limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

Wtorek, 4 sierpnia 2020 | dodano: 04.08.2020

Cały dojazd w kropli. Zgodnie, zresztą, z obietnicami ICM-u. Radar opadów też nie pozostawiał złudzeń. Ale przynajmniej było w miarę ciepło i nie wiało jakoś masakrycznie. Na nogi kapcie do wody, na grzbiet płaszczo-peleryna i dawaj w drogę.
Start o 6:13. Trochę mało czasu ale wszystko przez GPS-a, który zeznał słabą baterię, a rezerwę miałem zakopaną w plecaku i byłem już pubierany do wyjazdu. Zanim się rozbroiłem, przeładowałem zasilanie, uzbroiłem, minuty uciekły.
Trasa zwykła przez Sarnów i Preczów do centrum Dąbrowy Górniczej. Od ronda lecę do Parku Hallera żeby mieć spokojniejszą drogę. Aleję Róż robię ścieżką i od Mortimeru już zwykła trasa.
Na mecie obsuwa 7 min. Niestety dotarłem lekko na mokro mimo osłony. Ale przynajmniej nieupaćkany błotem i piaskiem.
Jest szansa, że powrót będzie na sucho.


Tak całkiem na sucho to nie było ale mokry nie wróciłem.
Niebo pochmurne, co obiecywał ICM, ale obiecywał też bez opadów. Mimo tego trasa powrotna w wariancie krótkim przez Mec, Środulę, Stary Będzin, ścieżkę małobądzką, Fabrykę Domów, światła na "86", las gródkowski i zawijasy Kolejową, przy DINO i Lewiatanie.
Troszkę się ruszało powietrze. Momentami też pojawiało się coś na kształt prawie mżawki. Raz chyba nawet prawie lekki deszczyk. Ogólnie jednak mnie nie zmoczyło. Jednak warunki niezachęcające do objazdów.
Powrót spokojny.


Kategoria Praca


komentarze
limit
| 10:10 wtorek, 4 sierpnia 2020 | linkuj Piechtą to ze 3 godziny bym szedł. Odpada. Poza tym nawet dobrze się jechało.
gizmo201
| 06:55 wtorek, 4 sierpnia 2020 | linkuj Dobrze, że do pracy piechotą chodzę i nie żal sprzętu na deszcz. Chodź x razy już Authorakiem pływałem i nie chciałbym tego powtarzać!
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!