Wrzesień, 2012
Dystans całkowity: | 1046.00 km (w terenie 140.00 km; 13.38%) |
Czas w ruchu: | 49:47 |
Średnia prędkość: | 21.01 km/h |
Liczba aktywności: | 20 |
Średnio na aktywność: | 52.30 km i 2h 29m |
Więcej statystyk |
DPOD - góra z górą...
-
DST
60.00km
-
Teren
10.00km
-
Czas
02:50
-
VAVG
21.18km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
+6 na starcie. Dojazd bez ekscesów. Na czas. Nudy.
Po pracy warunki zupełnie jak nie rano. Słoneczko, cieplutko, wiaterek jakowyś ale generalnie mało przeszkadzający. Nic tylko jeździć. Tak też i uczyniłem.
Wertepkami do D. G. Dalej na P3 i potem przeskok przez tory na P4. Ścieżką szybciutko do Wojkowic Kościelnych i dalej przez Przeczyce, Toporowice, Dąbie, Goląszę Wał, Górę Siewierską do Rogoźnika gdzie spotykam Dariusza. Właściwie to on mnie pierwszy rozpoznał bo jam dziebko ślepawy ale jak się zbliżył to już nie miałem wątpliwości, że znajoma twarz :-) Chwilkę pogadaliśmy. On dopiero na początku objazdu w drodze do Pyrzowic. Ja już przy końcu więc tym razem nie wypadło wspólne jeżdżenie. Po kilku minutach się żegnamy i każdy w swoją stronę. Ja do Strzyżowic i do siebie. Zostawiam sakwę z ciuchami porannymi (czyt.: ciepłymi) i z pustą jeszcze kurs do sklepu po kilka itemków do jedzenia. Potem jeszcze tylko czyszczenie napędu i amorka a potem smarowanie. Nażarł się dziś rowerek trochę piachu po drodze to i trzeba było coś mokrego na przełknięcie zapodać. Darek przypomniał mi, że jutro miała być Cykliczna Noc Rowerowa więc jeszcze trzeba sprawdzić jak się sprawa ma żeby nie przegapić wydarzenia.
Kategoria Praca
DPOD
-
DST
50.00km
-
Teren
10.00km
-
Czas
02:15
-
VAVG
22.22km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
+10. Odczuwalnie tak sobie więc polarowa kurtka w użyciu.
Dziś kolejny "miszcz" kierownicy pokazał co potrafi. Zaczął mnie wyprzedzać pod górkę i na łuku nie mając widoczności dobrej. Gdyby nie przytomność gościa jadącego z przeciwka to byłoby czołowe bum dwóch samochodów.
Po pracy wertepkami pod Plac Papieski, do Czeladzi, Wojkowic, Rogoźnika, Góry Siewierskiej, Strzyżowic i do domu. Trasa taka, że było kilka miejsc, gdzie mogłem sobie zjechać do domu jakby mi się odechciało jeździć. Właściwie to jechałem do określonego punktu i testowałem czy chce mi się jechać dalej. Jak się chciało, to jechałem dalej. I tak się trochę udało pokręcić. Słoneczko ładne ale do upałów to już bardzo daleko.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
35.00km
-
Czas
01:25
-
VAVG
24.71km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
+13 na starcie ale jakoś tak mroczno.
W Będzinie dziś dla odmiany piechociarka zmusiła mnie do ostrego hamowania przed pasami :-/
Powrót przez D. G., P3, Preczów, Sarnów. Kapinkę pokropiło ale do domu wróciłem suchy. Dopiero potem flesze z atrakcjami.
Kategoria Praca
DP - prawie jak Andrzej wczoraj - ZD
-
DST
40.00km
-
Czas
01:51
-
VAVG
21.62km/h
-
Sprzęt Kiedyś Giant
-
Aktywność Jazda na rowerze
+10. Odczuwalnie trochę cieplej niż wczoraj.
