DNPND
-
DST
32.00km
-
Teren
7.00km
-
Czas
02:24
-
VAVG
13.33km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na kołach jestem o 5:48. Późno.
Ale sprzyja pogoda. Termometr zeznał dodatnie zero. Zauważalnie wieje mniej więcej z południa. Odczuwalnie nawet przyjemnie. Drogi w większości czyste. Miejscami już pojawia się śniegowe błoto. Chodniki i ścieżki rowerowe dalej w tragicznym stanie. Kompletnie zasypane lub rozdeptane w wąskie ścieżki. Przy przejściach i przejazdach pryzmy śniegu. To tyle, jeśli chodzi o bezpieczeństwo niechronionych uczestników ruchu drogowego.
Trasa bez udziwnień przez Ksawerę i Mydlice. Bez ekscesów. Na mecie z obsuwą na 5 min. i nawet niezmarznięty mimo lżejszego zestawu.
Na powrocie też dmuchało ale jakby chłodniejszym powietrzem. Poza tym jaśniej bo chmur mniej. Termicznie powyżej zera.
Trasa niewydumana, przez Mec, Środulę, Stary Będzin, Kościuszki, 11-go Listopada i od targu po własnych śladach.
Tym razem prawie nie korzystałem ze ścieżek i chodników. Cisnąłem jezdniami bo na nich po prostu było łatwiej i bezpieczniej mimo sporego ruchu samochodowego.
Szybciej też udało mi się dociągnąć do domu. Obyło się bez uślizgów i gleb.
Kategoria Praca
DNPND
-
DST
33.00km
-
Teren
12.00km
-
Czas
02:58
-
VAVG
11.12km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rześko.
Zbieram się sprawnie i wytaczam o 5:37. Termometr zeznał -14. Na szczęście bez podmuchów. Od soboty nie sypało więc na jezdniach jest ok. Na ścieżkach i chodnikach tragedia. Tam, gdzie musiałem z nich skorzystać, tempo prawie piechura.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Z niespodzianek, to postawili zapory betonowe na jednym z dojazdów do ronda na Paryżu. Rowerem się przecisnąłem ale widać było ślady samochodów, które musiały zawrócić.
Na mecie z obsuwą na 8 min. i porządnie zmarzniętymi końcówkami dolnymi.
Na powrocie znacznie cieplej ale i tak jadę we wdzianku jak rano. Tempo słabe. W wielu miejscach porzucam walkę na ścieżkach i chodnikach bo mimo, że zdeptane, to jedzie się fatalnie.
Trasa zwykła przez Mec, Będzin i finisz po swoich śladach.
Kategoria Praca
Z
-
DST
9.00km
-
Teren
9.00km
-
Czas
00:55
-
VAVG
9.82km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Miało być do wsiowej piekarni ale teren był tak zakopany w śniegu, że zamiast tego kręcę Kasztanową do Szkolnej i przy remizie odbijam do Gródkowa. Stamtąd za torami do Wojkowic. Z Wojkowic prosto do piekarni i do domu.
W domu łopatowanie. Napadało nieco mniej niż ostatnio, ale dość żeby było co odrzucać.
Poza tym temperatura koło zera. Raczej niewielki ruch powietrza i ciągle lecące drobne płatki.
Nie spotkałem ani jednego rowerzysty. Śladów też nie.
Kategoria Inne
DNPNDZD
-
DST
36.00km
-
Teren
18.00km
-
Czas
03:12
-
VAVG
11.25km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Gleba, gleba, gleba...
Poza tym to zbieram się na tyle nieskładnie, że na kołach jestem dopiero o 5:47.
