DPD
-
DST
37.00km
-
Teren
4.00km
-
Czas
01:55
-
VAVG
19.30km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Żeby w maju narzekać na zmarznięte stopy... Zdecydowanie jutro solidniejsze buty. W ogóle to rano raczej pizgawica. Wiatr, słońce za chmurami, temperatura zdecydowanie poniżej +10 stopni.
Startuję po negocjacjach z kotem czy zostaje w domu, czy wychodzi. Został, a ja ruszam o 6:08.
Trasa zwykła przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą. Miałem wrażenie, że szło słabo ale patrząc po średniej to lepiej, niż mi się wydawało. Na mecie równo o 7:00. Mam nadzieję, że po południu będzie zauważalnie cieplej.
Na powrocie cieplej niż rano ale do ideału daleko. Wieje zimnym powietrzem. Słoneczko nie daje rady rozgrzać atmosfery dostatecznie mocno. Tempo powrotne nieambitne bo nogi w tych warunkach nie chciały podawać. Zwłaszcza, że zaryzykowałem jazdę w krótkich gaciach.
Trasa przez Mortimer, Reden, Most Ucieczki, Zieloną, czarny szlak, Stachowe, magazyny i wykończenie po swoich śladach.
Gdyby wiatr nie był zimny to całkiem przyjemny powrót by z tego wyszedł. Tako to był taki sobie.
Kategoria Praca
Za chlebem +DPND
-
DST
41.00km
-
Teren
12.00km
-
Czas
02:03
-
VAVG
20.00km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
O poranku kurs do piekarni po pieczywo. Deficyty czasu sprawiły, że celem była najbliższa ale lekkim objazdem. Odczuwalnie warunki słabsze niż wczoraj o tej porze.
Po południu minimalnie się ociepliło i pojechałem we wdzianku "na krótko" ale trochę tego żałowałem. W cieniu, albo jak słoneczko przesłoniła chmura, albo pod drzewami było chłodnawo. Do tego wiatr, większość drogi przeciwny, był raczej chłodny. Nie były to warunki do takiego naginania jak wczoraj.
Na szczęście nie było takiej potrzeby. Wytaczam się o 13:31 czyli mam chwilkę na minimalne wygięcie. Z tego też powodu przetaczam się do świateł w Sarnowie wertepowo. Potem już standard przez Preczów i Dąbrowę Górniczą.
Przyjemnie, umiarkowanie spokojnie. Na mecie 3 min. zapasu.
Na powrót wdziewam dłuższe wdzianko w przewidywaniu słabszej termiki. Na zjeździe do lasu zagórskiego gratuluję sobie decyzji. Na pierwszym podjeździe mam wrażenie, że zaraz się zapalę. Potem jednak jazda nabiera odpowiedniego rytmu i termicznie do samego końca jest w sam raz.
Z lasu zagórskiego wydostaję się na Redenie i kręcę pod Most Ucieczki. Stamtąd na Zieloną i czarny szlak do Łagiszy. Potem wzdłuż torów na Stachowe i podjazd pod magazyny. Finisz już bez kluczenia prosto do domu.
Po drodze miły dla oka spektakl w wykonaniu zachodzącego słońca. Przyjemny i spokojny powrót do domu.
Kategoria Praca
ZDPND
-
DST
41.00km
-
Teren
6.00km
-
Czas
01:56
-
VAVG
21.21km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
O niewczesnym poranku minimalnie wygięte kółeczko do wsiowego budowlanego. Już we wdzianku "na krótko".
Zwalczywszy planowane na poranek i przedpołudnie roboty zbieram się do pracy. Trochę mam niedoczas i ostatecznie wytaczam się o 13:45. Nie ma wyboru, trzeba cisnąć.
Trasa zwykła przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą. Dziś pomaga wiaterek i temperatura. Nogi podają rewelacyjnie pomimo tego, że nie zdążyłem wciągnąć obiadu i obawiałem się odcięcia gdzieś po drodze. Nie przyszło, na szczęście.
Na mecie mam minutę obsuwy, co jest całkiem niezłym wynikiem.
W ciągu dnia, a właściwie wieczora, a precyzyjniej to około 18:00 niebo zaciągnęło się chmurami. Na windy.com sprawdzam czy widać jakieś opady ciągnące z wiatrem, ale nie. Czyli jest szansa, że wrócę na sucho.
Wybywam mniej więcej jak zwykle o tej porze, czyli 19:40, i toczę się w drogę powrotną sporo po swoich śladach.
Na początek na Mortimer. Potem przez Reden pod Most Ucieczki i na Zieloną. Z parku na czarny szlak do Łagiszy i dalej terenem wzdłuż torów na Stachowe. Tym razem nie jadę pod magazyny tylko przez pola w stronę przejazdu kolejowego w Gródkowie. W ostatniej chwili jednak odpuszczam ten kierunek i najkrótszą drogą ciągnę pod DINO i zawijam jeszcze ku Lewiatanowi. Dopiero stamtąd już grzecznie prosto do domu.
