Luty, 2021
Dystans całkowity: | 720.00 km (w terenie 135.00 km; 18.75%) |
Czas w ruchu: | 47:55 |
Średnia prędkość: | 15.03 km/h |
Liczba aktywności: | 22 |
Średnio na aktywność: | 32.73 km i 2h 10m |
Więcej statystyk |
Z
-
DST
3.00km
-
Czas
00:15
-
VAVG
12.00km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Spacerowa runda zakupowa. Najpierw minimum do wsiowego Lewiatana. Zjazd do domu z balastem i potem do najbliższej piekarni.
Cieplej. Termometr zeznał -6. Jakby lekki ruch powietrza z zachodu. Jezdnie mokre.
DNPDOND
-
DST
36.00km
-
Teren
7.00km
-
Czas
03:17
-
VAVG
10.96km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
-19 na starcie. Bez odczuwalnych podmuchów. Jezdnie dość czyste.
Trasa przez Będzin. Tym razem pokusiłem się o "ścieżkę" przy 11-go Listopada i Kościuszki. Ponieważ ścieżka jest wydzieloną częścią jezdni, to zimą jej nie ma. Zawalona śniegiem. Po drodze dwa odcinki deptane po kilkaset metrów. W sumie jakiś kilometr. Najpierw wzdłuż Czarnej Przemszy, potem od cmentarza na Środuli do Dworskiej ale nie dlatego, że ślisko, tylko żeby rozgrzać stopy. Wiele mnie to nie spowolniło.
Na mecie -15 min. Nie było szans się wyrobić bo start był o 5:50. Jakoś tak mi się dobrze spało, że cały rozruch był mocno obsunięty.
Sam przejazd spokojny i, w jakiś pokręcony sposób, przyjemny.
Powrót bez gięcia trasą przez Mortimer, Park Hallera, Zieloną, Preczów i Sarnów. Kawałek z buta przez las żeby rozgrzać stopy. Tempo ogólnie ślimacze.
W domu znajduję awizo więc jeszcze, po zrzuceniu części balastu, krótki kurs po poleconego. Zjazd tą samą trasą w ciemnościach.
To nie są warunki, które by mnie zachęciły do wyginania objazdów. Niezbędne minimum.
Dopóki się ta zima nie straci, to tylko na tyle się zdobędę. Jutro jeszcze tylko runda zaopatrzeniowa w wersji minimalnej i do końca tygodnia nie wsiadam na rower ;-p
Kategoria Praca
DNPD
-
DST
32.00km
-
Teren
20.00km
-
Czas
02:38
-
VAVG
12.15km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zdecydowanie wczoraj miałem gorszy dzień. Wczorajsze myśli o odpuszczeniu dzisiaj jazdy rowerem, rano jakoś zupełnie zniknęły.
-8 na termometrze uznałem za całkiem znośną do jazdy temperaturę. Zauważalny ruch powietrza z północy też niespecjalnie mnie zmartwił. Potem okazało się, że albo pomagał albo nie przeszkadzał. Wieczorne i nocne prószenie nieco zapaskudziło jezdnie.
Start o 5:52. Przeciągnęło mi się ubieranie +1 warstwy. Potem jeszcze bunt maszyn - GPS zeznał wyładowaną baterię. Do kupy minutek obsuwy się nazbierało.
Trasa zwykła przez Będzin z opcją małobądzką. Do Będzina jechało się całkiem dobrze. Na wioskach mniej ulic to lepiej odśnieżone. Ścieżka wzdłuż Czarnej Przemszy i małobądzka, dzięki spadłemu śniegowi, bardziej łagodna w użyciu. Na podjeździe na Zuzanny i Dworskiej śniegowe błoto. Dwa uślizgi omalże glebowe. Wybronione ale adrenalinka skoczyła.
Na mecie obsuwa na 8 min. Tradycyjnie zmarznięte stopy. Za to zimy nie lubię.
Powrót niemal po własnych śladach. Jedynie na Mecu mała odchyłka na pocztę.
Kręciło się słabo. Wiatr z północy sporą część drogi nie ułatwiał. Więcej też było po chodnikach i ścieżkach. Za to na jezdniach zauważalnie lepiej. Niektóre całkiem czarne.
Tempo słabe bo to nie moje klimaty. Nogi nie lubią podawać w takich warunkach. Plus tych wszystkich minusów jest taki, że jest dużo czasu na myślenie o niczym :-)
Dzień zauważalnie się wydłuża.
Niezmiennie zimy nie lubię.
Kategoria Praca
DNPD
-
DST
34.00km
-
Teren
16.00km
-
Czas
02:38
-
VAVG
12.91km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś mimo, że cieplej, mniej sympatycznie. Termorurka zeznała -6 jednak odczuwalnie jest jakby z -10, -12. Powietrze chyba w minimalnym ruchu. Jezdnie w różnych stadiach zapaprania.
