DPODOD
-
DST
61.00km
-
Teren
5.00km
-
Czas
03:01
-
VAVG
20.22km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dość sprawny rozruch zakończony startem o 6:06.
O poranku bardzo przyjemne warunki. Miłe, chłodne powietrze, bezchmurne niebo, słoneczko, bez wiatru.
Trasa zwykła przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą zupełnie bez sensacji.
Na mecie z zapasem 2 min. Przyjemny dojazd do pracy.
Na powrocie przyjemna lampa, która gdzieś po drodze skusiła mnie na lekkie wygięcie i przez to mi się plany deczko posypały.
Zaczynam standardowo przez Mortimer i Reden w stronę Łęknic. Dalej do przejazdu między Pogoriami i tak na wysokości odbicia do Preczowa pomyślało mi się, że zagnę przez Ratanice. Ale. Przy Ratanicach miałem taką ładną prędkość, że żal było aż marnować klocków na jej wytracenie i poleciałem dalej, aż do Kamienia Ornitologa (nie bez znaczenia była obecność króliczków). Tam odbijam na Kuźnicę Piaskową.
Kolejne zawahanie odnośnie trasy przeżywam przy odbiciu na Dąbie-Chrobakowe. Znów jednak żal było strzępić klocki na wytracanie prędkości. Sama się zredukowała na finiszu ulicy. Potem jeszcze skusił mnie pierwszy podjazd na Brzękowice-Wał. Stamtąd lecę za ciosem w stronę Góry Siewierskiej i wciągam się na Czerwony Kamień. Tu mi się przypomina, że miałem zahaczyć o wsiową piekarnię po chlebek. No trochę daleko się wracać więc dociągam terenem do drogi z Góry Siewierskiej do Strzyżowic i staczam się nią w kierunku remizy w Strzyżowicach i dalej do piekarni. Potem do domu.
Jednak tu sobie uświadamiam, że jak ktoś nie ma w głowie, to musi mieć w kołach. Miałem jeszcze oprócz wsiowej piekarni nawiedzić weterynarza. Skoro i to nie załatwione to trzeba zrobić extra kółko. Nie, żeby mnie to jakoś bolało :-)
Terenem przetaczam się pod Urząd Gminy i dalej przez Park Żurawiniec do celu. To dłuższą chwilę czekam aż zwierzątka przede mną zostaną uleczone, załatwiam lekarstwo i wracam do domu. Też nie najkrótszą drogą. Staczam się przy magazynach DL Invest w stronę Stachowego i stamtąd przez pola w stronę Gródkowa i dalej pod DINO. Na kierunku jazdy widzę tumany kurzu na rozgrzebanej "913" więc odbijam asfaltami w stronę Lewiatana wsiowego i dopiero stamtąd do domu.
Bardzo fajne warunki do jazdy dziś były. Moje ulubione.
Kategoria Praca