Listopad, 2014
Dystans całkowity: | 705.00 km (w terenie 2.00 km; 0.28%) |
Czas w ruchu: | 35:20 |
Średnia prędkość: | 19.95 km/h |
Liczba aktywności: | 18 |
Średnio na aktywność: | 39.17 km i 1h 57m |
Więcej statystyk |
DPND
-
DST
37.00km
-
Czas
01:51
-
VAVG
20.00km/h
-
Sprzęt Kiedyś Giant
-
Aktywność Jazda na rowerze
+6. Wysokie chmury pogłębiające ciemności. Sucho. Generalnie warunki całkiem ok, jak na listopad. Start w oknie - 6:13 i po drodze bez sensacji. Z Mortimera widzę z daleka migające niebieskie koguty gdzieś bliżej centrum Zagórza. Chwilę później widzę na zjeździe do Biedronki 2 lawety, jednego kombiaka na awaryjnych i policję. Chyba bum było ale nie zauważyłem jakiejś większej masakry. Chwilę dalej nowa kombinacja by dostać się na ul. Szymanowskiego. Ze względu na zakaz skrętu z Braci Mieroszewskich w Szymanowskiego odbijam wcześniej w ul. Dmowskiego i zjeżdżam na chodnik. Tymże sposobem bez problemu dostaję się gdzie chcę. Na miejscu z lekkim poślizgiem.
Wczoraj na powrocie poza tym, że znęcałem się nieco nad zachodem słońca moje oko przyciągnęła grafika na koszu na śmieci przy Pogorii 4. Myślałem, że to reklama Gazety Wyborczej. Trochę dziwne miejsce więc podjechałem bliżej i moim oczom ukazał się taki oto widoczek:
Po pracy bez gięcia. Temperatura już chyba niewiele wyższa niż rano. Pochmurno. Powrót w kierunku na Będzin z odchyłką na 12%, M1, Czeladź i Wojkowice. Generalnie spokojny powrót. Lądowanie już w ciemnościach. Jakieś takie miałem dziś ważenie, że coś duży ruch na drogach. Ale to może tylko takie moje subiektywne przywidzenie.
Kategoria Praca
DPDNZ
-
DST
42.00km
-
Czas
01:56
-
VAVG
21.72km/h
-
Sprzęt Kiedyś Giant
-
Aktywność Jazda na rowerze
+6. Nieco wysokich chmurek. Przyjemne warunki do jazdy. Start w oknie - 6:11. Dziś nikt nie próbował mnie zabić na dojeździe, co bardzo mnie cieszy ;-) W centrum Zagórza niespodzianka w takiej oto postaci:
Co niektórzy mieli problem z jazdą według znaków.
Wstawili mi zakaz skrętu w lewo z kierunku Dąbrowy Górniczej w ul. Szymanowskiego więc zgodnie ze znakami pojechałem w stronę Mecu i wbiłem na ścieżkę rowerową. Po pracy się tam przejadę i wykombinuję sobie inny wariant przejazdu bo to jeszcze nie koniec zamieszania. W pracy kolega wynajduje artykuł sprzed miesiąca mówiący o tym, że w centrum Zagórza powstanie rondo. Tutaj nieco detali wraz z planami jak to ma w założeniach wyglądać. Ciekawe czy wzięli pod uwagę, że tam jest też "ścieżka rowerowa"? Prezes? Wiesz coś o tym?
Zjeżdżając Lenartowicza robię kilka foto wschodzącego słońca. Może nic spektakularnego ale jakoś oko przyciągało.
Trochę mi te latarnie i słup przeszkadzały ale za nisko byłem, żeby strzelić foto nad nimi.
Po pracy standardem (przez Mortimer i bokiem Redenu) na molo przy Pogorii 3, potem standardem na Piekło i wzdłuż Pogorii 4 do Preczowa skąd dalej do Sarnowa i do domu. Po drodze dużo nie brakło jakbym wjechał w jakiegoś łebka na rowerze. Nieoświetlony, bez odblasków, nie zatrzymał się na STOP-ie i wyjechał mi od strony Malinowic skręcając na Wiejską w stronę Strzyżowic. Dobrze, że mi nie przecinał drogi bo tak to jak nic byśmy się trafili. Zauważyłem go w ostatniej chwili w zapadającej szarówce. Wrzasnąłem mu do słuchu żeby patrzył jak jedzie i pokręciłem dalej swoje.
W domu zmiana sakw i już w całkowitych ciemnościach zaginam do wsiowego Lewiatana.
