Serwis
Dystans całkowity: | 6225.00 km (w terenie 467.00 km; 7.50%) |
Czas w ruchu: | 319:33 |
Średnia prędkość: | 19.48 km/h |
Maksymalna prędkość: | 45.50 km/h |
Liczba aktywności: | 155 |
Średnio na aktywność: | 40.16 km i 2h 03m |
Więcej statystyk |
DPOD
-
DST
54.00km
-
Czas
02:26
-
VAVG
22.19km/h
-
Sprzęt Kiedyś Giant
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zdecydowane -3 na termometrze. Już całkiem niezła widoczność o 6:00. Start 8 min później czyli nie ma za bardzo wielkiego pola manewru. Ruszam do Będzina. Na nerce odbijam na Dąbrowę Górniczą. Tym razem nie jadę do centrum tylko przy Hubertusie odbijam w prawo i rzeźbię na Mydlice i stamtąd dopiero do pracy. W miarę spokojna jazda. Podawalność nóg dziś słabsza. Zaczynają się też jakieś dziwne przeskoki łańcucha przy ruszaniu. Na miejscu przyglądnąłem się napędowi i okazuje się, że piątka na tyle dosyć mocno wypiłowana choć akurat na niej wszystko ładnie się kręci. Dwójka na korbie też już nieco wyżarta. Wydawało mi się, że niedawno napęd wymieniałem na Strzale, że jakoś tak na jesieni. Przepatrzyłem wpisy na BS i owszem, wymieniałem napęd w Strzale na jesieni. W 2012 roku. Od tego czasu prawie 4k km zrobiła czyli problemy z napędem nie powinny dziwić. Pozostaje dorżnąć pozostałe przełożenia i łańcuch i oddać sprzęt do serwisu. Jakiś miesiąc max. Może nawet mniej.
Po pracy standardem pod molo na Pogorii 3. Bieżnią na Piekło i asfaltem dookoła Pogori 4 aż do Wojkowic Kościelnych. Kawałek jakaś wrotkarka się za mną ciągnęła i trzeba przyznać, że nawet dość żwawo. Odpadła dopiero przy jakichś 30km/h :-p Z Wojkowic do Przeczyc i dalej Toporowice, Dąbie, Brzękowice i Goląsza (obie Dolne), Strzyżowice i dom. Trochę wiało ale słoneczko było całkiem przyjemne i w sumie jechało się całkiem żwawo. Na Pogoriach robi się coraz bardziej gęsto. Trzeba będzie inny wariant powrotny wdrożyć do użycia. Trochę szkoda bo tamtędy jest dość spokojnie.
Błękitny Rumak doczekał się interwencji przy kapciu. Na tyle ląduje nowiutka oponka, która czekała już jakiś czas na okoliczność przebicia dętki by zastąpić starą już wyślizganą.
Kategoria Praca, Serwis
DPODZ
-
DST
42.00km
-
Czas
01:59
-
VAVG
21.18km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
+3 na starcie. Ruszam 6:04 czyli lekko po czasie jednak udaje się podciągnąć za "107" przez jeden przystanek i wbić w bezpieczne ramy czasowe. W Będzinie po upgradzie śniadania mam zapas czasu więc znów decyduję się jechać przez centrum Dąbrowy Górniczej. Na miejscu o czasie i bez przygód. Warunki do jazdy coraz lepsze. Dziś wziąłem koszulkę z krótkim rękawem bo po pracy pewnie będzie dużo cieplej i w polarowej bluzie bym się zagotował. Zresztą już dziś rano mogłem ją śmiało założyć zamiast polara bo momentami było mi zdecydowanie za ciepło.
