DPD
-
DST
34.00km
-
Czas
01:49
-
VAVG
18.72km/h
-
Sprzęt Kiedyś Giant
-
Aktywność Jazda na rowerze
+4. Zapowiadali wiatr ze wschodu na ICM-ie i coś musiało być na rzeczy, bo było trochę walki z podmuchami. Start w oknie - 6:11 - ale na miejscu jednak z obsuwą 3 min. Wrażenie z jazdy mimo tego pozytywne. Jedynie trzeba by mi godzinę startu nieco bliżej 6:00 przesunąć. Może kiedyś nawet się uda tego dokonać. Po drodze bez sensacji.
Powrót, zgodnie z przewidywaniami ICM-u, w zestawie gumowym. Gdzieś około 12:50 zaczęło kapać i nieprzerwanie ciągnęło się to aż do domu nie wróciłem. A potem i dalej. W związku z powyższym bez gięcia: Mec, Środula, Stary Będzin, nerka, Zamkowe, Grodziec, Gródków. Przez całą drogę miałem wrażenie, że jestem kompletnie mokry. Jednak po zdjęciu warstwy nieprzemakalnej okazało się, że ciuchy są w zasadzie suche.
Na powrocie kolejny raz przekonałem się, że ścieżki rowerowe to wcale nie taki rewelacyjny patent. Na odcinku od stadionu w Będzinie do, prawie, nerki o mało co mnie jakaś łajza nie trafiła. Konkretnie na wyjeździe z Biedronki. Chyba kobieta ale nie jestem pewien. Pewnie gapiła się tylko w lewo, czy ma wolne ale już zupełnie w 4 literach miała prawą stronę. Dobrze, że jechała chociaż powoli. Niemniej i tak mi ciśnienie podniosła bo jakbym w ostatniej chwili lekko w prawo nie odbił, to by mnie trafiła. Niby mam pierwszeństwo, niby dobrze widoczny jestem a i tak można na ścieżce zginąć przez samochód :-/ Jakby w deszczu już nie trzeba było uważać na rowerzystów.
Kategoria Praca
komentarze
PS Trzeba jednak zaopatrzyć się w OC i NW