Formalnie kończę po zachodzie słońca. Gdyby nie chmury to byłoby jeszcze całkiem jasno, a tak to noc robi się bardzo szybko.
Powrót początkowo niespieszny i spokojny gdzieś po drodze mi się rozpędził i finisz raczej dynamiczny.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
40.00km
-
Teren
5.00km
-
Czas
01:57
-
VAVG
20.51km/h
-
Sprzęt Scott Spark 750
-
Aktywność Jazda na rowerze
Słaba noc ale udało się zebrać sprawnie. Wytaczam się o 6:07.
Termicznie jest tak, że zdecydowanie długie spodnie. Ale górę można na lekko. Raczej nie wieje, widać trochę wilgoci w powietrzu, jest słonecznie.
Trasa standardowa przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górnicza. Spokojnie, bez sensacji, nieszczególnie spiesznie.
Na mecie z zapasem 5 min.
Powrót znów większości po własnych śladach ale za to w krótkich gaciach :-) Cieplej choć jeszcze nie upalnie. Trochę też wiało przeszkadzająco więc tempo niespieszne.
Kręcę początek do Mortimeru, potem na Reden, Łęknice i do przejazdu między Pogoriami. Kawałek znów po swoich śladach przez Preczów do świateł w Sarnowie i tam ucieczka w teren, którym kręcę do Strzyżowic, zaginam przez Kasztanową i wykańczam znów po swoich śladach.
Niespiesznie, spokojnie, przyjemnie.
Kategoria Praca
Z
-
DST
6.00km
-
Czas
00:20
-
VAVG
18.00km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Najpierw do najbliższej piekarni - objazdem. Potem standardowe kółko do wsiowego Lewiatana po zaopatrzenie. W krótkich spodenkach trochę pizgało po nogach mimo ładnego słoneczka. Później przy robocie dalej czuć było chłód.
Kategoria Inne
DPOD
-
DST
46.00km
-
Teren
3.00km
-
Czas
02:16
-
VAVG
20.29km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Start dziś kapkę sprawniejszy. Na kołach jestem o 6:05.
Warunki lepsze od wczorajszych choć szału nie ma. Jest sporo wilgoci w powietrzu i słońce ledwo się przebija. Nie wieje. Termicznie tak, że trzeba zastosować wdzianko "na długo".
Trasę kręcę taką jak wczoraj czyli Sarnów, Preczów i Dąbrowa Górnicza.
Spokojnie, przyjemnie. Na mecie równo o 7:00.
Powrót ze spontanicznym zagięciem. Początek ruszam jak ostatnimi czasy bardzo często, po własnych śladach. Mortimer, Reden, Łęknice, przejazd między Pogoriami. Przed odbiciem na Preczów tak sobie pomyślałem, że dorzucę kilka km i zahaczę o Ratanice. Jak już się zbliżałem do zjazdu na Ratanice, to mi się pomyślało, że skoro tak dobrze się Mamut toczy, to co mu będę przeszkadzał. I pokręciłem dalej. Zjechałem z bieżni P4 przy Kamieniu Ornitologa i przez Kuźnicę Piaskową pokręciłem do Warężyna i dalej na Dąbie. Przez Dąbie-Chrobakowe do Malinowic, terenem do Strzyżowic i zjazd do domu. Tu jeszcze małe dogięcie do pełnego kilometra.
Przyjemnie, niespiesznie. Warunki takie, że wiatr z południa. Na szczęście miałem go bardzo rzadko w twarz. Pochmurno, choć jak dojechałem do domu to słoneczko wyjrzało nieśmiało. Termicznie tak, że nie było powodu zmieniać zestawu porannego.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
37.00km
-
Teren
4.00km
-
Czas
01:57
-
VAVG
18.97km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Prognozy się sprawdziły i dziś dojazd do pracy "na mokro". W ruch idzie zestaw gumowy. Zanim się w niego zamotałem, wytoczyłem rower i pozamykałem, co było do pozamykania, to zrobiła się 6:07.
Na zewnątrz kapanie. Nie jakieś mocne ale równe i nie zapowiadające się na zanikające. Do tego wiatr chyba głównie z północy
Trasa najkrótsza odpada bo "913" zryta i przy obecności wody to bym się tam bujał dłużej niż na wariancie asfaltowym przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą
Pogoda i wczesna pora powymiatały ludzi. Tak pusto dawno nie miałem po drodze. Nawet samochodów mniej niż zwykle.
Sam przejazd bez sensacji ale jakiś taki wymęczony. Na mecie mam obsuwę 4 min.
Powrót w tempie niespecjalnie spiesznym w o wiele lepszych warunkach niż dojazd. Jest generalnie sucho, pochmurno, nie za ciepło ale ogólnie przyjemnie.
Kręcę częściowo po własnych śladach. Prawie jak wczoraj. Różnica taka, że zamiast na Stachowe, z czarnego szlaku skręcam do Sarnowa i jadę na światła. Cel pośredni - piekarnie. Potem grzecznie, bez gięcia do domu.