W ciągu dnia nieco popadało i powrót niestety mokrymi drogami. Jakoś miałem kryzys kręcenia i powrotna prędkość znacznie niższa niż rano. Nieco pozaginałem trasę przemykając obok Plejady, Domu Złego Ghostów, Zamkowe, Grodziec i Gródków. Od kilku dni użerałem się z tylną przerzutką. Na kierunku od 1 do 8 zmiana biegów odbywała się sprawnie ale odwrotnie musiałem manetkę nieco przeciągnąć, by przerzuciło. Domino ostatnio postawił diagnozę, że coś nie tak z linką. Miał człowiek rację. Jak przyjechałem do domu, zacząłem majstrować i testować i przy tej okazji linka w końcu się urwała. Wychodzi na to, że fartem dojechałem do pracy i wróciłem. Nie pozostało nic innego jak tylko dokonać wymiany. Że musiałem jeszcze zrobić kurs do wsiowego Lewiatana od razu też odbył się test drobnej naprawy. Wszystko działa bezbłędnie. Jeszcze muszę zerknąć na przedni hamulec bo podejrzanie piszczy. Jakby coś delikatnie tarło.
Kategoria Serwis, Praca, LinkaP
DPSND
-
DST
39.00km
-
Czas
01:50
-
VAVG
21.27km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
+4. Drogi mokre. Miejscami drobne zamglenia. Zdecydowanie wiatr. Na szczęście dla mnie sprzyjający. Powrót będzie oporny. Jednak dojazd przebiegł dość sprawnie pomimo spóźnionego startu (6:07). Dziś przez Dąbrowę Górniczą.
Po pracy na początek pod ścianę płaczu w Dąbrowie Górniczej. Potem przez Mydlice i Warpie do serwisu w Będzinie. Tam odbieram kółko od Srebrnej Strzały. Wymieniona ośka. Jak podejrzewałem, złamana. Przy okazji lekkie poprawienie centrowania. Pamiętam, że raz mi się gdzieś przytrafiło wpaść po ciemku tylnym kołem w dziurę mając na bagażniku pełne sakwy.
Powrót przez Łagiszę i Gródków. Trochę dziwny mi się teraz ten wyjazd z Będzina do Łagiszy wydaje od kiedy nie ma nad nim wiaduktu kolejowego. Ten w stronę Grodźca też pewnie niedługo zniknie. Zmiany, zmiany, zmiany... Pytanie tylko, czy na lepsze?
Od świateł przy Gródkowie nieco zmagań z zimnym wiatrem. Choć generalnie raczej ciepło. W sumie całkiem przyjemne jeżdżenie dziś wyszło.
Kategoria Praca, Serwis, Ośka
DPSOND
-
DST
44.00km
-
Czas
02:10
-
VAVG
20.31km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek zaczął się pod górkę od niewyspania. Na termometrze +3. Drogi mokre. Wiaterek momentami zauważalny ale niezbyt przeszkadzający. Schodzę do garażu a tam Srebrna Strzała z kapciem na tyle. Czasu wąsko na serwis więc zwracam się ku Błękitnemu Rumakowi. Ten jest ok ale trzeba nieco amora przetrzeć i nasmarować oraz coś tam dać na łańcuch. Czas ucieka. Nim wystartowałem zrobiła się 6:15. Żeby jeszcze mieć szanse na przyzwoite spóźnienie jadę dziś przez Będzin. Wszystko toczy się pięknie ładnie aż do wiaduktu na granicy Łagiszy i Będzina. Czerwone światełko, czekające samochody. Coś mi w obrazku nie pasuje. Chwilę zajmuje trybienie nim dostrzegam brak owego wiaduktu. Przez chwilę myślałem, że kontrola trzeźwości. Cały plan nadgonienia bierze w łeb. Obsuwa pogłębia się jeszcze przy zakupie upgrade-u do śniadania. Od Stadionu już jadę sobie spokojnie bo i tak się spóźnię zauważalnie. Na szczęście reszta drogi bez niespodzianek.
W pracy na szybko wymieniam klocki w tylnym hamulcu. Dziś jak przyhamowałem na skrzyżowaniu u siebie na wiosce to odgłos był taki, jakbym zarzynał metalową świnię.
