Praca
Dystans całkowity: | 106254.00 km (w terenie 6143.00 km; 5.78%) |
Czas w ruchu: | 5521:32 |
Średnia prędkość: | 19.25 km/h |
Maksymalna prędkość: | 55.00 km/h |
Liczba aktywności: | 2679 |
Średnio na aktywność: | 39.68 km i 2h 03m |
Więcej statystyk |
DPD
-
DST
40.00km
-
Czas
01:54
-
VAVG
21.05km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zbieram się umiarkowanie sprawnie i na kołach jestem o 6:05.
Rześko na tyle, że jadę w długich spodniach i rękawiczkach. Termometr zeznał +16. Poza tym słonecznie i bez podmuchów.
Trasa zwykła przez Ksawerę (chwila stania na przejeździe) i Mydlice. Na mecie z zapasem 5 min.
Na powrocie przyjemnie ciepło, słonecznie i lekki wiaterek.
Trasa niezbyt wydumana i tylko minimalnie wyciągnięta. Przez Mortimer i Reden na Zieloną. Stamtąd przez Preczów do Sarnowa i wjazd do wsiowej piekarni. Wykończenie przez Malinowice, Dąbie, Goląszę Dolną i Strzyżowice.
Całkiem przyjemnie się jechało.
Kategoria Praca
DPDZD
-
DST
43.00km
-
Teren
4.00km
-
Czas
02:26
-
VAVG
17.67km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś udaje mi się zebrać nieco sprawniej i na kołach jestem o 6:06.
Termometr zeznał +21. Poza tym gęstniejące chmurki, które szybko przesłaniają słońce. Do tego daje się wyczuć lekki wiaterek z kategorii przyjemnych.
Trasa początkowo jak zwykle, przez Ksawerę (tym razem bez stania na przejeździe) i Mydlice, na których to zaczynam zmiany trasy. Dla zmylenia przeciwnika, wiadomo.
Zamiast obok kościoła kręcę obok pętli autobusowej do lasu i ścieżką przetaczam się w stronę skrzyżowania przy Makro. Kawałek do centrum Zagórza jak zwykle. Stamtąd staczam się w stronę lasu zagórskiego i do pracy docieram z tegoż kierunku.
Na mecie jestem równo o 7:00.
Powrót w warunkach poburzowych. Słońce jest, chmury są, w powietrzu pełno wody. Gdyby nie to, że jazda na rowerze generuje podmuch to by się szło utopić.
Kręcę przez centrum Zagórza, Mortimer, Reden, Łęknice, Piekło, Preczow i Sarnów. Na wiosce odbijam przy Żabce w pola żeby strzelić od tej strony foto budujących się magazynów i wybywam w Gródkowie kończąc zagięciem od Dino do Lewiatana.
W domu chwila przerwy i potem zwykł zagięcie do wsiowego Lewiatana. Jakoweś pojedyncze kropelki leciały ale ostatecznie obeszło się bez opadu. W ogóle to wilgotność i temperatura takie, że burza nie byłaby wcale wielkim zaskoczeniem.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
37.00km
-
Teren
10.00km
-
Czas
02:08
-
VAVG
17.34km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Start o 6:11.
+20. Jest sporo wilgoci w powietrzu ale w czasie jazdy jeszcze jest przyjemnie. Byle się nie zatrzymywać. Słoneczko nieco stłumione delikatnymi chmurkami. Powietrze chyba w lekkim ruchu.
Trasa zwykła przez Ksawerę (stanie na przejeździe) i Mydlice. Na mecie 2 min. straty.
Powrót w przyjemnym ciepełku rzędu +27. W słońcu może nawet i lepiej.
Początek przez las zagórski z małymi zawijasami tamże. Potem Reden i Zielona. Przed Zieloną zjeżdżamy się z Dominem. Dość długą chwilę zajmuje nam wymiana newsów. Dalej kontynuuj czarnym szlakiem na Stachowe i dalej przez pola do Gródkowa. Wykończenie zawijasem od Dino do Lewiatana i do domu.
