DPD
-
DST
37.00km
-
Czas
01:46
-
VAVG
20.94km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niechcemiś. Wytaczam się dopiero o 6:18.
Wieje mniej więcej ze wschodu. Nie jakoś mocno ale za to zimnym powietrzem. Termometr zeznał +5. Jeszcze na starcie widać trochę słoneczka ale szybko niebo zaciąga się chmurami.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Na mecie z obsuwą na 6 min.
Na powrocie nieco cieplej niż rano, ale z wdzianka nic nie ujmuję. W słoneczku, jak nie wiało, nawet było ciepło.
Trasa przez Mortimer, Reden, Zieloną, Preczów i Sarnów. Na wiosce lekkie zaginanie od remizy do Dino i Lewiatana.
Kategoria Praca
Po chlebek
-
DST
22.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
01:09
-
VAVG
19.13km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Objazdami.
Przez Strzyżowice do Góry Siewierskiej. Stamtąd przez Brzękowice-Wał do Dąbia i dalej przez Dąbie-Chrobakowe do Malinowic i do piekarni. Naginając gdzie się da kręcę przez wioskę naciągając jeszcze od remizy do Gródkowa i przy torach w stronę Dino. Wykończenie przez Kasztanową.
Niespecjalnie spiesznie.
Generalnie pochmurno, wiatr mniej więcej z północnego wschodu. Termicznie tak, że długie wdzianko było jak najbardziej na miejscu.
Kategoria Inne
DPD
-
DST
43.00km
-
Czas
02:09
-
VAVG
20.00km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pierwsze obroty korbą o 6:11.
Cieplej nieco niż wczoraj ale wciąż nie na tyle, by zrezygnować z długiego wdzianka. Więcej chmur. Raczej bez podmuchów.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Sprawnie, spokojnie. Na mecie 2 min. zapasu.
W końcu na powrocie dało się jechać we wdzianku na krótko. Minus taki, że całe długie w plecaku. Jeszcze nie idealnie, ale już blisko warunków przyjemnych. Tylko miejscami w cieniu i pod wiatr było słabo.
Trasa nieco naciągnięta ale bez wielkiej przesady. Ścieżką Blachnickiego przez Środulę w stronę Pogoni i dalej do Czeladzi. W Czeladzi za strusiami ciągnę zrytymi ulicami w stronę mostu na Brynicy i dalej przez Przełajkę do Wojkowic. Mała wspinaczka pod Skrzynówek, potem jeszcze kilka hopek w Strzyżowicach i zjazd do domu.
Całkiem przyjemnie się kręciło. Aż szkoda, że jutro się pogoda rozsypie.
Kategoria Praca
DPDZD
-
DST
40.00km
-
Czas
01:52
-
VAVG
21.43km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Toczenie zaczynam o 6:12.
Rześko. Nie sprawdzałem termometru. Na oko powiedziałbym, że jakieś +5, +7. Minimalny ruch powietrza. Bezchmurne niebo.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Dalej pustki na drogach, więc jechało się całkiem przyjemnie i bez ekscesów.
Na mecie równo o 7:00.
Na powrocie słonecznie, lekki ruch powietrza niezbyt ciepłego. We wdzianku nie ma wielkiej różnicy jedynie zamiast kominiarki to bandana i rękawiczki w kieszeniach. No i kurtka rozpięta. Były jednak miejsca, gdzie czuć było chłodek.
Trasa niewydumana przez Mortimer, Reden, Zieloną, Preczów (most dalej stoi) i Sarnów. Na wiosce podjazd do piekarni i potem grzecznie do domu. Szybka zmiana przestrzeni ładunkowej i jeszcze zagięcie obok remizy do wsiowego Lewiatana po zaopatrzenie.
Nawet dobrze się dziś jeździło.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
38.00km
-
Czas
01:56
-
VAVG
19.66km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pierwsze obroty korbą o 6:12.
+8. Słonecznie, nieznaczne chmurki, raczej bez podmuchów.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Przy długim weekendzie pustawo na jezdniach.
Na mecie z minutą zapasu.
Powrót pod pochmurnym niebem i przy lekkim wiaterku mniej więcej z północy. Chyba.
Trasa przez Mec, Środulę, Stary Będzin, ścieżkę małobądzką, Zamkowe, Grodziec i Gródków. Od szkoły w stronę żółtego szlaku i remizy. Wjazd do piekarni i powrót od strony Strzyżowic.
Celowo omijałem miejsca, gdzie może być sporo ludzi dzięki temu jechało się spokojnie.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
38.00km
-
Czas
01:59
-
VAVG
19.16km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
A tak se do roboty poleciałem.
Niestety nie dla rozrywki.
Start o 5:59. Warunki takie, że obleci. +9. Schnące jezdnie. Nieco wiatru. Dywan chmur.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Prawie w ogóle samochodów. Jechało się bardzo przyjemnie. Na mecie z zapasem 9 min.
Na powrocie optycznie ładnie. Odczuwalnie słabo. Wiało zimnym powietrzem i słoneczko nie dawało rady tego zmienić.
Trasa przez Mortimer, Reden, Zieloną, Preczów i Sarnów. Na wiosce trochę zaginania od remizy do Dino i potem przez Kasztanową do domu.
Tempo nieambitne. Sporo ludzi w miejscach rekreacyjnych.