Powrót standardem pod molo przy Pogorii 3. Tam trochę fot bo ujawnił się "Łysy". Niestety moja pstrykawka nie widzi tego tak jak ja. Ruszam w rundkę bieżnią ale jeszcze kilka razy się zatrzymuję by pofocić i w sumie robi się całkiem ciemno. Dokańczam pętelkę na bieżni i jadę na Zieloną. Tam chwila zaginania i potem już przez Preczów i Sarnów prosto do domu. Cieplej niby ale jednak trochę wiaterku chłodnego po drodze było.
Statyści Alfreda.
Nie tekolory... Zupełnie nie to, co oko widzi :-(
Tu prawie, prawie...
Cała galeryjka.
Kategoria Praca, Serwis, KlockiT
DPOND
-
DST
42.00km
-
Czas
01:59
-
VAVG
21.18km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
+1 na starcie. Asfalty mokre i obawiałem się, że śliskie ale test przyczepności wypadł pozytywnie. Miejscami mgły. W Będzinie z kolei przymrozki. Trawa i samochody oszronione ale jezdnie suche. Na Środuli jezdnie mokre i zauważalnie cieplej.
Start 6:06 więc był przyzwoity zapas czasowy ale tempo niezbyt wyśrubowane bardziej z powodu odczuwalnego chłodu. Poza tym spokojny dojazd.
Po pracy standardzik aż do mostu przy Realu w D. G. Dalej zakaz ruchu. No to pojechałem dalej a potem za ekranami wbiłem na remontowany pas i wróciłem. Potem jeszcze trochę zaginania po D. G. i obok Pogorii 3 i 4 do Preczowa. Stamtąd przez Sarnów do domu. Na 300m od domu prawie by mnie zgarnął jakiś jełop. Chyba moc się we mnie odezwała ;-) No bo jak inaczej bym wyczuł, że te światła co zapierdzielają z prawej nie zatrzymają się na ustąpie? Dojechałem gościa na skrzyżowaniu. Gadał przez komórkę. Mam nadzieję, że następnym razem jak nie ustąpi pierwszeństwa to spotka się z wywrotką. Ubędzie wtedy jednego idoity na drodze.
Wieczorkiem poszedłem jeszcze do rowerka sprawdzić czy przypadkiem mi się nie skończyły klocki w tylnym hamulcu u Błękitnego Rumaka. Strasznie piszczy przy hamowaniu. Jednak oględziny wykazały, że jeszcze sporo okładziny zostało więc doszedłem do wniosku, że pewnie tak musi być. Przy okazji inspekcji przyuważyłem, że mam znowu wywaloną szprychę na tylnym kole. Skoro już grzebałem to usunąłem ten drobny defekt.
Kategoria Praca, Serwis, Szprycha
DPSONZD
-
DST
35.00km
-
Czas
01:36
-
VAVG
21.88km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
+10 na starcie. Jeszcze nie jasno ale spokojnie można jechać z wyłączoną czołówką. W sumie dziś mi posłużyło to przesunięcie czasu bo miałem okazję odespać weekendowe jeżdżenie :-)
Wyruszam z niezłym zapasem czasu więc kręcę raczej spokojnie. Na wjeździe do Będzina podwójny patrol policji i dmuchanie. Nie w moim kierunku zgarniają więc jadę bez zatrzymywania. Przed nerką w Będzinie wymieniamy pozdrowienia z szarżującym w stronę Łagiszy Mariem. Przy Biedronce na dole Syberki robię 2 szybkie foto spektaklu w wykonaniu słońca i chmur.
Noibasta już musiał wystartować bo jego konserwy nie widziałem.
Od izby wytrzeźwień do Mecu wlokę się za traktorem z przyczepą pełną gałęzi. Nie ma jak wyprzedzić bo mi zza pleców ciągle wyskakują osobówki. A jak nie wyskakują to jedzie coś z przeciwka.