Trasa zwykła przez Będzin z wariantem małobądzkim. Kilka razy kółka chciały jechać zupełnie inaczej niż ja sobie to wyobrażałem i skończyło się to kilkoma uślizgami z podpórkami. No nie szła mi dziś jazda za rewelacyjnie.
Na mecie zapas 4 min. Zdecydowanie zmarznięte stopy.
Po głowie chodzi mi wzięcie 2 dni urlopu na nadchodzący początek mrozików. Ewentualnie dojazd innym sposobem niż rowerem. Ale jeszcze się waham. Może, mimo wszystko, jednak jeszcze zdecyduję się powalczyć.
Powrót wariantem jak wczoraj. Tym razem Prezes towarzyszy mi na kołach przez całą Szymanowskiego. Na gadanie nie ma jednak za wiele czasu bo dziś jakiś duży ruch na tej ulicy i ciągle trzeba się chować by zrobić miejsce dla "czterokółek".
Cały dzień jakiś zwalcowany jestem i powrót, takie mam wrażenie, ciągnie się niemiłosiernie. Dopiero na mecie widzę, że było jak zwykle. Odczuwalnie jednak jakoś zimniej.
Trochę martwi mnie dzień jutrzejszy, bo ma być jeszcze większy mrozik i do tego trochę wiatru. Korci mnie by wybrać alternatywną formę dojazdu do pracy. Decyzja rano.
A! No i pierwszy tysiączek w tym roku odhaczony.
Kategoria Praca
DNPD
-
DST
34.00km
-
Teren
18.00km
-
Czas
02:38
-
VAVG
12.91km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Miałem szczere chęci poprawić godzinę startu. Nie wyszło. Ruszam o 5:43.
Dzisiejsze warunki mi bardziej pasują. Jest, co prawda, znacznie zimniej, powiedziałbym, że w okolicach prognozowanych przez ICM -10 st. C, ale nie wieje. Śnieżek ładnie się zmroził. Na jezdniach różnie. Są odcinki białe, są z wyjeżdżonymi do czarnego pasami i są całkiem czarne i mokre. Na ścieżkach śnieg zdeptany ale zbity.
Trasa przez Będzin i jednak ścieżką małobądzką. Testowy odcinek wzdłuż Czarnej Przemszy od Al. Kołłątaja do biblioteki wypadł na tyle pozytywnie, że zdecydowałem się na ten wariant. Trochę rzucało ale prędkość była przyzwoita.
Ostatecznie na mecie jestem z zapasem 3 min. Zmarznięte palce u stóp to jedyny minus tego dojazdu.
Powrót wariantem krótkim ale strasznie powoli.
Przez Mortimer do Parku Hallera, dalej na Zieloną i do Preczowa. Stamtąd przez Sarnów do domu.
Sam przejazd spokojny i, gdyby nie marznące stopy, to całkiem przyjemny.
Po drodze chwila rozmowy z Prezesem w centrum Zagórza. Jednak niezbyt długa bo stanie w takich temperaturach nie jest przyjemne. W Sarnowie na zakrętach obok kościoła komuś coś nie wyszło. Efekt: Policja, Straż i Laweta.
Na mecie jeszcze za względnej jasności. Dziś lepsze warunki powrotne niż wczoraj.
Zimy dalej nie lubię.
Kategoria Praca
DNPND
-
DST
34.00km
-
Teren
34.00km
-
Czas
03:07
-
VAVG
10.91km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś wszystko idzie jako terenowe. Właściwie to nawet powinienem to x2 policzyć bo jazda jak po piasku. Strasznie dużo sił kosztowała.
Zbieram się na koła o 5:43. Późno ale jeszcze mam nadzieję, że nadrobię. Nim ruszyłem, Prezes sms-em dał znać, że ciężko pod kołami. Miałem opcję awaryjną w razie "W" jednak nastawiony byłem na walkę.
Na jezdniach ok. Nieliczne, jeszcze, samochody ubiły na tyle śnieg, że da się po nim spokojnie jechać grubym kołem. Dopiero na chodnikach i ścieżkach było ciężko. Miejscami dziewiczy śnieg o konsystencji piasku wymagał sporego wysiłku żeby się przebić i nie stracić jednocześnie równowagi. Jutro raczej pojadę Kościuszki zamiast Małobądzką. Swoje też dokładał wschodni wiatr. Dość silny i ciągle jeszcze niosący kryształki lodu.
Po drodze widać było, że nie wszystkim jazda idzie dobrze. Na nerce w Będzinie zator tramwajowy. Na podjeździe na Zuzanny autobus linii "55" nie daje rady wyjechać.
Na mecie zaliczam obsuwę na 17 min. Trochę zmarznięte stopy ale ogólnie było nienajgorzej. Na starcie termorurka zeznała -10.