Spokojnie, przyjemnie.
Kategoria Praca
DPND
-
DST
38.00km
-
Teren
8.00km
-
Czas
01:56
-
VAVG
19.66km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zbieram się o czasie na koła i ruszam o 13:30. Od samego początku czuję, że jazda będzie oporna. Po części z powodu zauważalnego wiaterku z kierunku przeciwnego, po części z powodu na przymulenie. Nie mogę się przyzwyczaić do ciągłych zmian godzin pracy.
Trasa jak wczoraj czyli terenem do świateł na "86" i potem standard przez Preczów i Dąbrowę Górniczą.
Zupełnie nie mam chęci do utrzymywania jakiegoś istotnego tempa. Byle się dotoczyć. Na miejscu jestem ze stratą 2 min. To i tak lepiej, niż zakładałem. Może powrót będzie lepszy. Choć finisz może być na mokro :-/
Powrót uszedł mi na sucho, z czego się bardzo cieszę choć na tę okoliczność był on bardziej dynamiczny niż dojazd.
Trasa częściowo po własnych śladach. Początek do Mortimeru. Potem odbicie przez Starocmentarną na Reden i pod Most Ucieczki. Przez Zieloną na czarny szlak do Łagiszy i dalej wzdłuż torów na Stachowe. Pod górkę obok DL Invest i na asfalt wracam przy stadionie. Stamtąd już prosto do domu.
Na powrocie nawet jak wiało, to zdecydowanie pomagająco albo wcale. Niebo przykryte dywanem chmur. Jechało się dobrze, spokojnie i przyjemnie.
Kategoria Praca
DPND
-
DST
36.00km
-
Teren
6.00km
-
Czas
01:50
-
VAVG
19.64km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś na popołudnie. Start o 13:32.
Jest ładne słoneczko ale odczuwalnie zimno. Wieje mniej więcej z północnego zachodu. Po wdzianiu zestawu długiego nawet przyjemnie.
Kręcę zwykłym wariantem zaczynającym się od terenu pod ośrodek zdrowia w Psarach, potem światła "86" i standard przez Preczów i Dąbrowę Górniczą.
Tempo niespecjalnie spieszne, przejazd spokojny i przyjemny.
Na mecie 2 min. zapasu.
Powrót bez gięcia na kierunku Będzina czyli początek przez Mec i Środulę. Finisz przez Zamkowe, las grodziecki, las gródkowski, ul. Kolejową i od przejazdu finisz "913". Ta nieźle rozgrzebana na poboczach, z usypanymi stertami piachu, tłucznia itp. Na szczęście o tej porze ruch znikomy więc ten odcinek poszedł gładko. W ogóle po drodze raczej pustawo. Po części pewnie też z powodu chłodu. Ale przynajmniej nie wiało, nie padało i było widać trochę kolorowych chmurek o zachodzie.
Tak i się zapomniało zanotować, choć kategorię oznaczyłem, że wymieniłem klocki Mamutowi na przodzie. Stare były już zdarte niemal do blach. Założyłem nienowe ale jeszcze na tyle dobre, że ze 3k km powinny dać radę obsłużyć.
Kategoria KlockiT, Praca
DPD
-
DST
37.00km
-
Teren
7.00km
-
Czas
01:53
-
VAVG
19.65km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś na rano. Zbieram się dość sprawnie i wytaczam o 6:03.
Warunki bardzo przyjemne. Jeszcze nie upalnie ale decyduję się na krótkie spodenki i jest to dobry wybór, jak się okazuje na mecie. Jest ładne słoneczko, lekki wiaterek, trochę niegroźnych chmur. Przyjemnie
Z racji lekkiego zapasu czasu zaginam przez teren pod ośrodek zdrowia i dalej do świateł na "86". Potem już standard przez Preczów i Dąbrowę Górniczą.
Na mecie melduję się z 2 minutami zapasu.
Po drodze zauważam nowe malowanie na Braci Mieroszewskich. Jeden pas oznaczony dla autobusów. Dla kierowców też nowość bo jeszcze niektórzy nim jadą. Ścieżka dalej w przebudowie więc na razie bujam się na tym odcinku po chodniku po przeciwnej stronie.
Na powrocie ładne lato, które szybko zmierza ku załamaniu pogody, co wieszczą coraz grubsze chmury.
Dziś zależy mi na szybkim powrocie więc trasa krótka przez Mec, Środulę do Starego Będzina i dalej przez Nerkę i Zamkowe do lasu grodzieckiego. Potem światła na "86" i za Lidlem do lasu gródkowskiego, którym opuszczam dopiero za tartakiem. Wykończenie "913" do DINO i zagięcie przy wsiowym Lewiatanie. Zawijasy od świateł w celu uniknięcia robót na "913".
Ostatecznie za szybko nie było ale za to przyjemnie i spokojnie.
Kategoria Praca





