Dziś, dla odmiany, ruch w okolicach pojezierza i Zielonej bardzo intensywny.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
40.00km
-
Czas
02:09
-
VAVG
18.60km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wytaczam się o 6:12.
+20 na termometrze. Jest słońce ale leciutko przesłonięte chmurkami. Bez podmuchów.
Trasa zwykła przez Ksawerę (chwila stania na przejeździe) i Mydlice. Na mecie ze stratą 2 min.
W ciągu dnia się zachmurzyło, potem popadało, a potem się rozjaśniło. Temperatura nie spadła. Zrobiło się parno.
Poranny plan powrotu przez las zagórski skasował się. Wolałem nie zastanawiać się jakie mogło się tam bagno zrobić i postawiłem na powrót po solidnych nawierzchniach.
Kręcę zwykłą trasę przez Mortimer, Reden, Zieloną, Preczów i Sarnów do mojej wioski. Podjeżdżam pod piekarnię na małe zakupy. A potem naszło mnie żeby sobie zrobić kilka km ekstra i przy okazji ze dwa podjazdy. Resztę trasy kręcę przez Malinowice, Dąbie, Goląszę Dolną i Strzyżowice.
Tempo niespieszne. Po drodze nie za wielu rowerzystów. W ogóle miałem wrażenie, że tereny rekreacyjne raczej pustawe. Może te alerty RCB wystraszyły ludzi.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
35.00km
-
Teren
12.00km
-
Czas
01:58
-
VAVG
17.80km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jakiś opór na wstawaniu i ostatecznie na kołach jestem o 6:10.
Termometr zeznał +17. Słonecznie. Raczej bez podmuchów.
Trasa przez Będzin ale tym razem ścieżką przy 11-go Listopada i Kościuszki, potem Środula i Mec. Na mecie z zapasem 1 min.
Na powrocie przyjemne lato. Słońce trochę momentami zasłonięte przez chmury.
Trasa minimalnie gięta acz zbliżona do wczorajszej. Na początek małe wygięcie w lecie zagórskim (inne niż wczoraj), potem przez Reden na Zieloną i na czarny szlak do Łagiszy. Po drodze małe wygięcie. Od Stachowego przez pola do Gródkowa i wykończenie wygięciem od Dino do Lewiatana.
Tempo niespieszne. Przyjemny powrót z pracy.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
38.00km
-
Teren
12.00km
-
Czas
02:08
-
VAVG
17.81km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Słonecznie. +15 i odczuwalnie nawet przyjemnie. Powietrze niemal w bezruchu.
Startuję o 6:10.
Trasa zwykła przez Ksawerę (chwila stania na przejeździe) i Mydlice. Na mecie 2 min. po czasie.
Powrót w tempie niespiesznym, w bardzo przyjemnych warunkach. Słoneczko. Ciepełko. Lekkie podmuchy. Może w końcu zrobi się lato na stałe.
Trasa gięta i nieco terenowa, ale dystansowo nic szczególnego. Zaczynam od przelotu przez las zagórski z mały uchem tamże. Potem przez Reden na Zieloną i stamtąd czarnym szlakiem w stronę magazynów w Psarach. Podjeżdżam do Parku Żurawiniec w drodze do piekarni. Wracam zwykłą trasą odbijając przed Żabką w pola i wytaczam się w Gródkowie. Wykańczam zawijasem od Dino do Lewiatana.
Przyjemnie się wracało.
Kategoria Praca
DPDOZ
-
DST
47.00km
-
Czas
02:11
-
VAVG
21.53km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Start o 6:07. Nawet nie namawiałem specjalnie drapieżnika na wyjście na dwór, skoro od kilku dni woli siedzieć w dzień w domu.
