limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2014

Dystans całkowity:793.00 km (w terenie 1.00 km; 0.13%)
Czas w ruchu:43:57
Średnia prędkość:18.04 km/h
Liczba aktywności:21
Średnio na aktywność:37.76 km i 2h 05m
Więcej statystyk

DPND

  • DST 36.00km
  • Czas 01:51
  • VAVG 19.46km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 15 grudnia 2014 | dodano: 15.12.2014

+6. Jezdnie lekko mokre. Wiatr niezauważalny. Generalnie całkiem przyjemne warunki do jazdy. Start 6:07. Po drodze dwóch furiatów za kółkiem - jeden w Gródkowie, jeden w Będzinie. W Dąbrowie Górniczej na wysokości przystanku w centrum tradycyjnie chmura smrodu od papierosów (a podobno na przystankach palić nie wolno :-p ). Dziś nie focę hotelu rano. Może na powrocie zahaczę. Na miejscu z zapasem 3 minut.

Z pracy startuję nieco później i właściwie już o szarówce. W związku z tym objazdom mówię stanowcze "NIE!". Kolejno: Mec, Środula, Stary Będzin, nerka, Łagisza, Sarnów. Spokojne, niespieszne kręcenie. Całkiem przyjemne. Na samej końcówce pojawiły się jakieś pojedyncze kropelki i przypomniało mi się, że ICM wieszczył jakieś opady. Do domu docieram jedna zupełnie suchy. Niby dało się krócej ale różnica tylko 2 km a jednak więcej spokojnej drogi przez Sarnów. Takie przynajmniej mam wrażenie.


Kategoria Praca

DPONDZ

  • DST 54.00km
  • Czas 02:54
  • VAVG 18.62km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 12 grudnia 2014 | dodano: 12.12.2014

+1. Jezdnia przed domem pokryta kryształkami lodu skrzącymi się w świetle latarni. Czyli możliwość obecności śliskich powierzchni. Testy hamowania wykazują, że faktycznie przyczepność ograniczona. Znaczy się trzeba będzie uważać. Jednak na jezdniach bardziej uczęszczanych jest lepiej. Mokro. Start 6:05. Po drodze trochę wiatru ale niezbyt przeszkadzającego. Spokojny, bezproblemowy dojazd do pracy pomimo tego, że 10 min. różnicy w godzinie startu robi też dużą różnicę w natężeniu ruchu. Po drodze ładny spektakl kolorystyczny przed wschodem słońca. A w ogóle to piątunio :-)

Po pracy o wiele przyjemniej na dworze niż rano. Chodziło mi pogłowie zagięcie powrotu znaczniejsze niż ostatnimi czasy i tak też uczyniłem. Na początek pod molo na Pogorii 3. W drodze do Piekła słoneczko robi ładny spektakl, który próbuję utrwalić na foto ale obawiam się, że znów to nie będzie wyglądało jak oczy widziały. Potem asfaltem objeżdżam Pogorię 4 do Wojkowic Kościelnych i dalej przez Preczów, Toporowice, Dąbie, Goląszę Dolną i Strzyżowice dobijam do domu. Wiaterek wiał mniej więcej z południa ale nie był jakoś specjalnie uciążliwy. Dłuższe postoje nie wchodziły jednak w rachubę. Wymiana baterii w światełkach na tyle i już poczułem, że nie jest zbyt fajnie.
W domu dłuższa przerwa na małe conieco i coś ciepłego do picia a potem większe sakwy lądują na Srebrnej Strzale i robię jeszcze zagięcie do wsiowego Lewiatana.
Bardzo fajnie się toczyło na powrocie. Szkoda tylko, że ciemno bo nie ma na co za bardzo patrzeć i droga jest po prostu nudna.


Kategoria Praca

DPND

  • DST 40.00km
  • Czas 02:07
  • VAVG 18.90km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 11 grudnia 2014 | dodano: 11.12.2014

Na wstawaniu +1. Na starcie zero. Przy gruncie musiało być jeszcze zimniej bo trawka chrzęściła pod kołami. Jezdnie suche i chyba lekki podmuch. Generalnie warunki o wiele bardziej przyjazne niż wczoraj. Start 5:55. Przejazd spokojny.

Powrót z lekkim gięciem. Standardem pod molo na Pogorii 3. Stamtąd na piekło i wzdłuż Pogorii 4 do Preczowa i dalej przez Sarnów do domu. Teraz trzeba się wykazywać dużą czujnością na budowie ronda w Zagórzu, bo co jakiś czas kochani drogowcy przestawią słupki i jakby jechać na pamięć, to można skończyć jazdę w wykopie albo na koparce. Dziś też kilku narwańców po drodze wyprzedzających zdecydowanie za blisko (głównie na Mortimerze). Ogólnie jednak przyjemny powrót do domu.


