DNPND
-
DST
33.00km
-
Teren
7.00km
-
Czas
02:30
-
VAVG
13.20km/h
-
Sprzęt Indiana Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś wszystko płynie.
Wytaczam się o 5:36 w drobnych kropelkach owinięty w przeciwdeszcze. Opad jest raczej symboliczny ale przy +6 na jezdniach bagienko i spod kół leci. Żeby się nie uflejać musiałem się owinąć.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. W miarę sprawnie. Na mecie jestem z zapasem 11 min.
Powrót prawie dokładnie po własnych śladach. Były dwa odcinki, gdzie obawiałem się, że będzie ślisko i trzeba będzie z buta albo może być gleba ale żadne z tych zdarzeń nie miało miejsca.
Jezdnie mokre. Poza tym śladowo kapało i powrót też w przeciwdeszczach. Na finiszu kropelki przeszły w płatki śniegu.
Mocno wytopiło białe. Ciekawe czy zapowiedziane opady będą i jakoś znacząco uzupełnią straty.
Kategoria Praca
DNPND
-
DST
32.00km
-
Teren
6.00km
-
Czas
02:40
-
VAVG
12.00km/h
-
Sprzęt Indiana Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś moja antypatia dla zimy osiągnęła bardzo wysokie odczyty.
Termometr zeznał -8. No nie za fajnie, ale bywało gorzej. Stwierdziłem, że dam radę w cieplejszych spodniach rowerowych. To był błąd, jak się okazało w trakcie jazdy.
Startuję o 5:36. Po kilkudziesięciu metrach orientuję się, że przerzutka nie robi roboty. Zjeżdżam na bok i ze 3 min. szarpię się z zamarzniętym pancerzem. Ostatecznie kręcenie kontynuuję o 5:40.
Trasa zwykła, przez Ksawerę i Mydlice. Te -8 bardzo szybko zamieniło się w nie wiem ile, ale na pewno zimniej. Gdzieś tak mijając magazyny Lidla w Gródkowie poczułem jak wpadam w zimniejsze powietrze. Znacznie zimniejsze. Im dalej tym było gorzej. Gdzieś na Brzozowickiej Garmin powiedział, że mu zimno i jak temperatura spadnie jeszcze bardziej, to on odmówi współpracy. Ostatnio tak gadał jak u mnie było -18. Od przejazdu kolejowego, na którym już były opuszczone zapory, kilkaset metrów z buta żeby rozgrzać stopy. Potem przy garażach na Mydlicach chwila postoju żeby rozgrzać z kolei dłonie. Dwa razy też zamarzł mi nos. Pierwszy raz tej zimy tak wypicniałem na dojeździe. Dopiero wjeżdżając pod górkę na Mydlicach poczułem nagły skok temperatury. Znaczy się dalej na minusie ale mniej.
Na mecie ze stratą 2 min. i zdecydowanie nadający się do odtajania.
Poza temperaturą to warunki do jazdy były niezłe.
Powrót prawie po własnych śladach. Znacznie cieplej. Blisko zera. Jezdnie mokre lub z błotem śniegowym.
Poszło w miarę sprawnie i bez ekscesów.
Kategoria Praca
DNPD
-
DST
32.00km
-
Teren
32.00km
-
Czas
02:24
-
VAVG
13.33km/h
-
Sprzęt Indiana Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wchodząc dziś do pracy usłyszałem jak ludzie narzekają, że im się źle jechało. Mając cztery koła... To co ja mam powiedzieć? ;-p
Rozruch dobry ale jeszcze musiałem przygotować odśnieżarkę do popołudniowego odgruzowania i ostatecznie wytaczam się o 5:38.
Opad śniegu, który zastałem na wstawaniu, okazał się nie tak straszny jak wyglądał. Drogi białe ale już ujeżdżone. Przyczepność przyzwoita. Termicznie nie było źle ale trudno mi ocenić ile było, bo dołożyłem sobie dziś jedną warstwę więcej na korpus. Strzeliłbym, że -2. Podmuchy nieznaczne i raczej nieprzeszkadzające.
Trasa zwykła przez Ksawerę (po chwili stania ostatecznie z buta przez przejście dla pieszych żeby nie tracić czasu) i Mydlice. Większość jezdniami bo na ścieżkach i chodnikach grubo białego.