W nocy dosypało. Z zeznań termometra to -1. Nawet przyjemnie. Na jezdniach słabo. Ścieżkami tylko tam, gdzie nie było innej opcji.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Przez moją wioskę i Będzin jechało się dobrze i w miarę szybko. Dopiero na Mydlicach zaczęła się masakra. Nieposolone, nieodśnieżone. Niemal przy każdym skręcie utykałem w rozjeżdżonym śniegu albo w koleinach i musiałem z buta się wytaszczyć z rowerem na prostą żeby ruszyć. Na Zagórzu to samo. Na Szymanowskiego chciałem podgonić. Z górki nieco się rozpędzam do zawrotnych 22 km/h. I tu niespodziewajka. Pod rozjeżdżonym śniegiem ukryła się lodowa koleina. Przednie koło przeszło gładko, tylne zjechało po krawędzi i mi się spod tyłka rower wywinął. Ze 2-3 metry na tyłku przejechałem. Szybko pozbierałem się na nogi żeby nie straszyć kierowcy jadącego z przeciwka.
Kiedy ogarniałem na chodniku czemu nie mam napędu (spadł był łańcuch), zima obdarowała niespodziewająką dwa dostawczaki, które macnęły się tak, że jeden stracił lusterko.
Ostatnie niecałe 2 km. jadę w tempie mocno spacerowym. Jeszcze kilka razy koła chciały jechać w różne strony, ale przy mniejszej prędkości dało się to opanować.
Na mecie prawie 20 min. obsuwy i lekko stłuczony tyłek. Innych strat nie stwierdziłem.
Powrót tempem słabym. Trochę więcej ścieżkami i chodnikami bo były już poodśnieżane. Ale też sporo jezdniami. Obyło się bez gleby choć czasem koła szły niepewnie.
Trasa przez Mec, Środulę, Stary Będzin, ścieżkę małobądzką i za targiem po własnych śladach.
W domu chwila przerwy na rozgrzanie. Potem odłopatowanie wjazdu, który mi pług zasypał i standardowa rundka do wsiowego Lewiatana.
Jutro wolne na okazję zapowiedzianych opadów i pewnie po południu kolejna runda łopatowania.
Jeszcze się ta zima formalnie nie zaczęła, a już mam jej serdecznie dość.
Kategoria Praca, Gleba
DNPND
-
DST
32.00km
-
Teren
16.00km
-
Czas
02:42
-
VAVG
11.85km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Minimalnie poprawiam start. Wytaczam się o 5:37.
Termometr zeznał -12. Odczuwalnie nie było tak tragicznie. Nie wiało. Nie było wilgoci w powietrzu. Wszystko ładnie zmrożone ale ślisko nie było.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Większość jezdniami. Niby odśnieżonymi chodnikami i ścieżkami kiepsko się jechało. Muldy, grudy lodu.
Na metę zataczam się z rezerwą 1 min. W sumie nienajgorszy dojazd.
Powrót jak wczoraj przez Mec, Środulę, Stary Będzin i od targu po własnych śladach. Jakby łatwiej się jechało po chodnikach. Trochę udeptane, trochę zmrożone i dało radę.
Od połowy drogi pojawiają się pierwsze śnieżynki i rozkręcają się całkiem szybko. Finisz już przy konkretnym sypaniu.
Zdecydowanie cieplej.
Kategoria Praca
DNPND
-
DST
33.00km
-
Teren
16.00km
-
Czas
02:43
-
VAVG
12.15km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Miałem się zebrać sprawniej, ale nie wyszło i startuję jak wczoraj o 5:40.
Nie dosypało już wiele. Warunki na drogach różne. Tam, gdzie był duży ruch, drogi czarne lub z minimalną warstwą błota śniegowego. Na mniej uczęszczanych zwykle ubite białe. Generalnie dziś jezdniami. Chodniki nieopoodśnieżane, zdeptane i zamarznięte. Zmarnowałbym za dużo czasu przebijając się nimi. I kosztowałoby to dużo sił.
Trasa po minimum przez Ksawerę i Mydlice. Sprawnie, odrobinę szybciej niż wczoraj, z kilkoma drobnymi uślizgami opanowanymi bez większych problemów.
Na mecie w zapasie 2 min.