Kategoria Praca

DPND

  • DST 35.00km
  • Czas 01:58
  • VAVG 17.80km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 10 grudnia 2014 | dodano: 10.12.2014

-7. W tej kwestii termometr nie chciał zmienić zdania. Na szczęście bez wiatru. Start 5:56. Kręcenie spokojne by się nie zagotować i jednocześnie nie załatwić napowietrzania. Po terenie było widać, że przymroziło. O wschodzie będą pewnie ładne widoki oszronionych lasów i pól. Przejazd spokojny. Nie zatrzymywałem się na focenie hotelu bo pewnie i tak by nie wszyło dobrze, a przy tym straciłbym nieco ciepła. Generalnie nie zmarzłem. Trochę tylko palce stóp odczuły chłód :-/

Powrót z pracy w dużo korzystniejszych warunkach termicznych ale bez większego gięcia. Mec, Środula (GPS na "-"), Stary Będzin, nerka, Łagisza, Sarnów. Przejazd spokojny. Pierwsza w tym roku okazja do śmignięcia po śniegu. Co prawda warstwa symboliczna ale śnieg to śnieg. Uślizgi jednak nie chciały wychodzić bo na tyle oponka z dość agresywnym bieżnikiem.


Kategoria Praca, GPS-

DPZND

  • DST 39.00km
  • Czas 02:06
  • VAVG 18.57km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 9 grudnia 2014 | dodano: 09.12.2014

-2. Jezdnie suche choć spodziewałem się szklaneczki. Na szczęście nim przymroziło zdążyło wysuszyć. W Dąbrowie Górniczej kilka stref z mgłą. Tempo dziś spokojne. Takoż i przejazd. Tomek chyba dziś inną drogą pojechał albo dużo wcześniej bo go nie widziałem. Zdjęcia hotelu nie chcą wychodzić ostro. Aparat sobie nie radzi :-/

Po pracy na początek sfocić hotel obok Nemo jeszcze w prawie dziennym świetle. Prawie bo już było po zachodzie słońca ale zdjęcie dało spokojnie zrobić się bez lampy. Potem przez Mydlice i Warpie do Kauflanda w Będzinie. Z pełnymi sakwami, niezbyt spiesznym tempem przez Łagiszę i Sarnów do domu. Jechało się znacznie przyjemniej niż rano. Jezdnie suche. Zauważalnie cieplej. Wiatr szczątkowy.


Kategoria Praca

DPNDZ

  • DST 38.00km
  • Czas 02:10
  • VAVG 17.54km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 8 grudnia 2014 | dodano: 08.12.2014

+1. Jezdnie mokre. Lekkie zamglenie. Coś kapało tylko trudno mi było ustalić czy mokry, szczątkowy śnieg, pojedyncze kropelki wody czy coś pomiędzy. Start dziś 5:57. Przejazd spokojny. Z Tomkiem wymijamy się przy Biedronce w Łagiszy. Droga z jedną niespodzianką. Na Zagórzu, gdzie zmusili mnie znakami jakiś czas temu do zmiany sposobu wbijania się na ul. Szymanowskiego, pojawiło się kolejne utrudnienie. Walnęli barierkę, taśmy i znak zakazu ruchu dla pieszych. Da się to obejść ale trzeba by zsiąść z rowerka. Chyba mam już bardzo złośliwą formę cyklozy bo jak mam do wyboru przejść 20m albo przejechać extra 500m bez zsiadania, to wolę to drugie. Tak też i dziś wybrałem robiąc objazd przez ul. Kosynierów.

Start powrotu do domu w mżawce. To skłania mnie do obrania najkrótszej drogi czyli Mec, Środula, Stary Będzin itd. Jednak w okolicach Starego Będzina mżawka zanika. W związku z tym na nerce zamiast przebić się na Zamkowe i dalej na Grodziec, kieruję się na Łagiszę i dalej przez Sarnów do domu. Tu zmiana sakw na większe i jeszcze zagięcie do wsiowego Lewiatana. Powrót raczej niespieszny i raczej spokojny.


Kategoria Praca

DPND

  • DST 35.00km
  • Czas 01:55
  • VAVG 18.26km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 5 grudnia 2014 | dodano: 05.12.2014

-3. Suche jezdnie. Podmuch nieco przeszkadzający ale niezbyt silny. Kręcenie ze względu na warunki nieco mniej intensywne, po prostu takie by nie marznąć i się nie przegrzewać. Start 5:53. Na miejscu z zapasem 10 minut. Tomka spotykam nieco dalej niż wczoraj :-) Przejazd spokojny.


Hotel chyba w końcu zaczyna się piąć w górę.

Organizm zaczął dawać znaki osłabienia odporności. Objawy udało się spacyfikować ale osłabienie jest odczuwalne. Powrót spacerowym tempem bez wyginania. No, prawie bez wyginania. Mec, Środula, Stary Będzin, nerka, Łagisza, Sarnów. Wygięcie przez Sarnów zamiast przez Gródków bo tam spokojniejsza droga a wiele dalej nie jest. Przy obecnie panujących temperaturach piętą achillesową nieustannie pozostają stopy. Trudno jest sprawić by odczuwały komfort termiczny. Gdyby nie ten drobny element to jazda byłaby nawet całkiem przyjemna. Nie powiem, że powrót był dziś spokojny. Nie do końca, przynajmniej. Jakiś jełop w furgonetce wyprzedzał mnie dużo za blisko. Miałem wrażenie, że nawet pół metra nie było. No i tradycyjnie mnóstwo buraków ze źle ustawionymi światłami.


