limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPNOSD

  • DST 50.00km
  • Czas 02:32
  • VAVG 19.74km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 27 listopada 2014 | dodano: 27.11.2014

Na termometrze dziś zero zdecydowanie dodatnie. Jezdnie suche. Zauważalny wiatr z kierunku przeciwnego (wg ICM-u mniej więcej połudiowo-wschodni). Start zdecydowanie w oknie - 6:03. Dziś spokojne kręcenie do pracy. Na miejscu z zapasem 4 minutek. Po drodze bez sensacji. W sumie nawet całkiem przyjemna jazda.

Po pracy poturlałem się standardem pod molo na Pogorii 3 i stamtąd na Piekło. Na ładnym, równym asfalcie od jakiegoś czasu czuję irytujące bicie z okolic tylnego koła ale dotychczasowe oględziny nie ujawniały problemu. Albo patrzyłem nie tam gdzie trzeba, albo moja niejaka ślepawość nie pozwoliły dostrzec usterki. Dziś jednak w końcu chyba problem nabrzmiał do tego stopnia, że stał się dobrze widoczny. A polegał on na tym:



Znowu opona do wymiany. Zamiast uderzać na Preczów zwracam się w stronę Zielonej i stamtąd wzdłuż Czarnej Przemszy dobijam do Będzina i serwisu. Zakupuję nówkę oponę na dość agresywnym bieżniku (Merida Race) i ruszam do domu ostrożnie już nieco niż do tej pory sobie pozwalałem przy tej usterce. Przez Łagiszę i Sarnów docieram spokojnie i bez problemów do domu. Po małej regeneracji odprawię kolejny rytuał serwisowy. Tym razem operacji poddane zostanie zadnie kółko.


Kategoria Praca, Opona


komentarze
limit
| 19:22 czwartek, 27 listopada 2014 | linkuj Chyba już na takich jeździłem. Nie wiem czy przypadkiem oryginalnie na Błękitnym Rumaku takich nie było. Musiałbym poszukać w opisie modelu.
djk71
| 19:04 czwartek, 27 listopada 2014 | linkuj Zawsze to okazja wypróbować nową oponę :-)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!