DNPDNZ
-
DST
42.00km
-
Czas
02:14
-
VAVG
18.81km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Cieplej się robi to i start mi się w czasie obsuwa. Dziś ruszam o 6:04.
Termometr zeznał +4 ale przy gruncie miejscami zmarznięta trawa. Raczej nie wieje albo sprzyjająco. Bezchmurne niebo.
Trasa przez Będzin z opcją małobądzką przeleciała spokojnie i w miarę żwawo. Na mecie 5 min. zapasu.
Coraz więcej rowerzystów o poranku.
Na powrocie nie było tak przyjemnie, jak oczekiwałem. Przede wszystkim wiatr. Lekkie wdzianko na górze było tak na granicy tolerancji. Wiało z kierunku mniej więcej zachodniego i większą część drogi były to podmuchy raczej chłodne. Dopiero jak opuściłem pojezierze, to wiaterek zrobił się cieplejszy.
Trasa przez Mortimer, Reden, Łęknice, Piekło, Preczów i Sarnów. Niespecjalnie spiesznie, tylko na tyle by utrzymać temperaturę.
W domu chwila przerwy na przepak i z sakwami standardowe zagięcie do wsiowego Lewiatana. Tu już uzbroiłem się w kurtkę. Zauważalnie spadła temperatura. Na powrocie z balastem widzę ciemniejsze kropki na asfalcie. Czyżby przelotny deszczyk? W ICM-ie stało, że może być.
Jeszcze jeden przepak, zostawiam sakwy, zabieram plecak i szybki kurs do pobliskiej piekarni. Finisz już o szarówce.
W założeniach jest, że weekend nierowerowy ale kto wie? Może pogoda będzie na tyle zachęcająca, że coś tam zatoczę.
Kategoria Praca