DPND
-
DST
40.00km
-
Czas
02:06
-
VAVG
19.05km/h
-
Sprzęt Kiedyś Giant
-
Aktywność Jazda na rowerze
+5. Jezdnie mokre. Ruszam z zestawem gumowym w sakwie, tak na wszelki wypadek, ale okazuje się, że nie jest konieczny. Nawet odcinek na Zielonej, który przy okazji deszczów zwykle jest mocno zalany, tym razem mile rozczarował. Start 6:13. Na miejscu z minutą obsuwy. Po drodze bez problemów.
Niektórzy już rozpoczęli święta Bożego Narodzenia :-p
Zdjątko z Łagiszy.
Zabrany tak na wszelki wypadek zestaw gumowy przydał się niestety na powrocie. Kapało o wiele słabiej niż wczoraj ale bez niego dojechałbym kompletnie przemoczony i zmarznięty. Na przekór pogodzie postanowiłem jednak ciutkę powyginać powrót i ruszyłem standardem w stronę mola na Pogorii 3. Tam pustki. 2 wędkarzy, dwoje biegaczy i ze 2 osoby w Świątyni Grillowania. Z Pogorii 3 jadę na Piekło i wzdłuż Pogorii 4 do Preczowa. Tu spotykam tylko jednego kijkarza. Ścieżka nad zaporą już zamknięta. Pozostaje tylko wąskie przejście bokiem oznaczone na dodatek zakazem wjazdu dla rowerów. Dalej bez odchyłek przez Preczów i Sarnów do domu. Nad Preczowem łuna światła odbitego od chmur a pochodzącego ze szklarni w Borach Malinowskich. Końcóweczkę pod domem ciut doginam żeby było choć równe 40 km. Tempo spacerowe. W gumowym zestawie nie można sobie na wiele pozwolić bo grozi to zagotowaniem. W sumie spokojny, przyjemny powrót do domu. Trochę tylko stopy marzną. Gumowce to jednak nie jest zbyt przyjazne termicznie obuwie.
Kategoria Praca