Praca
Dystans całkowity: | 106254.00 km (w terenie 6143.00 km; 5.78%) |
Czas w ruchu: | 5521:32 |
Średnia prędkość: | 19.25 km/h |
Maksymalna prędkość: | 55.00 km/h |
Liczba aktywności: | 2679 |
Średnio na aktywność: | 39.68 km i 2h 03m |
Więcej statystyk |
DPD
-
DST
37.00km
-
Teren
11.00km
-
Czas
02:07
-
VAVG
17.48km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rozruch taki sobie. Wytaczam się o 6:10.
+17. Rześkie. Słoneczko nieco przyduszone strzępami chmur. Raczej bez podmuchów.
Trasa zwykła przez Ksawerę (chwila stania na przejeździe) i Mydlice. Na mecie 3 min. po czasie.
Na powrocie trochę chmurek, trochę słońca, potem znowu trochę chmurek. Poza tym też czasem trochę wiało.
Powrót nieco terenowo. Najpierw przez las zagórski w stronę przejazdu pod "94" do Redenu. Po drodze jednak przypominam sobie, że miałem na chwilę do centrum podjechać więc wspinam się na Mortimer i dalej kręcę do Parku Hallera. Samtąd obok dworca na Zieloną i na czarny szlak do Łagiszy. Wertepkami na Stachowe i przez Park Żurawiniec do piekarni. Finisz przez pola do Strzyżowic z wykończeniem przez Kasztanową.
W odniesieniu do najczęściej używanej trasy powrotowej wydawało się, że robię nieliche objazdy. Na mecie GPS dał do zrozumienia, że mi się tylko tak wydawało. Dystans przeciętny jak na powrót. Tempo słabsze, bo sporo po wertepkach.
Gdyby nie zmieniające się na zachodzie barwy nieba, to może bym ciut więcej nagiął.
Kategoria Praca
DPDZD
-
DST
45.00km
-
Czas
02:15
-
VAVG
20.00km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zbieram się dość sprawnie i na kołach jestem o 6:03.
Rześkie +16. Słonecznie. Bez zauważalnych podmuchów.
Decyduję się dziś na nieco dłuższy wariant dojazdowy. Kręcę przez Sarnów i Preczów na bieżnię P4. Potem przejazdem na P3 i bieżnią na Łęknice. Stamtąd przebijam się w stronę Redenu i finisz przez Mortimer i centrum Zagórza.
Na mecie z minutą zapasu. Całkiem przyjemnie się leciało.
Na powrocie poza tym, że cieplutko i słonecznie to też trochę km-ów ekstra.
Kręcę ścieżką Blachnickiego w stronę Plejady i dalej na Pogoń. Potem ścieżką małbądzką przez Nerkę na Zamkowe i dalej ścieżką do Grodźca. Staczam się w stronę Biedronki po drodze odbijając do tunelu i wdrapuję się na Kijowe. Potem szybki zjazd w stronę Wojkowic i finisz od cmentarza do domu.
Po dłuższej przerwie zwykłe kółeczko do wsiowego Lewiatana. Z balastem prosto do domu.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
39.00km
-
Czas
01:50
-
VAVG
21.27km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Start przeciętnie sprawny - 6:08.
Rześkie +18. Minimalny ruch powietrza. Słonecznie z zagęszczającymi się chmurami.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Sprawnie. Na mecie 8 min. zapasu.
Powrót trasą częściowo giętą. Najpierw do centrum Zagórza nadać Garmina Montanę na wymianę. Dalej przez Reden na Zieloną. Stamtąd odbijam w stronę Łagiszy. Obok Kreisela w stronę Biedronki gdzie odbijam na Sarnów. Po drodze wbijam na czarny szlak i toczę się przez Stachowe i magazyny. Potem jeszcze wygięcie od remizy do Dino i Lewiatana.
Słonecznie. Lekkie podmuchy. Ale termicznie bez szału.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
43.00km
-
Czas
02:06
-
VAVG
20.48km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Start o 6:05.
