limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DNPD

Środa, 20 stycznia 2021 | dodano: 20.01.2021

Udaje mi się zebrać ciut sprawniej niż wczoraj. Start o 5:40.
Termometr zeznał +3 st. C. Coś jest na rzeczy, bo jezdnie w większości mokre. Musiało jednak spaść też trochę śniegu w nocy skoro na mojej ulicy biało. Za to nie sprawdziły się specjalnie opady. Tylko przez krótką chwilę nieznacznie kapało.
Trasa zwykła przez Będzin z opcją małobądzką. Ścieżki białe, ze zbitym śniegiem. Nawet dobrze się jechało.
Na mecie 9 min. zapasu i mokry plecak. Jednak trzeba było założyć pokrowiec.


Formalnie jazdę kończę po zachodzie słońca ale jest jeszcze na tyle jasno, że zaliczam ją do dnia.
Trasa zwykła ostatnimi czasy: Motimer, Park Hallera, Zielona, Preczów, Sarnów. Różnica taka, że trochę więcej jezdnią bo miejscami roztopy zrobiły jazdę niemożliwą po chodniku. Same jezdnie poza tym, że mokre to dość czyste. Dzięki temu minimalnie krótszy czas powrotu. Nie rozpędzałem się za bardzo żeby mi spod przedniego koła na gębę nie leciało.
Po drodze spotkałem kilku "szoszonów". Dwóch robiło sobie przerwę na Zielonej. Jeden wyprzedził mnie jak ruszałem spod piekarni na mojej wiosce. Pewnie nie mogli się doczekać znośnych warunków na jezdni i piłowali trenażery.
Mam nadzieję, że nie zamarznie to do jutra. Jeśli tak, to będzie śliska sprawa.


Kategoria Praca


komentarze
gozdi89
| 21:41 środa, 20 stycznia 2021 | linkuj Jak wracałem wieczorem szklił się asfalt ale się nawet znośnie jechało.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!