Kategoria Praca

DPND

  • DST 38.00km
  • Czas 01:59
  • VAVG 19.16km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 4 grudnia 2014 | dodano: 04.12.2014

Na wstawaniu zero. Na starcie +1. Wiaterek nieco niesprzyjający ale przynajmniej niezbyt mocny. Startuję 5:56. Lepsze warunki = lepsze podawanie nóg. Jednak z Tomkiem mijam się jeszcze bliżej mojego miejsca startu niż wczoraj. Znacznie bliżej. Jakiś kilometr mniej więcej. Droga generalnie spokojna. Zirytował mnie tylko jeden kierownik na zjeździe ze świateł na Alei Róż w stronę Zagórza wyprzedzając mnie, jak na mój gust, dużo za blisko. Potem jeszcze na Szymanowskiego ktoś mi wsiadł na koło. Bym mu się oderwał ale miałem już do celu tylko jakieś max 1,5km więc po prostu nie było miejsca. Poza tym przyjemny dojazd do pracy.

Po pracy na początek do Dąbrowy Górniczej sfocić jeszcze za dnia budowę hotelu. Potem przez Mydlice na Ksawerę i stamtąd ścieżką na wałach Czarnej Przemszy do Będzina pod targ. Tam przez osiedle domków wybijam się na ul. Wolności i dalej do Grodźca. Tym razem kierunek obieram nie na Gródków ale zjeżdżam w stronę Biedronki i dalej do Wojkowic testując ścieżkę na dawnym torowisku tramwajowym linii "25". W dół ładnie się leci choć nie uniknęli ciągle tych samych błędów czyli dojazdy na posesje. Sugerują kierowcom, że to oni mają pierwszeństwo na ścieżce. Na plus trzeba dodać, że nie ma często spotykanych obniżeń i podwyższeń. Niestety są krawężniki oddzielające asfalt od kostki na wjazdach. 5 za chęci. 3 za wykonanie. I jeszcze trzeba uważać bo po drodze są wyloty uliczek, z których wyjeżdżające samochody nie mają dobrej widoczności. Tradycyjnie też ścieżka równie nagle się zaczyna, jak i kończy. Może to będzie kiedyś element jakiegoś ciągu komunikacyjnego. Na razie to kolejny niepowiązany ścinek. Dobijam ścieżką do granic Wojkowic i za wiaduktem przy Orlenie skręcam w gruntówkę do mojej wioski. W sumie fajnie się kręciło ale nie zdecydowałem się na większe objazdy. Po zachodzie słońca temperatura zaczęła zauważalnie spadać.


Uwidziane i sfocone na Ksawerze. Takie malunki to ja rozumiem. Widać, że ktoś włożył w to dużo pracy.


Kategoria Praca

DPND

  • DST 34.00km
  • Czas 01:59
  • VAVG 17.14km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 3 grudnia 2014 | dodano: 03.12.2014

-1. Jezdnie suche. Wiatr o wiele słabszy niż wczoraj. Mimo bardziej sprzyjających warunków start uskuteczniam jak wczoraj - 5:55. Kręcę spokojnie żeby się nie zagotować. To sprawia, że machnięcia końcówkami górnymi wymieniamy z Tomkiem o wiele bliżej mojego miejsca startu niż wczoraj :-) Przejazd spokojny. Kilka minut różnicy w starcie a różnica w natężeniu ruchu ogromna tzn. dużo mniej pojazdów. Na miejscu ze sporym zapasem minutek (8 szt.)

Po pracy bez pośpiechu przez Mec, Środulę, Stary Będzin, Zamkowe, Grodziec i Gródków do domu. Cieplej ale jednak nogi nie chcą dać się namówić na intensywniejsze kręcenie. Poza tym dziś na grzbiecie kurtka na gorsze warunki termiczne więc żwawsze kręcenie wiązałoby się z zagotowaniem. Wszystko więc przemawiało za tym by nie gonić. Przyjemny, spokojny powrót do domu.


Kategoria Praca

DPNDZ

  • DST 39.00km
  • Czas 02:12
  • VAVG 17.73km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 2 grudnia 2014 | dodano: 02.12.2014

-4. Podobnie jak wczoraj wiatr z kierunku niepomagającego. Start 5:56. Jezdnie suche. Dziś bez szarpania się z wiatrem. Delikatnie kręcąc dojechałem mniej zmachany i zmarznięty, a na dodatek wcześniej. Trochę też przyczyniły się do tego sprzyjające światła. Przejazd spokojny.

Po pracy standardem na molo przy Pogorii 3 z przystankiem pod ścianą płaczu. Potem do Świątyni Grillowania, przeskok na Pogorię 4, przy tamie na asfalt i dalej przez Preczów i Sarnów do domu. Tu chwila na ogrzanie się i z większymi sakwami kółeczko do wsiowego Lewiatana. Nic się nie zmieniło w materii mojego braku sympatii do zimy pomimo tego, że jeszcze formalnie ona nie nastała.


Kategoria Praca