Powrót dość przyjemnie się kręciło. Co prawda czuć było lekki chłodek ale w jeździe nie przeszkadzał. Nawet po zachodzie słońca było jeszcze całkiem ok.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
35.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
01:48
-
VAVG
19.44km/h
-
Sprzęt Kiedyś Giant
-
Aktywność Jazda na rowerze
+8 i znowu ciemności na starcie. Trochę wysokich chmurek, które jednak nie zrobiły dziś zbyt efektownego wschodu słońca. Start jak najbardziej w oknie - 6:05. Mając w zapasie sporo minutek dziś nieco inaczej pojechałem sobie kawałek od świateł na "86" do Zielonej, tzn. elektrownię w Łagiszy objechałem od północy. Dystansowo wyszło niemal tak samo. Przed wjazdem na parking elektrowni stał sobie po lewej patrol Policji. Mną się nie zainteresowali ale samochodem za mną już tak. Do miejsca, gdzie zwykle robię foto budowanego obok Nemo hotelu, przejazd bardzo spokojny. Na zjeździe ze świateł na Alei Róż w stronę Zagórza jakieś bezmózgowie zajeżdża mi drogę skręcając we wjazd na "94". Chyba nawet migacza nie użyło bo za mną jeszcze jakiś samochód toto obtrąbił. Może i jemu drogę też zajechało. Ciśnienie mi się nieźle podniosło. Jak tylko miałem okazję, to zjechałem na "ścieżkę rowerową" przy Braci Mieroszewskich by się nieco uspokoić. Reszta przejazdu już bez sensacji. Na miejscu jeszcze ze sporym zapasem minutek pomimo tego, że się w ogóle nie spieszyłem.
Po pracy nieco cieplej niż rano więc kurtka do sakwy a na klatę lekka bluza. Trochę się obawiałem, że może być niezbyt przyjemnie ale się rozczarowałem. Termicznie całkiem ok. Powrót przez Mec, Środulę, Stary Będzin, stadion, Zamkowe, Grodziec, Wojkowice. Tak się zastanawiam, czy kawałek torowiska dawnej linii tramwajowej "25" na odcinku Grodziec-Browar - Rozkówka nie zamieni się w niedalekiej przyszłości w ścieżkę rowerową czy też tylko trwają tam zwykłe prace związane z remontem lub rozbudową np. sieci wodociągowej. Na pewno coś kopali, bo na kawałku nawet musiałem się przebić przez rozmiękły i rozmokły kawałek terenu. Opony upaprane jak diabli. Generalnie fajnie by było bo powstałby fajny ciąg komunikacyjny do Czeladzi i do Wojkowic.
Powrót bez sensacji, raczej w spokojnym tempie. Końcówka już prawie w ciemnościach. Miałem jeszcze zagięcie do wisowego Lewiatana zrobić ale mi przeszło. Trzeba będzie jutro :-/
Kategoria Praca
DPND
-
DST
40.00km
-
Czas
01:58
-
VAVG
20.34km/h
-
Sprzęt Kiedyś Giant
-
Aktywność Jazda na rowerze
+8 na starcie i zdecydowanie dużo ciemniej niż wczoraj. Wszystko przez dywan wysokich chmur. Na szczęście sucho. Start 6:10 więc kręcenie też bez większego ciśnienia. Przejazd spokojny. Jakieś 500m od celu, wjeżdżając na krawężnik, stwierdzam na przodzie niepokojącą miękkość ale już dotaczam się bez sprawdzania co i jak. Jedynie nieco zmniejszam prędkość. U celu zmacana opona stawia zdecydowanie za mały opór czyli przed startem czeka mnie serwis.
Jakieś 2-3 dni temu na budowie hotelu pojawił się duży dźwig. Czyżby zapowiadało to, że w końcu na zdjęciach będzie widać jak budynek rośnie?
Po pracy powrót z lekkim gięciem obok Placu Papieskiego, Plejady, przez Chemicznę do Czeladzi i dalej przez Wojkowice. Całkiem przyjemnie. Miejscami lekko mokre asfalty. Spokojny powrót. Oczywiście przed startem musiałem uporać się z kapciem na przodzie. Okazało się, że ze starości rozleciała się jedna z łatek na dętce. Przy okazji lekka regulacja przedniego hamulca. Dla odmiany jednak jakieś bicie tylnego koła od kilku dni odczuwam. W wolnej chwili, za jasności spróbuję się temu przyjrzeć.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
35.00km
-
Czas
01:44
-
VAVG
20.19km/h
-
Sprzęt Kiedyś Giant
-
Aktywność Jazda na rowerze
+12 na starcie ale po drodze były strefy, gdzie temperatura musiała być niższa przynajmniej o 5 stopni. Nieco wysokich chmur. Wiaterek nawet jeśli był, to mało zauważalny. Start w oknie - 6:13. Jechało się dziś bardzo przyjemnie i bez sensacji. Na miejscu z zapasem minutek. Po drodze 3 postoje na foto.