+18. Słonecznie. Raczej bez podmuchów.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Po jakichś 3-4km czuję, że coś sobie naciągnąłem między kolanem a biodrem w lewej nodze i deptanie powoduje dyskomfort. Muszę zrzucić nieco z tempa. Czekając na przejeździe na Ksawerze chwila masażu i reszta jazdy na miękkich młynkach. Udaje się rozruszać uraz i na finiszu jest już ok.
Na mecie mam 6 min. zapasu.
Na powrocie miłe ciepełko, słoneczko, chmurki, lekkie podmuchy.
Trasa pod koniec gięta. Początek oklepany: Mortimer, Reden, Zielona, Preczów i Sarnów. Na wiosce wjazd do piekarni. Finisz przez Malinowice, Dąbie, Brzękowice-Wał, Górę Siewierską i Strzyżowice. Zjeżdżając z Góry Siewierskiej widzę na zachodzie i północnym zachodzie takie kolorki, jakby miała być niedługo burza. W prognozie ICM-u była taka opcja.
Kategoria Praca
DPOD
-
DST
46.00km
-
Czas
02:13
-
VAVG
20.75km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Umiarkowanie sprawny rozruch i na kołach jestem o 6:07.
Na termometrze +18. Nieco chmurek i nieśmiałe słoneczko. Bez podmuchów.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Sprawnie. Na mecie mam zapas 7 min.
Na powrocie coraz bardziej chowające się za chmurami słoneczko. Cieplutko. Podmuchy niegroźne.
Trasa nieco naginana. Ścieżką Blachnickiego w stronę Pogoni i dalej do Czeladzi. Stamtąd na Przełajkę i przez Wojkowice do Rogoźnika. Finisz przez Strzyżowice ze zjazdem od Belnej.
Całkiem przyjemnie się wracało.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
38.00km
-
Czas
01:52
-
VAVG
20.36km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dobry start - 6:04.
Rześkie +17. Słonecznie z niewielką ilością chmurek. Raczej bez podmuchów albo sprzyjające. Miejscami jeszcze ślady po wczorajszych opadach.
Trasa zwykła przez Ksawerę (chwila czekania na przejeździe) i Mydlice.
Na mecie z rezerwą 7 min.
Powrót w przyjemnym ciepełku i pełnym słońcu. Nie był tego w stanie zepsuć dość znaczny wiatr, nawet jak wiał z kierunku przeciwnego.
Trasa niewydumana: Mortimer, Reden, Zielona, Preczów i Sarnów. Na wiosce odchyłka do piekarni i potem wygięcie od remizy do Dino i Lewiatana.
Kategoria Praca
DPDZD
-
DST
41.00km
-
Czas
02:30
-
VAVG
16.40km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Przy piątku nie chciało mi się za bardzo spinać do startu. Ruszam o 6:10.
Rześkie +16. Zdecydowałem się jechać w krótkim wdzianku i początek był średnio przyjemny, ale jak już się rozgrzałem, to było ok. Bez podmuchów. Słonecznie.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Na mecie 4 min. obsuwy. Byłoby mniej ale ciągle jeszcze rozgrzebane na Lenartowicza miejsce, gdzie był most. Codziennie trzeba szukać innej ścieżki żeby się przedostać na drugą stronę wąwozu.
Na powrocie cieplutko, trochę wiaterku, słoneczko niezbyt ostre.
Trasa przez Mortimer, Reden w stronę Zielonej, gdzie nie docieram. Po drodze odbijam tak, żeby przejechać kawałek bieżni P3 od mola do zjazdu na P4 i stamtąd dopiero do Preczowa i Sarnowa. Na wiosce wjeżdżam na chwilę do Parku Żurawiniec i przysiadam na ławeczce. Strasznie łamało mnie spanie. Minuta na przymknięcie oka i dalej do domu.
W domu jednak pół godzinki drzemki i dopiero potem spacerowo zwykłe zagięcie do wsiowego Lewiatana.
Kategoria Praca
DPOD
-
DST
55.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
02:43
-
VAVG
20.25km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zbieram się w miarę sprawnie i na kołach jestem o 6:05.