+14. Słonecznie. Raczej rześko. Decyduję się jednak na pozostawienie kurtki w domu i w sumie była to dobra decyzja. Po jakimś kilometrze byłem na tyle rozgrzany, że temperatura zrobiła się przyjazna.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Sprawnie, bez ekscesów. Na mecie z zapasem 7 min.
Na powrocie niemalże lato.
Trasa w wariancie krótki minimalnie motana. Przez Mec i Środulę na ścieżkę małobądzką a potem do lasu grodzieckiego. Finisz od świateł po własnych śladach.
W chwila przerwy i potem runda do weterynarza w Strzyżowicach.
Na zakończenie kółko do wsiowego Lewiatana z wygięciem przy remizie.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
36.00km
-
Teren
3.00km
-
Czas
01:40
-
VAVG
21.60km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Drapieżnik znów, mimo namawiania, nie chciał się wypuścić na dwór. Namowy zajęły na tyle dużo czasu, że wytaczam się o 6:10.
Rześko. +14. Nad polami nieco mgieł. Raczej bez podmuchów. Na niebie chmury, przez które czasem przebija słoneczko.
Trasa zwykła przez Ksawerę (stanie na przejeździe) i Mydlice. Na mecie z zapasem 1 min.
Dzisiejszy powrót w krótkim wdzianku był o wiele przyjemniejszy. Temperatura jakoś znacząco wyższa nie była, ale za to nie wiało jakoś szczególnie i było więcej słońca.
Trasa przez las zagórski na Reden i dalej standard przez Zieloną do Preczowa i Sarnowa. Na wiosce zwykłe wygięcie od remizy.
Nawet przyjemnie się leciało na chomiku.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
38.00km
-
Czas
01:48
-
VAVG
21.11km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ostatecznie wytaczam się o 6:09 ale gotów byłem wcześniej. Obsunęło mi się przez próby zachęcenia drapieżnika do wybycia na dwór. Nie wykazał żadnej chęci. W sumie mu się nie dziwię. Nie za ciepło - jeden termometr zeznał +14, drugi +14,5. Pochmurno.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Sprawnie. Po drodze trafiały się świry ale obyło się bez ekscesów.
Na mecie z zapasem 5 min.
Powrót we wdzianku krótkim ale komfortowo nie było. Gdyby nie zapierniczanie na młynkach to bym zwyczajnie zmarzł. Zwłaszcza jak trzeba było cisnąć pod wiatr z północy. Zdecydowanie chłodny. Poza tym raczej pochmurno. Słońce czasem tylko ledwo, ledwo przebijało. Plus taki, że zdążyło wyschnąć po niewielkich dziennych opadach.
Trasa bez udziwnień przez Mortimer, Reden, Zieloną, Preczów i Sarnów. Na wiosce odbicie do piekarni i potem wygięcie od remizy do Dino i Lewiatana.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
38.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
01:55
-
VAVG
19.83km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sprawny rozruch i na kołach jestem o 6:02.
Rześko. Jeden termometr zeznał +10, drugi +13. Lekkie parcie powietrza jakby ze wschodu. Słonecznie.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Na mecie z zapasem 10 min.
Powrót we wdzianku krótkim. Jak słoneczko znikało za chmurami, to było słabo. Wiatr mniej więcej ze wschodu. Chłodny.
Trasa lekko gięta. Przez Mec i Środulę ku Staremu Będzinowi. Ścieżką małobądzką do Alei Kołłątaja. Od targu odbijam na Grodziec i wspinam się po drodze na Dorotkę ale nie pod kościół tylko objeżdżam czubek tak, żeby sfocić magazyny Lidla i te za lasem.
Potem zjazd w stronę Gródkowa i odbicie na Parcinę. Małymi zakosami pod Dino i Lewiatana skąd już prosto do domu.
Nawet przyjemnie się jechało ale na więcej mi się nie zebrało ochoty. Za zimno.
Kategoria Praca