Miałem prawie taką samą sytuację jak wczoraj Andrzej. Sygnalizuję skręt w lewo wyciągniętą łapą ale słyszę samochód z tyłu. Oglądam się za siebie i dobrze, że to zrobiłem, bo jadący za mną samochód zaczął mnie wyprzedzać. Patrzę co to za ćwok jedzie a tam w środku jakaś kwoka radośnie klacha z koleżankami. Gdyby wzrok zabijał to jej parujące flaki byłyby rozbryzgane w promieniu ładnych kilkudziesięciu metrów. A tak to głupota dalej żyje i grasuje po ulicach Będzina i Sosnowca.
Po pracy do D. G. wyszarpać coś z bankomatu i przez Mydlice do Będzina. W lodówce nawet już echo zdechło z głodu i trzeba coś z tym było zrobić więc stąd też wizyta w Kafulandzie. Z pełnymi sakwami, statecznie przez Łagiszę i Sarnów do domu. Rozładowawszy balast jeszcze kurs do pobliskiego sklepu po zapas izobronka i kilku innych drobiazgów, na które brakło przestrzeni ładunkowej w Będzinie.
Dzionek bardzo fajny. Aż trudno uwierzyć, że pojutrze ma być tylko +10 i cały dzień mokro :-/
Kategoria Praca
DPOD
-
DST
72.00km
-
Teren
10.00km
-
Czas
02:56
-
VAVG
24.55km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na starcie +10 czyli szału nie ma ale odczuwalna znośna. Przejazd bez specjalnych wrażeń. No może poza wschodem słońca. Tu i tam ładnie go było widać.
Po pracy pogoda prawie idealna do jazdy i postanawiam to wykorzystać. Przez D. G. do P3. Przeskok na P4 i asfaltem wzdłuż wody do Wojkowic Kościelnych. Dalej na szuterek do Siewierza. Faaajnie się po nim dziś pomykało (40). Na rynku duże lody włoskie i w las, którym docieram do Zendka. Dalej do Ożarowic, objazd zachodniego końca pasa startowego (akurat coś się wznosiło) i potem prosto do Sączowa. Przez Siemonię i Strzyżowice prosto do domu.
Miejscami musiałem trochę z wiaterkiem powalczyć ale że ciepły to walka była całkiem przyjemna.
Kategoria Praca
DP - i znowu zimno :-/ - O - zachciało mi się do lasu - D
-
DST
58.00km
-
Teren
10.00km
-
Czas
02:50
-
VAVG
20.47km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czego oznaką jest to, że nogi nie podają jak trzeba i czas dojazdu się wydłuża. +6 na starcie. Jeszcze do tego wrażenie jakbym jechał pod zimny wiatr.
W Będzinie wymiana machnięć końcówkami górnymi z Pawłem.
Po pracy wertepkami w stronę Placu Papieskiego i dalej na Plejadę. Miałem przez przejazd kolejowy przeskoczyć, na Chemiczną i do Czeladzi ale akurat przejazd zamknęli więc na Stary Będzin i potem w stronę szpitala górniczego, skręt na Syberkę i potem na Piaski. Potem bokami do Czeladzi. Dalej do Wojkowic, Bobrownik, Wymysłowa i zachcianego lasu. Z lasu wybyłem w Rogoźniku i dalej przez Strzyżowice do domu. Coś na samiutkim końcu kapnęło. Trochę wiało to tu, to tam w czasie jazdy ale generalnie miałem ochotę pokręcić i pokręciłem.
Kategoria Praca
DP - zaufać prognozie - D
-
DST
36.00km
-
Teren
10.00km
-
Czas
01:52
-
VAVG
19.29km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wczorajsza prognoza mówiła: opady do 1mm. Na wstawaniu jeszcze sucho ale na wyjeździe już nie. +15. "Mokrość" była jednak w granicach przewidzianych prognozą więc pojechałem. Do Będzina wszystko się zgadzało. Potem opcja "opad" nieco podkręciła tempo ale na szczęście nie na długo. Dziś wyjechałem wcześniej więc nie było ciśnienia z tempem. Po drodze spotykam Tatę Marcina. Kontrolne machnięcie końcówkami górnymi ale jedziemy w różne strony więc na tym się kończy. W pracy ze sporym zapasem czasowym.