Trochę podwiewało z południowego zachodu. Termometr zeznał -2.
Powrót po minimum. Przez Mec, Środulę, Stary Będzin i od targu po swoich śladach. Sporo jezdniami bo na chodnikach masakra. Zwykle nieodśnieżone i tylko trochę przedeptane. Odśnieżone w różnym stanie. Czasem tylko wąska ścieżka, czasem szeroko i wygodnie. Generalnie pomysł, by chodniki odśnieżał właściciel posesji przy nim leżącej to poroniona idea. Po takich opadach widać jak bardzo.
Przelot w miarę spokojny.
Kategoria Praca
DNPND
-
DST
36.00km
-
Teren
36.00km
-
Czas
03:15
-
VAVG
11.08km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś cały dojazd idzie jako terenowy.
Przez weekend nasypało białego. Nie jakoś koszmarnie dużo, ale znacząco. Nim wyjechałem ze 3x przynajmniej pług przeleciał moją ulicą. Kiedy ruszam - 5:40 - lekko sypie. Termometr zeznał -2. Raczej bez podmuchów. Nawet przyjemnie. Na jezdniach biało. Chodniki i ścieżki zasypane. Tylko miejscami słabo przedeptane.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice w tempie nieznacznie lepszym od szybkiego marszu. Po kopnym śniegu nie bardzo dało się więcej. Nadrabiałem nieco na jezdniach, ale niewiele.
Na mecie obsuwa na 13 min. Zdecydowanie muszę jeszcze poprawić godzinę startu.
Po drodze w 2-3 miejscach widziałem ślady rowerzystów. Na żywo tylko jednego.
Kilka strzałów z kamerki. Plus białego jest tylko jeden - więcej widać. Poza tym same minusy.
Na powrocie kończyło sypać. Wszędzie warunki wymagające ale do przejechania. Lekko parło powietrzem z zachodu.
Miałem jechać krótko przez Mec i Środulę do Będzina i po własnych śladach ale na przeszkodzie stanęła koparka i wywrotka więc pokręciłem przez Mortimer i Reden na Zieloną i dalej przez Preczów i Sarnów prosto do domu.
Tempo spacerowe. Czasem koła chciały jechać inaczej niż mój plan, ale dało się je opanować.
Jeszcze czeka mnie solidne łopatowanie.
Kategoria Praca
Po pieczywko
-
DST
11.00km
-
Teren
8.00km
-
Czas
00:58
-
VAVG
11.38km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Do wsiowej piekarni. Tam terenem. Średni to był pomysł. Jeszcze temperatury na plusie i spadły śnieżek zamienił gruntowe drogi w bagno.
Powrót przez Park Żurawiniec w stronę magazynów i dookoła lasu gródkowskiego. Przy podstawówce wbijam na ścieżkę wzdłuż "913" i kręcę do Dino. Tu odbicie w stronę Lewiatana i zjazd do domu.
Tempo mocno spacerowe żeby się nie uflejać. Może jutro będzie lepsze jeżdżenie po białym jak nasypie i zamarznie.
Kategoria Inne
Z
-
DST
4.00km
-
Czas
00:15
-
VAVG
16.00km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Runda zakupowa do wsiowej Stokrotki z zagięciem od remizy.
Szaro. Na plusie. Bez wiatru. Może gdyby było słoneczko, to bym się ruszył gdzieś dalej.
Kategoria Inne
DNP
-
DST
16.00km
-
Czas
00:59
-
VAVG
16.27km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sprawny rozruch i start o 5:49.
Termometr zeznał +1. Jezdnie mokre, a miejscami skrzące się kryształkami lodu. Próba hamowania wypadła jednak dobrze i po drodze bez uślizgów. Nie zarejestrowałem znaczniejszych podmuchów.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice w tempie niespiesznym. Tak w sam raz żeby panować nad oddechem i nie zmarznąć.
Na mecie 10 min. zapasu.
Kategoria Praca