limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DNPND

Piątek, 15 stycznia 2021 | dodano: 15.01.2021

Trochę się obsunąłem ze startem. Dziś ruszam o 5:46. Żeby nadrobić do Będzina aż za targ kręcę jezdnią. Dzięki temu obok izby wytrzeźwień mam jeszcze ponad pół godziny w zapasie i tylko 1/3 drogi do celu. Zrzucam z tempa i jadę więcej chodnikami niż zwykle. Przez to ostatecznie na mecie jestem równo o 7:00.
Warunki były nawet niezłe. Jezdnie w sporej części czarne. Jakby lekko spadła temperatura.


Powrót trasą jak wczoraj: Mortimer, Park Hallera, Zielona, Preczów i Sarnów. Tydzień dojazdów w takich warunkach i mi nie w głowie ekstra objazdy. Na mecie już zdecydowanie w ciemnościach. Dziś zapadły szybciej bo na niebie dywan chmur. Na powrocie zdecydowanie mrozik ale jeszcze taki niegroźny. Lekko chyba też ruszało się powietrze.
Sam przejazd spokojny, bez sensacji. Nawet kilku rowerzystów widziałem osobistymi "oczoma".

Słup leży dalej.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!