Powrót przez Mec, Środulę, Stary Będzin, nerkę, Zamkowe, Grodziec i Wojkowice. Pojawił się nowy kawałek ścieżki rowerowej na dawnym torowisku linii tramwajowej "25" na odcinku od kopalni "Grodziec" do granicy z Wojkowicami. Ładny, równy asfalt. Jednak nie skorzystałem z niej bo jezdnią mknie się wygodniej i szybciej. Ciekaw jestem, czy będzie to ciągnięte gdzieś dalej.
Kategoria Praca
DPDZ
-
DST
38.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
01:52
-
VAVG
20.36km/h
-
Sprzęt Kiedyś Giant
-
Aktywność Jazda na rowerze
+11. 4x sprawdzałem na termometrze bo nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Nie chciało być inaczej. I faktycznie musiało tyle być bo niemal się na dojeździe zagotowałem. Dziś trochę szarpaniny z wiatrem. Spory kawałek stawiał opór. Start niby w oknie - 6:14 - ale właśnie przez te podmuchy przelot wydłużony w czasie i na miejscu z poślizgiem 2 minut. Po drodze spokojnie. Widoczność rewelacyjna bo niebo bezchmurne i jeszcze zanim słoneczko wyszło nad horyzont już wszystko było doskonale widać. Taką jesień to ja chcę mieć aż do wiosny :-)
Po pracy warunki niemal jak latem. Cieplutko. Wiaterek jakoś nie przeszkadza. Sprawnie standardem pod molo na P3 i potem przez Zieloną, Preczów i Sarnów do domu. Tu zmiana sakw na większe i kółeczko do wsiowego Lewiatana, podczas to którego jakaś łajza zajeżdżam i drogę wytaczając się ze stacji benzynowej. Końcóweczka już w ciemnościach ale, że to tylko kilometr to nie piszę nocnych.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
36.00km
-
Czas
01:38
-
VAVG
22.04km/h
-
Sprzęt Kiedyś Giant
-
Aktywność Jazda na rowerze
+6. Start w oknie - 6:13. Na miejscu z zapasem 60 sekund. W Dąbrowie buraczany występ. Jakiś jełop w kombiaku z przyciemnianymi szybami zamiast porządnie objechać rondo niedaleko "dworca kolejowego" przecina je na wprost prawie zajeżdżając mi drogę. Potem jakiś śpiący królewicz prawie wchodzi mi pod koła na ścieżce rowerowej w parku Hallera. Zirytowało mnie dziś to miasto. Na placu budowy hotelu pojawił się żuraw. Czyli chyba niedługo budowla zacznie wystawać w końcu ponad grunt.
Powrót dziś niestandardowy. Przez Zagórze, obok Makro, Mydlice, Ksawera, Łagisza, Sarnów. Po drodze dwóch jełopów pojechało dziś cokolwiek buracko. Jeden przy Makro, drugi w Łagiszy. Poza tym bardzo przyjemne warunki do jazdy. Nawet jak już słoneczko zaszło to było całkiem ciepło.
Kategoria Praca
DPOD
-
DST
45.00km
-
Czas
02:03
-
VAVG
21.95km/h
-
Sprzęt Kiedyś Giant
-
Aktywność Jazda na rowerze
+4. Start nieco poza oknem - 6:17. Przejazd spokojny choć starałem się by był dynamiczny. Niemal udało się zmieścić w czasie. Obsuwa tylko o 1 min. Na Zagórzu mgła. Skorzystałem, w związku z tym, ze "ścieżki rowerowej" czego normalnie w tym miejscu nie robię, to owa "ścieżka" to nieporozumienie.
Po pracy bardzo przyjemna pogoda. Omal, że ciepło. Postanawiam nieco wygiąć powrót. Początek standardem pod molo na Pogorii 3. Objeżdżam zbiornik tym razem od strony Łęknic i dalej na Piekło. Stamtąd asfaltem objeżdżam Pogorię 4 do zjazdu na Kuźnicę Piaskową skąd dalej przez Dąbie do Strzyżowic i do domu. Zrobiła się już ta pora roku, że zjazdy tak nie cieszą. Robi się na nich przeraźliwie zimno. Teraz frajdę sprawiają podjazdy. Na obu Pogoriach trochę ludzi, głównie rowerzyści ale było też trochę rolkarzy i "kijanek".
Kategoria Praca