Na mecie z zapasem 1 min. W sumie nawet fajnie się jechało. Ale zimy nie lubię. Niech się kończy szybko.
Powrót przez Mec, Stary Będzin, Kościuszki i 11-go Listopada do targu. Reszta po własnych śladach. Ten wariant na jakiś czas jednak odpadnie bo rozgrzebali przejście dla pieszych między dworcem Będzin Stary a izbą wytrzeźwień w Sosnowcu. Dziś na rympał się przez wykrot przedostałem ale to tylko dlatego, że nie chciało mi się w śnieżycy robić objazdów.
Wszystko ciorane drogami, które nie były najgorsze, ale też nie idealne.
A w domu walka z białym.
Kategoria Praca
DNPND
-
DST
32.00km
-
Teren
6.00km
-
Czas
02:30
-
VAVG
12.80km/h
-
Sprzęt Indiana Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zbieram się tak umiarkowanie sprawnie i na kołach jestem o 5:39.
Termometr zeznawał w okolicach zera ale odczuwalnie powiedziałbym -2. Wiało nieco z południowego zachodu. Jezdnie w przyzwoitym stanie, nieco rozjeżdżanego błota śniegowego.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Na mecie z zapasem 7 min. i lekko zmarzniętymi końcówkami dolnymi. Nawet dobrze się jechało. Nieliczne ślady innych rowerzystów. Bardzo nieliczne.
Powrót mniej więcej po własnych śladach.
Odczuwalnie zimno, jak było pod wiatr. Z wiatrem nawet całkiem przyjemnie. Trochę wytopiło białego. Temperatura w okolicach zera.
Tempo niespieszne.
Kategoria Praca
Z
-
DST
3.00km
-
Czas
00:12
-
VAVG
15.00km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś tylko kółeczko zaopatrzeniowe. Zwykłe zagięcie do wsiowego Lewiatana i na powrocie najbliższa piekarnia.
Już się tak dobrze po zaśnieżonych ścieżkach nie jeździ. Udeptany równo śnieg zaczyna się topić i mięknąć. Koła chodzą jak chcą.
Poza tym pochmurno. Lekkie ruchy powietrza. Dziś zupełnie bez chęci do naciągania objazdu.
Kategoria Inne
DNPND
-
DST
36.00km
-
Teren
6.00km
-
Czas
02:45
-
VAVG
13.09km/h
-
Sprzęt Indiana Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
O całe 12 stopni cieplej niż wczoraj! Termometr zeznał +1. Raczej bez podmuchów.
Na jezdniach ruchliwych ładnie wyczyszczone, na mniej (np. u mnie) bywało słabo. Tempo spacerowicza, uślizgi na śniegu leżącym w koleinach i na wyślizganym. Na szczęście obyło się bez gleby.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Niedaleko pracy, na skrzyżowaniu Szymanowskiego i Kosynierów kolizja. Policji tyle najechało, jakby mieli pacyfikować marsz KOD-u. Karetka też się przytoczyła ale wyglądało na to, że wszyscy żywi i przytomni. I z pretensjami jeden do drugiego. Tyle zarejestrowałem obchodząc bokiem cały ten zjazd.
Na mecie z zapasem 5 min. i tylko nieco wychłodzonymi końcówkami dolnymi.
Na powrocie trochę pod wiatr z zachodu. Większość czystymi jezdniami. Trasa przez Mortimer, Reden, Zieloną, Preczów i Sarnów. Na finiszu podjazd pod paczkomat.
Nieco wypicniałem.
Kategoria Praca
DNPND
-
DST
32.00km
-
Teren
32.00km
-
Czas
02:44
-
VAVG
11.71km/h
-
Sprzęt Indiana Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Cieplej. Znaczy się dalej na minusie, ale mniej. "Zaledwie" -12. Bez podmuchów.
Wytaczam się o 5:31 i lecę zwykłą trasą przez Ksawerę i Mydlice. Tempo nieambitne. Wybitnie nieambitne.
Na mecie z zapasem 2 min.
Na powrocie pochmurno ale cieplej. Trochę też wytopiło na jezdniach.
