Praca
Dystans całkowity: | 104833.00 km (w terenie 6127.00 km; 5.84%) |
Czas w ruchu: | 5442:06 |
Średnia prędkość: | 19.27 km/h |
Maksymalna prędkość: | 55.00 km/h |
Liczba aktywności: | 2640 |
Średnio na aktywność: | 39.72 km i 2h 03m |
Więcej statystyk |
DNPND
-
DST
37.00km
-
Czas
02:13
-
VAVG
16.69km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rozruch dobry ale ze startem się nie spieszyłem. Optycznie warunki wyglądały na całkiem niezłe. Pesymista zeznał +0,5 stopnia. Optymista +2. Przy gruncie zdecydowany minus. W niewielu miejscach woda była niezamarznięta. Spodziewałem się sporego wiatru wspomagającego ale wrażenie było takie, jakby w ogóle nie wiało.
Trasa zwykła przez Będzin w wersji małobądzkiej. Sprawnie i bez ekscesów. Na mecie z zapasem 1 min. Taka zima to może być.
Warunki na powrocie całkiem, całkiem biorąc pod uwagę tydzień poprzedni. Sucho, raczej bez wiatru, temperatura może minimalnie poniżej zera. Z racji tego, i potrzeby, powrót nie po własnych śladach. Mortimer, Reden, Łęknice, przejazd między Pogoriami, Preczów i Sarnów. W Sarnowie chwila przerwy na wizytę u weterynarza i potem już w zapadających ciemnościach prosto do domu.
Spokojny przelot powrotny.
Kategoria Praca
DNPND
-
DST
32.00km
-
Teren
5.00km
-
Czas
02:22
-
VAVG
13.52km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Przy piątku rozruch niezbyt dziarski i ostatecznie wytaczam się o 5:57.
Warunki pod psem. Wieje. Pada śnieg z deszczem. Na jezdniach śniegowe błoto i potoki wody. Obydwa termometry zeznały +3.
Kręcę zwykłą trasę przez Będzin w wersji małobądzkiej. Do Będzinia i przez miasto z zacinającym w twarz opadem. Potem wiatr stał się bardziej sprzyjający a opad nieco zelżał przechodząc bardziej w deszcz.
Na mecie mam obsuwę na 4 min. i nieco wilgoci w butach. Niezbyt przyjemna jazda. Powrót zapowiada się jeszcze gorszy. Do kitu z taką zimą.
Powrót po własnych śladach. Warunki były nieco lepsze. Co prawda, wiało okrutnie niezbyt ciepłym powietrzem, ale za to prawie nie padało (nie licząc 3 przelotnych opadów, dwóch deszczu, jeden ni to śniegu, ni to gradu). Na jezdniach, ścieżkach i chodnikach znacznie czyściej i niewiele wody.
Tempo spacerowe. Spokojny powrót z pracy.
Kategoria Praca
DNPD
-
DST
32.00km
-
Teren
10.00km
-
Czas
02:08
-
VAVG
15.00km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Tak dobrze mi się dziś spało, że rozruch obsunął się o ponad 15 min. Tym samym i start. Ruszam o 5:58.
Warunki całkiem niezłe. Jezdnie lekko mokre. W nocy był chyba lekki mrozik bo nieco ścięło śnieg i wilgoć. Trochę dmucha mniej więcej z południowego zachodu. Obydwa termometry były zgodne: +2. Odczuwalnie raczej -1, -2. Ale przyjemnie.
Trasa zwykła przez Będzin w wersji małobądzkiej. Sprawnie, bez ekscesów. Na mecie z zapasem 3 min.
Powrót po własnych śladach w tempie niespiesznym. Większość pod wiatr i sporo przy tym ze śniegiem. Im bliżej domu, tym mocniej sypało. Zapowiada się, że jutro może być dojazd po solidnym białym. Chyba, że będzie opad z deszczem. Pozostaje czekać poranka.
Poza tym spokojnie. Już któryś raz z rzędu widzę policję czatującą na kierowców. Dziś na wylocie z Będzina do Łagiszy. Wczoraj w Gródkowie między restauracją a podstawówką.
Kategoria Praca
DNPD
-
DST
32.00km
-
Teren
8.00km
-
Czas
02:18
-
VAVG
13.91km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nieco poprawiam rozruch i startuję o 5:48. Warunki nieco lepsze niż wczoraj. Jezdnie mokre, śniegu trochę wytopiło. Obydwa termometry zeznały zgodnie +3. Chyba lekko dmuchało z zachodu, ale akurat na mojej trasie w tą stronę miałem może kilkaset metrów.