Mam nadzieję, że powrót, zgodnie z prognozą, ujdzie mi na sucho.
Powrót uszedł na sucho ale po prawdzie, to rano jechało się lepiej. Odczuwalnie cieplej było pomimo tego, że mokro. Powrót w sporej części wertepkowo przez D. G., Preczów, Sarnów, Psary. Niefajnie zimny wiatr z zachodu trochę zabawę psuł. Poza tym jesień wyłazi coraz bardziej z ukrycia. Mnóstwo opadłych liści, zieleń już nie taka zielona...
Kategoria Praca
DPD
-
DST
35.00km
-
Teren
5.00km
-
Czas
01:35
-
VAVG
22.11km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
I tyle, jeśli chodzi o ciepełko rano. Na starcie +10. Dopóki słoneczko nie weszło wyżej, to odczuwalna nieciekawa. Potem już lepiej. Po wczorajszej Nocy Cyklicznej wstawanie napotkało poważny opór. Wyjechałem spóźniony i do Będzina udało się nadrobić stratę. Niestety wizyta w sklepie ukradła nadrobiony czas i dojechałem spóźniony jakieś 3 min. Dodatkowo niektóre światła nie do końca współpracowały.
Powrót przez D. G., Zieloną i dalej wertepkami do Łagiszy, Gródkowa i Psar. Żeby się nie stresować blaszakami.
Kategoria Praca
DP - ciepło :-) - D + 4 noc cykliczna
-
DST
74.00km
-
Teren
8.00km
-
Czas
03:30
-
VAVG
21.14km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
+16 na wyjeździe. Odczuwalna nieco wyższa. To jest temperatura do jazdy. Nogi same podają.
Powrót koło nakarmionego bankomatu w D. G. Potem wzdłuż P3 na P4, Preczów i Sarnów. Trochę ganiania za autobusem linii 125 dla podkręcenia tempa powrotu.
Trochę pobawiłem się regulacją tylnej przerzutki korzystając z porad Tomka i udało się ją doprowadzić do tego, że działa jak powinna.
Około 19:30 ruszam na start 4 Nocy Cyklicznej. Przy molo na P3 tradycyjnie już całkiem spora gromadka. Sporo znajomych i jeszcze więcej nieznajomych.
Trasa tym razem dłuższa ale zdecydowanie bardziej odpowiednia dla tak licznej grupy. Wzdłuż P3 na Piekło, lasem wzdłuż P4, potem ścieżką wzdłuż P4 i na Zieloną.
Po drodze różne różności się dzieją. Przed przejazdem kolejowym scenka rodzajowa: dwie rowerzystki postanowiły "w locie" coś tam sobie poprawić, wzajemne macanki w okolicach biustów i moje rozważania, czy przy tej okazji uda im się nie wyfiknąć bezpośrednio pod moje koła. Za przejazdem z kolei gleba zakończona zósemkowaniem koła. Dalej już spokojnie wokół mnie. Potem Rysiek mi mówi, że komuś się zerwał łańcuch. Szkoda, że mnie tam nie było bo akurat miałem rozkuwacz i może by się udało coś zdziałać.
Dziś tempo wyścigowe. Leciałem wzdłuż P4 asfaltem 30+ a mimo to czoła nie udało się dogonić. Nawet po wyjściu na asfalt ku Zielonej wiodący, również czoło okazało się nieosiągalne.
Na finiszu tradycyjnie grill i wesołe rozmowy. Urywam się około 22:30 razem z Marcinem. Wracam przez Łagiszę i Gródków do siebie.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
35.00km
-
Czas
01:35
-
VAVG
22.11km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rano jak w horrorze: ciemno, mgła i czasem coś zawyje.
Na wyjeździe +10 ale odczuwalnie nie jest tragicznie.
Po południu termicznie ok. Jakiś tam wiaterek ale nieszkodliwy. Za to "chmurowatość" trochę niewyraźna ale obeszło się bez opadów. Powrót przez D. G., wzdłuż P3, przeskok przez tory na P4, Preczów i Sarnów.
Kategoria Praca