Chyba jednak dojazd był łatwiejszy.
Kręcę trasę powrotną przez Mortimer, Park Hallera, Zieloną, Preczów i Sarnów.
Po jezdniach, mimo że białe, jechało się znacznie lepiej niż po ścieżkach i chodnikach. Śnieg ma konsystencję zbliżoną do piasku i mimo grubych oponek było sporo miejsc, gdzie nie dało rady jechać. Np. most na Lenartowicza, wyloty z osiedli, co bardziej ruchliwe pieszo miejsca. Nie obyło się bez zsiadania i przepychania się przez pryzmy lodowej kaszy. Na szczęście nie było tego zbyt wiele.
Tempo słabe, momentami ledwo ponad prędkość szybkiego piechura. Dlatego powrót zajął mi ze 2 godziny. Za to bez sensacji. Bez gleby. Czyli ogólnie pozytywnie.
Zimy jednak nie lubię.
Kategoria Praca
Z
-
DST
2.00km
-
Czas
00:08
-
VAVG
15.00km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Szybki kurs do wsiowego Lewiatana. Dziś na więcej rowerowania czasu nie ma.
W tamtą stronę pod wiatr. Generalnie mrozik. Sucho. Pogodnie.
DNPDO
-
DST
41.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
02:29
-
VAVG
16.51km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dobry rozruch i toczenie zaczynam o 5:48.
Termometr zeznał +1 ale przy gruncie zdecydowanie był minus. Woda w tej strefie w formach stałych: szron, lód, śnieg. Na szczęście w ilościach zupełnie niegroźnych dla procesu przejazdu. Również bez wiatru.
Trasa w locie nieco zmodyfikowana. Przez Będzin z opcją małobądzką do świateł na Środuli. Tam odbijam na ścieżkę przy Blachnickiego. Tym sposobem dokładam sobie kilkaset metrów, ale czas miałem dobry, więc mogłem sobie pozwolić.
Na mecie z zapasem 8 min. Całkiem przyjemny dojazd.
Powrót trasą bez gięcia: Mortimer, Reden, Most Ucieczki, Zielona, Preczów i Sarnów. Zdecydowanie robi się zimno ale jechało się nawet dobrze.
W domu zrzut części balastu i jeszcze runda na pocztę do Strzyżowic. Powrót po własnych śladach bo mi się nie chciało czekać aż się przełączą światła na remontowanym odcinku "913". Formalnie finisz po zachodzie słońca ale jeszcze nie było ciemno.
Niestopniały śnieg pozamarzał. Czyli jednak idzie jeszcze zima. Jak się sprawdzą prognozy ICM-u, to w poniedziałek dojazd po białym.
Kategoria Praca
DNPD
-
DST
35.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
02:17
-
VAVG
15.33km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś, zgodnie z wróżbami ICM-u, dojazd na mokro.
Startuję o 5:53. Kapie. Jezdnie mokre. Mocno wieje z południowego zachodu. Tyle dobrze, że jest w miarę ciepło.
Trasa zwykła przez Będzin z opcją małobądzką. Większość drogi wiatr był mocno niepomocny. Dopiero kiedy wykonałem zwrot za izbą wytrzeźwień zaczął pchać.
Na mecie melduję się z zapasem 6 min.
Powrót zupełnie bez gięcia. Mokre jezdnie, zauważalny spadek temperatury, przeciwny wiatr. To wszystko nie zachęcało do objazdów. Do tego jeszcze padło mi zasilanie i podawanie było spacerowe.
Trasa przez Mortimer, Reden, Most Ucieczki, Zieloną, Preczów i Sarnów. Po drodze tylko 2 postoje questowe.
Kategoria Praca
DNPD
-
DST
37.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
02:04
-
VAVG
17.90km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Start o 5:52. Przy panujących warunkach jest to bardzo dobry czas. Na dworze zdecydowany plus. Nie patrzyłem na termometr ale te +4, +5 mogło być. Jezdnie mokre. Wiatr mniej więcej z południa. Przeszkadzał tylko na krótkich odcinkach.
Trasa przez Będzin ścieżką małobądzką. Na całej trasie cisza i spokój. Metę osiągam z zapasem 12 min. jedynie nieco zbryzgany tym, co mi spod przedniego koła leciało.
Powrót ociupinkę dłuższym wariantem. Mortimer, Reden, Łęknice, przejazd między Pogoriami, Preczów i Sarnów. Na ścieżce P3 i P4 połacie zlodzonego śniegu ale dla Mamuta przejezdne.
Termicznie na plusie. Trochę wiało jakby z południowego zachodu. Niebo w chmurach. Słońce ledwo było widoczne momentami.
Trochę rowerzystów po drodze.
Kategoria Praca