Dojazd przez Będzin w wersji małobądzkiej. Spokojnie, bez sensacji, bez uślizgów mimo tego, że na topniejącym i mokrym śniegu opony czasem wykazywały ochotę do ustawienia roweru bokiem do kierunku jazdy.
Na mecie rezerwa 3 min.
Na finiszu jeszcze przed zachodem słońca. Minutę, ale jednak. Powrót pod pochmurnym niebem i w mżawkowym opadzie. Trochę też pod nieznaczny wiatr z zachodu. Niespecjalnie spiesznie. I po własnych śladach.
Sporo śniegu już wytopiło, a ten, który został, zlodzony i przemieszany z wodą. Dość śliski. Były odcinki, gdzie wyszło jechać w regularnym drifcie. Ciekawe doświadczenie choć przy małej prędkości niezbyt groźne.
Kategoria Praca
DNPND
-
DST
32.00km
-
Teren
15.00km
-
Czas
02:22
-
VAVG
13.52km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rozruch dobry ale start obsunięty. Zasugerowałem się tym, że Pesymista zeznał +2. Założyłem, że pojedzie mi się sprawniej. Jakoś zupełnie nie wziąłem pod uwagę, że w prognozach były też skromne opady śniegu. Ruszam o 5:54.
Trasa zwykła przez Będzin w wersji małobądzkiej. Sporo ścieżkami, na których jedzie się niezbyt szybko. Część drogi w opadzie drobnego śniegu. Jezdnie zaczęły miejscami pokrywać się błotem śniegowym.
Finisz z obsuwą na 8 min. Były momenty jazdy w drifcie ale obyło się bez utraty przyczepności czy gleby. Szkoda, że wczorajsza zima się zepsuła :-/
Powrót ponownie po swoich śladach. Temperatura na plusie i z opadem mżawkowo-śniegowym w ilości mało intensywnej. Trochę powytapiało i jechało się lepiej. Za to więcej bagna na jezdniach.
Co mi przypomina, żeby nadmienić, że zimy nie lubię. Zwłaszcza takiej.
Kategoria Praca
DNPD
-
DST
33.00km
-
Teren
11.00km
-
Czas
02:27
-
VAVG
13.47km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś zastosowana prewencja względem temperatury w postaci sprawniejszego rozruchu. Startuję o 5:42. Pesymista pokazał -7. Optymista -3. Bliżej było do pesymisty. Plus tego, że nie wiało.
Trasa zwykła przez Będzin. Trochę walczyłem po ścieżkach ale zdeptany i zmarznięty śnieg zniechęcał do korzystania z nich. Większość przelotu asfaltami, na których było dość czysto.
Na mecie 6 min. zapasu i nawet nie taki zmarznięty.
Powrót po minimum czyli po własnych śladach. Jedyna odchyłka to na odcinku od centrum dystrybucyjnego Lidla do szkoły w Gródkowie. Objechałem nowy plac budowy od strony lasu. Na razie wiele nie widać. Dziury w ziemi, chaotyczne ruchy maszyn budowlanych. Trochę potrwa zanim coś z tego się wyłoni.
Przelot spokojny we wzrastającej temperaturze i pod pochmurnym niebem. Wszystko wskazuje na to, że prognoza się na jutro sprawdzi. Ma padać deszcz ze śniegiem a temperatura zawędrować w okolice zera. Czyli bagno pod kołami :-/ To już wolałbym dzisiejszy mrozik z poranka.
Kategoria Praca
DNPND
-
DST
32.00km
-
Teren
16.00km
-
Czas
02:26
-
VAVG
13.15km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zbieram się dziś w miarę sprawnie i na kołach jestem o 5:44.
Warunki zgodne z prognozami. Temperatura na granicy zera. Dosypało odrobinę śniegu. Wieje mniej więcej z południowego zachodu.
Trasę kręcę zwykłą przez Będzin w wersji małobądzkiej. Sprawnie, bez ekscesów. Kawałek trasy w Będzinie pod wiatr i zacinający śnieg. Na mecie z zapasem 7 min.
Na wiosce wyprzedzam jednego rowerzystę. Dalej jest też trochę świeżych śladów. Walczymy.
W ciągu dnia trochę dosypało. Na wylocie mam ładne słoneczko i zimny wiatr z kierunku przeciwnego.
Kręcę powrót po własnych śladach zdecydowanie wolno. Nie było sensu szarpać się z podmuchami. Z tego też powodu dziś lądowanie już niemal za ciemności.
Generalnie jechało się nieźle. Tylko raz poczułem przez moment, że tylne koło nie ma przyczepności, ale ani na chwilę nie stanowiło to zagrożenia.