Termometr przy drzwiach zeznał +17. Odczuwalnie nawet przyjemnie. Pochmurno. Schnące jezdnie. Czuć wilgoć w powietrzu. Raczej bez podmuchów.
Trasa zwykła przez Ksawerę (tylko chwilka stania na przepuszczenie IC) i Mydlice. W centrum Zagórza mam na tyle dobry czas, że jeszcze robię małe zagięcie przez Kosynierów.
Na mecie z zapasem 4 min. Całkiem przyjemnie się kręciło.
Powrót z objazdami interesownymi.
Najpierw przez ścieżki Blachnickiego, Kombajnistów, Narutowicza i 1-go Maja do centrum Sosnowca. Tu się dowiaduję, że może uda się jeszcze jedną rzecz załatwić ale muszę się pofatygować na granicę Mysłowic i Katowic. Tak połowiczny sukces. Wracam za kreską przez Borki na Stawiki i potem zwykła trasa czerwonym szlakiem na Milowice, Czeladź i Wojkowice. Tym razem jeszcze sobie dokładam i przez Skrzynówek kręcę do Strzyżowic i wykańczam powrót przez Belną.
Ładna temperatura, słoneczko, cieplutko. Przepięknie się cisnęło na młynkach.
Kategoria Praca
DPDZD
-
DST
39.00km
-
Czas
02:02
-
VAVG
19.18km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zbieram się na koła o 6:06.
Rześko. Jeden termometr zeznał +11, drugi +15. Słońce na przemian z chmurami. Do tego wiaterek mniej więcej z zachodu. Raczej chłodnawy. Dziś występuję w długim wdzianku.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Sprawnie, bez ekscesów. Na mecie z zapasem 5 min. Nawet dobrze się jechało.
W ciągu dnia deszcz, ulewa ale do powrotu zdążyło przeschnąć. Na niebie chmury i przebijające słoneczko. Do tego dość konkretny wiatr.
Trasa przez Mortimer, Reden, Zieloną, Preczów i Sarnów. W Sarnowie zjeżdżam w stronę Parku Żurawiniec i od tej strony dotaczam się do piekarni. Reszta trasy bez naciągania. Przeciwny wiatr zniechęcał do objazdów.
W domu chwila przerwy by przeleciał kolejny deszczyk i potem zagięcie do Stokrotki z powrotem od strony Lewiatana. Jak dojeżdżałem do domu znowu pojawiły się kropelki.
O ile z pracy jechałem bez kurtki, to do sklepu jednak ją założyłem. Brak słońca znacznie obniżał odczuwalną temperaturę.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
36.00km
-
Czas
01:50
-
VAVG
19.64km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dojazd namaczany.
Startuję o 6:06. Jezdnie mokre, pochmurne niebo, wiaterek, na termometrze +19. Mimo takich warunków nawet przyjemnie.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Na wjeździe do Będzina pojawiły się kropelki, których apogeum zebrałem na Ksawerze. Wjeżdżając na Mydlice zgubiłem gdzieś opad.
Na mecie mam 5 min. zapasu i jestem nieco nasiąknięty wodą, choć jeszcze nie zlany do gołej skóry. W sumie nawet dobrze się jechało w tym deszczyku. Choć gdybym nie musiał, to raczej bym się nie wybrał z własnej woli na jazdę w takich okolicznościach przyrody.
Powrót też mi nie uszedł całkiem na sucho.
Na starcie warunki nawet jeszcze przyjemne. Nie ma już tak ciepło jak wczoraj, ale da się jechać we wdzianku "na krótko". Są chmury, jest słoneczko i wieje.
Kręcę zwykły powrót przez Mortimer, Reden, Zieloną (znów się z Dominem zjeżdżamy ale dziś bez pogaduch), Preczów i Sarnów.
Na wiosce mam już centralnie pod wiatr, który na dodatek wzmaga się. Kilometr od domu porywisty wiatr zaczyna jeszcze nieść ze sobą krople. I to coraz więcej. Nie przemoczyło mnie zbytnio ale odsłonięte nogi i ręce od razu się wychłodziły. Dobrze, że nie zebrało mi się na objazdy.
Kategoria Praca