sakwami, turlam się przez Łagiszę i Sarnów do domu.
Warunki do jazdy pogorszyły się dość znacznie. Jutro będzie szklaneczka. Łamię się czy nie przerzucić się na zbiorkom do czasu aż się nieco ociepli. Zobaczymy jak mi poranek podejdzie.
Pełna galeria tego, co mi się dziś ufociło (73 sztuki)
A lądowanie "Dream-a" wyglądało tak. Myk i po sprawie.
Okoliczności przyrody prezentowały się w ten sposób. I 2 na minusie.
Nie ja jeden czatowałem. I nie była to jedyna grupa.
Przed gwoździem programu była okazja potrenować składanie się do foto.
Przyszło znowu zdrowo wymarznąć na drugim końcu pasa nim główna atrakcja raczyła się ruszyć.
Poszło szybko i sprawnie.
Atrakcja zniknęła w sinej dali a mnie pozostało wrzucić młynki by się rozgrzać choć trochę w drodze do domu.
Kategoria Inne, Serwis
DPS
-
DST
26.00km
-
Czas
01:11
-
VAVG
21.97km/h
-
Sprzęt Kiedyś Giant
-
Aktywność Jazda na rowerze
+5 na starcie. Drogi suche. Widoczność, jak to w ciemnościach, taka sobie. Dziś do pracy Srebrną Strzałą bo po odstawiam ją do serwisu na wymianę napędu. Łańcuch skacze już prawie na każdym przełożeniu jak się zapomnę i depnę. Zważywszy na to czas przejazdu wyszedł i tak nienajgorszy.
Po pracy obok Makro do Będzina oddać Strzałę do serwisu. Reszta drogi zbiorkomem. Potem jeszcze tylko szybki skok do sklepu Meridą.
Kategoria Praca, Serwis
DPOND
-
DST
37.00km
-
Czas
01:38
-
VAVG
22.65km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
+3 na starcie. Chyba wiaterki sprzyjające bo jechało się całkiem ok. W Będzinie podciągnąłem się w tunelu za "16" przez 2 przystanki. Na Lenartowicza coś za mną trąbi. Za chwilę zrównuje się ze mną samochód a tam w środku Jacek. Dziebko mnie zaskoczył :-) O mało co chwilę potem nie wbiłem się na pasy przy czerwonym świetle, kiedy to miała już na nie piechota wkroczyć.
Po pracy do centrum Dąbrowy Górniczej najechać bankomat. Dalej do Będzina, do serwisu po klocki hamulcowe, kasetę, łańcuch i smar. Potem przez Łagiszę do Sarnowa do weterynarza i potem prosto do domu. Na razie warunki do jazdy rewelacyjne jak na tą porę roku.
Kategoria Praca, Serwis
DPSND
-
DST
38.00km
-
Czas
01:48
-
VAVG
21.11km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
+6 na starcie. Drogi mokre. Wiatr, jeśli jakiś był, to sprzyjający bo jechało się całkiem dobrze. Z serii technicznych potyczek: dla odmiany mam podejrzenia co do stanu przedniego koła. Przy małych prędkościach, tak do 10 km/h przednie kółko dziwnie "pływa". Podejrzewam, że coś może z piastą już jest nie tak.
Po pracy do Dąbrowy Górniczej znowu wyszarpać coś z bankomatu i potem do Będzina (przez Mydlice i Warpie) do serwisu. Tam odbieram kółeczko. Pływanie przodu okazuje się niedociągniętym zaciskiem. Po ostatnich jazdach coś musiałem chyba krzywo założyć i się poluzowało. Powrót przesz Łagiszę i Sarnów do domu.
Jezdnie dalej mokre. Czasem jakaś krótka mżaweczka.
Kategoria Praca, Serwis
DPOSND
-
DST
46.00km
-
Czas
02:13
-
VAVG
20.75km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
+5 na starcie. Jazda sprawiała wrażenie opornej: co trochę gdzieś chłodem zawiewało, kolano lewe miało jakieś "ale", tu i tam coś się buntowało (w sensie mięśni). Chyba sobotni atak i niedzielna gleba dają o sobie trochę znać. Tym bardziej zdziwiło mnie na miejscu to, że czas przejazdu 41 min. Wydawało mi się, że będzie grubo powyżej 45.
Dziś zakładam nowe kółeczko do Błękitnego Rumaka a obecne zostaje w serwisie do regeneracji. I chyba pójdą do wymiany klocki w przednim hamulcu bo już coraz bardziej trzeba klamkę ściągnąć. Jak tak patrzę, to mają już ponad 9k km. Tylne padły jakiś czas temu w Beskidzie Niskim.
