limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

Wtorek, 27 kwietnia 2021 | dodano: 27.04.2021

Rozruch w miarę sprawny. Wytaczam się o 6:07.
Na dworze zdecydowanie rześko. Powietrze jakby napierało nienachalnie ze wschodu. Czyste niebo.
Trasa przez Sarnów, Preczów, Zieloną, centrum D. G., Moritmer i centrum Zagórza. Bez sensacji. Sama jazda, ze względu na podłe samopoczucie, wydawała się przez większość trasy oporna. Do tego zmarzły mi palce u dłoni.
Na mecie minuta poślizgu.


Powrót w tempie niespecjalnie spiesznym i w przyjemniejszych okolicznościach przyrody. Co nie znaczy, że jest idealnie. Daleko do tego. Wieje mniej więcej z północy powietrzem niezbyt ciepłym. Sytuację trochę ratuje słońce ale ogólnie chłodno. Na krótkie spodenki bym się nie zdecydował. Tymczasem widziałem nawet biegacza bez koszulki. Są twardziochy w okolicy.
Trasa przez Mortimer, Reden, Łęknice, przejazd między Pogoriami, Preczów i Sarnów. Chyba gdzieś w okolicach Pogorii złapałem kolca w przednią oponę ale zorientowałem się dopiero w Sarnowie, jak zjeżdżałem na posesję do weterynarza. Za miękko koło przeszło po krawężniku. Jako, że przede mną była jeszcze pani z psem, to zabrałem się za serwis. Kolec miał około 1 cm i wyszedł w całości więc wystarczyła wymiana dętki. Zeszło akurat tyle, ile trwała wizyta pieska. Reszta trasy bez ekscesów.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!