Nawet trochę świeżych śladów rowerowych było po drodze. Wciąż walczymy :-)
Kategoria Praca
DNPD
-
DST
32.00km
-
Teren
10.00km
-
Czas
02:10
-
VAVG
14.77km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sprawniejszy dziś rozruch i na kołach jestem o 5:48.
Warunki nieco lepsze od wczorajszych w kwestii sytuacji na jezdniach. Termicznie na oko tak z -2. Jakby lekki ruch powietrza z południa lub południowego zachodu.
Trasa zwykła przez Będzin w opcji małobądzkiej. Zupełnie bez sensacji.
Na mecie z zapasem 7 min.
Po drodze sporo śladów rowerzystów, które przy okazji dowodzą, że jednak fatbike, jest zdecydowanie lepszą opcją na jeżdżenie zimą. Moje ślady proste jak strzała. Ślady wąskich oponek w zygzak, a czasem ślad uślizgu.
Powrót ponownie po własnych śladach w całkiem przyjemnych warunkach. Sporo słoneczka, które wytopiło sporo śniegu na mojej trasie. Temperaturę oceniłbym na ujemne zero. Jakby lekki ruch powietrza z zachodu ale nieprzeszkadzający w powrocie.
Bez ekscesów. Na mecie już formalnie po zachodzie słońca ale jest jeszcze całkiem jasno.
Kategoria Praca
DNPND
-
DST
32.00km
-
Teren
30.00km
-
Czas
02:26
-
VAVG
13.15km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dawno nie nadmieniałem, więc teraz nadrabiam - zimy nie lubię.
Warunki jak było do przewidzenia i zgodne z prognozą ICM-u. -1 u pesymisty, 0 u optymisty. Wiatr z zachodu. Barachło na jezdniach i ładnie zaśnieżone chodniki i ścieżki. Tylko miejscami odśnieżone. Dzięki temu jechało się całkiem dobrze choć niespecjalnie szybko.
Start o 5:54 więc od razu zapowiadała się obsuwa na mecie. Trasa zwykła przez Będzin w wersji małobądzkiej. Bez ekscesów.
Na mecie strata 7 min. Po drodze trochę śladów rowerzystów.
Nie lubię wracać po własnych śladach ale to była najszybsza i najbezpieczniejsza opcja. Dopóki się nie oczyści to raczej tego będę się trzymał.
Przelot spokojny i niezbyt spieszny. Temperatura raczej na plusie ale do wytopienia tego, co wczoraj spadło, jeszcze daleko.
Kategoria Praca
DNPND
-
DST
35.00km
-
Teren
19.00km
-
Czas
02:55
-
VAVG
12.00km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Już wczoraj za oknem widać było białe. Niedużo, ale jednak. Utrzymało się do rana. O dziwo, jeden termometr zeznał +3, drugi, pół godziny później +4. Zgodnie z prognozą, wiało. Miało być dla mnie wpspomagająco, ale jakoś tak nie bardzo wyszło.
Zbierałem się niespiesznie zakładając, że wiatr pomoże. Trochę się na tym przewiozłem. Ruszam o 6:04.
Zwykła trasa przez Będzin w wersji małobądzkiej. Spokojnie i bez sensacji. Jezdnie mokre, na ścieżkach i chodnikach topniejący śnieg.
Ostatecznie na mecie mam obsuwę na 9 min. Po drodze trochę śladów rowerowych, ewentualnie hulajnóg elektrycznych.
W ciągu dnia na blitzu patrzyłem jak do nas zbliża się ściana burzy. Waliło piorunami równo. Rzucałem też "okami" na kamerki internetowe w "stolycy", Łodzi i Częstochowie więc wiedziałem, co się do nas zwali i jakie będą warunki na powrocie. W 2 godziny zrobiło się najpierw ciemno, potem biało, a na koniec wylazło słońce.
Od samego początku wiedziałem, że powrót potoczy się jak krew z nosa. Jezdnie ze zjeżdżonym i zlodzonym śniegiem. Co rusz było słychać piłowanie jakieś osobówki jak próbowała się "dynamicznie" zebrać do jazdy. Z tego też powodu gdzie się dało to chodnikami i ścieżkami. Kilka razy czułem, że mi się przyczepność urywa, ale udało się nie wyglebić. Choć nie obeszło się bez faila. Raz mi się koło uśliznęło i niekontrolowany obrót korby sprawił, że się walnąłem pinem od pedału w piszczel.
Trasa niegięta: Mortimer, Reden, Zielona, czarny szlak do Łagiszy, Stachowe, magazyny i chodnikami prosto do domu.
Trochę stopy zmarzły ale ogólnie jechało się nawet nieźle.
Kategoria Praca