Trasa powrotna dla odmiany do Będzina przez Mec i Środulę. W Będzinie ścieżką małobądzką, wzdłuż Czarnej Przemszy do Alei Kołłątaja i dalej do targu. Reszta po własnych śladach.
Trochę prószył śnieżek i jakby lekko zawiewało z zachodu.
Kategoria Praca
DNPNDZD
-
DST
32.00km
-
Teren
32.00km
-
Czas
03:00
-
VAVG
10.67km/h
-
Sprzęt Indiana Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zbieram się nieco sprawniej niż wczoraj - 5:28 - ale i tak na mecie obsuwa na 5 min.
Termometr zeznał -17. Odczuwalnie było chyba jednak gorzej niż wczoraj. 2x z buta deptałem żeby stopy rozgrzać. Marzły też palce u rąk. I do tego było o wiele więcej miejsc wyślizganych.
Trasa zwykła przez Ksawerę (chwila stania na przejeździe) i Mydlice.
Ogólnie wrażenie z jazdy takie, że opornie.
Na powrocie cieplej ale wciąż mrozik. Do tego ładne słońce. Bez podmuchów.
Trasa prawie po własnych śladach. Robię mały skrót w dystansie. Za mostem na Czarnej Przemszy wbijam w wertepki do Odkrywkowej.
Mało ujeżdżone ale Mamutem daję radę.
Na finiszu podjeżdżam pod paczkomat. Gabaryt przesyłki lekko mnie zaskakuje. Braknie miejsca na pieczywko. Z balastem do domu i potem z pustym plecakiem do piekarni.
Tempo spacerowe. Coraz więcej wyślizganych miejsc, głównie na skrzyżowaniach.
Kategoria Praca
DNPND
-
DST
33.00km
-
Czas
02:50
-
VAVG
11.65km/h
-
Sprzęt Indiana Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Mogło być lepiej ze startem. Wytaczam się o 5:37.
Termometr zeznał -18. Musi być faktycznie zimniej niż wczoraj, bo zamek od garażu pokryty szronem. Na szczęście nie wieje. Na jezdniach podobnie jak wczoraj.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Niespiesznie, żeby się nie zagotować i nie zamarznąć. Po drodze kawałek z buta w celu rozgrzania stóp.
Ostatecznie na mecie 2 min. po czasie. To chyba te dwie minuty, które zeszły mi na smarknie.
Niech się już ta zima skończy. +30 to jest dopiero komfortowa temperatura.
Na powrocie zauważalnie cieplej, choć dalej na minusie. Do tego ładne słoneczko, dzięki któremu dość długo było jasno. Nawet jak zaszło, to nie od razu zapadły ciemności.
Powrót po własnych śladach w tempie ostrożnym.
Pod koniec jazdy trochę żałowałem rezygnacji z trzeciej warstwy. Ale jakoś ostatecznie dało radę.
Kategoria Praca
SDNPND
-
DST
33.00km
-
Teren
33.00km
-
Czas
02:40
-
VAVG
12.38km/h
-
Sprzęt Indiana Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
No i nasypało białego. Na szczęście znacznie mniej niż pod koniec zeszłego roku. Poza tym -11. Momentami lekkie parcie powietrza mniej więcej ze wschodu. Na jezdniach znośnie.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Tempo spacerowe żeby się nie zagotować w cieplejszych spodniach i przy okazji mieć szanse na opanowanie uślizgów.
Na mecie z zapasem 1 min. Byłoby więcej ale po drodze ze 300m z buta żeby rozgrzać stopy.
Dopisuję kolejną kategorię: klamki. Dziś pierwsza jazda po przeszczepie choć sama operacja odbyła się chyba w czwartek. Wymienione obie. Na razie mało hamowania więc trudno powiedzieć, czy się jakoś lepiej sprawują niż poprzednie. Na pewno się nie gną, jak te oryginalne, plastikowe.
Powrót po własnych śladach. Tempem mocno spacerowym żeby w razie gleby nie było jakoś bardzo drastycznie. Na szczęście udało się powrót zrobić bez takich eventów.
Poza tym termicznie podobnie jak rano. Niebo się wyczyściło i dało się podziwiać ładne słońce, które jednak nie dało rady podgrzać atmosfery.
Finisz w ciemnościach.
Kategoria Praca, Serwis, klamki