limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DNPDZND

Piątek, 19 lutego 2021 | dodano: 19.02.2021

Termometr zeznaje +1 na wysokości pierwszego piętra. Przy gruncie zdecydowany minus. Śnieg ścięty chrupie pod butami. Na jezdniach spore odcinki ze szklącymi się kryształkami lodu. Chodniki i ścieżki, gdzie wczoraj nie wytopiło, to chrupiące pod kołami.
Start o 5:49. Trasa zwykła przez Będzin z wariantem małobądzkim. Spokojnie, bez problemów z przyczepnością.
Na mecie zapas 8 min. Zdecydowanie bardziej mi pasowały takie warunki niż wczorajsze.


Trochę chodziło mi po głowie żeby zagiąć powrót ale potem wymyśliłem sobie, że zrobię dziś rundę zakupową i weekend będę mógł zrobić nierowerowy. Z tego też powodu zwykłą ostatnio trasą (Mortimer, Park Hallera, Zielona, Preczów i Sarnów) prosto do domu. Sprawniej się dziś jechało bo więcej czystego asfaltu, ścieżek i chodników. Do tego cieplej. Większość drogi ładne słoneczko na niebie.
W domu chwila przerwy i potem minimalne zagięcie do wsiowego Lewiatana. Zjazd z balastem i potem jeszcze do najbliższej piekarni.
Powrót z Lewiatana o szarówce.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!