Po pracy na początek do Dąbrowy Górniczej wyszarpać z bankomatu kasę na nowe kółko. Potem do Będzina (przez Koszelew, wzdłuż Przemszy i koło Teatru Dzieci Zagłębia) do serwisu. Tam zostawiam stare tylne koło do regeneracji (uzupełnienie szprychy i "rewitalizacja" piasty) i zakładam nowiutkie, jeszcze ociekające czystością (230 zetów). Czynię też zdjęcie, które oddaje kontrast nowego elementu na tle całokształtu Błękitnego Rumaka noszącego na sobie jeszcze ślady harców wokół Krzeszowic i Rudawy.
W międzyczasie zdążyło się zrobić ciemno ale to nie powód by wracać. Trzeba objechać nowe koło, żeby się dobrze kręciło. Ruszam na Syberkę, potem obok M1 do Czeladzi. Stamtąd klinkierkiem do Grodźca i dalej przez Wojkowice do Psar. Na odcinku z Grodźca do Wojkowic zaczęło padać - deszcz ze śniegiem. Nie jakoś tragicznie mocno ale zauważalnie w połączeniu z zachodnim wiatrem, który również musiałem zwalczyć. U siebie na wiosce jeszcze zawijam do Lewiatana. Ostatni kilometr do domu był chyba najgorszy. Mokre ciuchy kontra zachodni wmordewind sprawiają, że momentalnie marznę. Na szczęście chwilę potem jestem już w domu.
Foto rowerka z nowym kołem zrobiłem jeszcze w serwisie bo szanse, że takie ładne i nowe dojedzie do domu były praktycznie zerowe. I się nie pomyliłem. Deszczyk już zdążył sprawić, że jest uflejane. Plus deszczyku jest taki, że reszta rowerka stała się nieco mniej uflejana. Ale tylko nieco.
Kategoria Praca, Serwis
DPOSZND
-
DST
38.00km
-
Czas
01:53
-
VAVG
20.18km/h
-
Sprzęt Kiedyś Giant
-
Aktywność Jazda na rowerze
+7 na starcie. Bardzo dobra widoczność. Wiaterek nieco w twarz ale nie za mocny więc jechało się całkiem dobrze. Patent na 20 groszy w latarce sprawdził się znakomicie. Żadnego niekontrolowanego przełączania trybów świecenia na wertepach.
Po pracy ruszyłem na Dąbrowę Górniczą z myślą przejechania przez nią w drodze do Będzina. Niestety utkwiłem w niej nieco dłużej gdyż z powodu awarii. Była się urwała linka od przedniej przerzutki. Dobrze, że akurat dojeżdżałem do przejścia dla pieszych, przy którym zapaliło się czerwone światło. Spokojnie zjechałem sobie na bok i przeprowadziłem operację wymiany linki. W końcu opłaciło się wożenie zapasu.
Wykonawszy zabieg reanimacyjny podjąłem drogę ku celowi ogólnemu czyli do Będzina. Przy czym w założeniu jechałem tam zrobić zaopatrzenie a wyszła jeszcze przy okazji wizyta w serwisie po zapasowe linki do przerzutek gdyż był się zapas wyprztykał. Przy okazji zamówiłem kółeczko do Meridy.
Potem do Kauflanda i z wypakowanymi sakwami, przy zapadających ciemnościach statecznie przez Łagiszę i Sarnów do domu.
Patent 20-groszowy w latarce sprawdza się idealnie.
Kategoria Praca, Serwis
SOND
-
DST
35.00km
-
Teren
12.00km
-
Czas
01:45
-
VAVG
20.00km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Do pracy komunikacją publiczną więc temperaturka i opady były rano mało istotne dla mnie.
Po pracy jeszcze komunikacją do serwisu po odbiór Meridy.
Wymieniony cały napęd, suport, dołożona szprycha, wymienione klocki hamulcowe na tyle. 340 zetów łącznie.
Oczywiście obowiązkowa jazda testowa. Pogoria 3 i 4, Chrobakowe, Malinowice i do domu. Dojechałem już po zachodzie. Pogoda po południu wyjątkowo dopisująca. Ciepło, słonecznie, nieznaczny wiaterek. Lux.
Kategoria Serwis, Inne
OS
-
DST
10.00km
-
Czas
00:30
-
VAVG
20.00km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
+17. Szybki, przy niemiłosiernym jęczeniu łańcucha, kurs do sklepu w celu uzupełnienia drobnych braków w lodówce. Potem równie szybki ale nieco dłuższy kurs do serwisu w Będzinie. Po drodze obtrąbiono mnie ale w wersji przyjacielskiej. Sądzę, że był to Nekor. Tak wnoszę po logo na samochodzie bo kierowcy nie zdążyłem zauważyć. Ewentualnie był to Adam, którego z Nekorem zostawialiśmy na urlopie w Ustroniu.
Rowerek ma zaordynowaną wymianę napędu (korba+łańcuch+kaseta), uzupełnienie szprych z tyłu i centrowanie, wyprostowanie sprawy niehamującego tylnego hamulca oraz ogólny przegląd. Odbiór w środę po pracy.
Powrót już nierowerowy.
Kategoria Inne, Serwis