Kategoria Praca
Po chlebek
-
DST
15.00km
-
Teren
10.00km
-
Czas
01:08
-
VAVG
13.24km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Objazd po chlebek. Tym razem trasa niestandardowa. Na początek terenem w stronę wsiowej piekarni. Potem przez Park Żurawiniec w stronę magazynów. Tu zaskoczenie. Kolejny kawał terenu wyplantowany i widać już zarys budowli. Będzie spora.
Przez pola przebijam się w stronę przejazdu kolejowego w Gródkowie i za torami przetaczam się do Wojkowic i dalej do Strzyżowic. Przed kościołem znów odbicie w lewo i dobijam do "913", którą zjeżdżam już do domu.
Tempo niespieszne, wręcz spacerowe. Test kółka wypadł bardzo ok. Jedynie tylna tarcza dzwoniła nieco. W wolnej chwili do sprawdzenia czy dobrze dokręcona, czy jednak się pogięła.
Pogoda taka sobie. Nim wyjechał chwilę popadało. Po drodze była dłuższa chwila ze słońce. Oprócz tego lekkie podmuchy. Termicznie tak, że długa warstwa ale bez rękawiczek i w bandanie. Pod kurtką warstwa lekka.
Kategoria Inne
DPD
-
DST
36.00km
-
Czas
01:55
-
VAVG
18.78km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wstawanie oporne i na kołach jestem dopiero o 6:20.
Termicznie niewiele lepiej niż wczoraj. +2. Raczej bez podmuchów. Sporo słoneczka.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Na mecie 9 min. obsuwy.
Na powrocie cieplej niż rano ale wdzianko na długo dalej w użyciu. Jedynie warstwa podkładowa lżejsza, rękawiczki w kieszeniach i bandana zamiast kominiarki. Słonecznie. Zimny wiatr z północy.
Poza tym jakiś mocno zwalcowany po pracy jestem. Kręcę powrót przez Mortimer i Reden na Zieloną w tempie zupełnie nieambitnym. Na Zielonej chwila postoju i grzanie się w promieniach słońca. Na trochę to mi poprawiło entuzjazm do kręcenia, ale starczyło go ledwo do Preczowa. Przez Sarnów i moją wioskę tempo wybitnie nieambitne.
Kategoria Praca
DPDOZ
-
DST
36.00km
-
Czas
02:00
-
VAVG
18.00km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś znów trochę ekstra czynności przedstartowych i wytaczam się dopiero o 6:18. Spóźnienie murowane.
Termicznego szoku część następna. Termometr zeznał 0 stopni. Dobrze, że nie wiało. Było też słoneczko. Jezdnie suche.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Sprawnie, bez ekscesów. Na mecie 6 min. po czasie.
Powrót prawie po własnych śladach w tempie niezabójczym. Temperatura pozostawiała wiele do życzenia i do tego nadawało wiatrem mniej więcej z północy lub północnego zachodu. Było też słoneczko momentami ale nie podgrzewało atmosfery zanadto.
W domu zmiana przestrzeni ładunkowej i jadę zwykłym zagięciem do wsiowego Lewiatana. Wcześniej, żeby się nie gnieść przed samym długim weekendem. I żeby mi niczego nie brakło.
Zwózka zakupów do domu i jeszcze jeden, krótki kurs do paczkomatu. 5 przesyłek. Wykorzystane obie sakwy, plecak i bagażnik. Dobrze, że nie było daleko bo balast trochę ważył.
Udało mi się też włożyć kółeczko Mamutowi. Króciutki test przy domu wykazał, że jest dobrze. Teraz tylko go jeszcze poczyścić.
Kategoria Praca
DPSD
-
DST
43.00km
-
Teren
4.00km
-
Czas
02:22
-
VAVG
18.17km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś pozbierałem się trochę sprawniej i na kołach jestem o 6:09.
Na starcie lekki szok termiczny. Termometr zeznał +5. Po weekendowych ciepełkach to masakra. Poza tym są podmuchy, co widzę po łopoczących flagach rozwieszonych na słupach. Słoneczko pojawia się szybko, ale jakoś znacząco na podniesienie temperatury nie wpływa.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Dziś udaje się nie stać na przejeździe. Na mecie z zapasem 3 min. i lekko wychłodzonymi końcówkami dolnymi. A myślałem, że to już do jesieni się nie wydarzy. Można powiedzieć, że dysonans poznawczy, na rękach jeszcze czuć lekkie pieczenie opalonej skóry.
Trochę przymarudziłem w pracy, bo chciałem jedną rzecz skończyć. I dobrze się złożyło, bo w trakcie przyszedł sms z serwisu, że koło do Mamuta gotowe. Skończyłem co miałem skończyć i potoczyłem się sosnowieckimi ścieżkami do centrum.
Okazało się, że i piasta, i bębenek są w zasadzie ok. Za to upaprane niemożebnie. Całość wyczyszczona, przesmarowana. Powinno działać.
Do domu wracam czerwonym szlakiem do Milowic i dalej przez Czeladź i Wojkowice (prosta od Orlenu) do celu.
Tempo nieambitne, raz, żeby mi dodatkowy balast na bagażniku nie latał, dwa, że pizgało złem z północy chyba. Po prostu odczuwalnie zimno. Nawet straszyło chmurami i kropelkami.
Kółko uzbroję w gumę i założę może jutro. Dziś już stopień padnięcia za duży.
Kategoria Praca





















