limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Z

Sobota, 24 kwietnia 2021 | dodano: 24.04.2021

Była opcja większego jeżdżenia ale start w Mysłowicach o 7:00. Powiedziałem, że jak wstanę na czas, to pojadę. Nie wstałem. Oka odmykam coś koło 6:30.
Robię więc tylko rundę zaopatrzeniową. Najpierw minimum do wsiowego Lewiatana z haczeniem na powrocie o piekarnię. Po zrzucie balastu jeszcze kółeczko po warzywka do najbliższego sklepu.
Pogoda optycznie nienajgorsza. Sporo słońca. Niestety wieje i dalej chłodno. Odważyłem się w krótkich gaciach pokręcić i na takim dystansie dało radę wytrzymać, ale gdzieś dalej, to zdecydowanie długie spodnie i solidniejsze buty.
Po tym minimalnym rowerowaniu, uczciwe szpadlowanie.


Kategoria Inne


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!