W sumie jednak fajny dojazd do pracy. Zadziwiające jest to, że tu koniec października a ja śmigam jeszcze w krótkich gaciach :-) Byle tak do 31 grudnia. A potem się zobaczy :-]
Tak wyglądał spektakl poranny.
Nie było mowy żeby się nie zatrzymać. Ciekawe jak będzie na powrocie :-)
Poranek zacząłem objazdem na Srebrnej Strzale ale po pracy zbiorkomem docieram do serwisu i odbieram Błękitnego Rumaka, którym nakręciłem dziś ciut więcej km-ów więc dzień idzie na jego konto.
Przerzutkę, jak się okazuje, dało się łatwo naprawić. Trzeba było tylko wiedzieć gdzie coś wydłubać i gdzie coś wcisnąć. Z tą wiedzą to bym od razu to zrobił. Ale nie ma tego złego bo i tak miałem już w planach wymianę kasety i łańcucha a jak się okazało, również wymiana suportu była konieczna bo owo jęczenie ujawnione jeszcze na Roztoczu, a potem ponownie wywołane w trakcie powrotu z Chudowa, to był głos jego agonalny. Poprzedni suport skończył w o wiele lepszej kondycji.
Tak więc nie pozostało nic innego jak po serwisie objeździć nowe "taile" :-)
Na początek na Syberkę by zrobić mały test na podjazdach. Rzutem na taśmę udaje mi się popstrykać trochę foto zachodu słońca z pozycji kładki dla pieszych z osiedla do M1. Bajkowy widok. Jutro wrzucę panoramkę.
Potem objeżdżam M1 i jadę do Czeladzi. Obok szpitala kieruję się do Wojkowic. Przy kościele (tym bliżej Grodźca) skręcam na Strzyżowice i jadę aż do końca. Skręcam na Psary i zahaczając o wsiowego Lewiatana dobijam w końcu do domu.
Bardzo fajnie się jedzie jak napęd gładko się kręci a suport nie jęczy. Dobrym testem był start ze świateł w Czeladzi na podjazd do w stronę Biedronki. Na młynkach ładnie nabieram prędkości przeskakując prędkość 30km/h na dystansie jakichś 50m :-) Co prawda jakieś 200m dalej głód tlenowy daje o sobie znać ale i tak wjeżdżam z rozpędu za przystanek.
Gdyby nie ciemności, to bym może jeszcze trochę pokręcił bo fajnie ciepło i waterek zauważalnie zelżał. Jednak znowu się zdychają akumulatory w czołówce i odechciewa mi się jeżdżenia.
Panorama zachodu słońca. Widok z kładki z Syberki do M1.
Kategoria Praca, Serwis, Suport, Łańcuch, Kaseta, PrzerzutkaT
DPS
-
DST
24.00km
-
Czas
01:00
-
VAVG
24.00km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
+6 na starcie. Tradycyjnie ciemno jak ... (tu sobie każdy dopowiada jak bardzo).
Dziś na rannym Rumaku czyli jazda na pół-ostrym. Ruszanie to mordęga. Podjazdy też. Na prostej idzie ładnie. Na zjazdach brakuje przełożenia. Pomimo tego jechało się nieźle. Gdybym jeszcze ruszył w oknie startowym to by było całkiem ok ale niestety dziś bardzo oporny początek. Zaczęło się od tego, że straciłem trochę czasu na upewnieniu się, że jednak zgubiłem jedno narzędzie. Pewnie przy kombinowaniu z klockami przy Strzale. Potem przy przekładaniu GPS-a i zdejmowaniu lampki ze Strzały rozleciało się zapięcie i gdzieś jedna część wsiąkła. Znów chwila straty na poszukiwaniach. Potem jeszcze kilka innych drobiazgów i w sumie wyjechałem 6:27. Zero szans na przyzwoite spóźnienie. Ruch o tej porze też już inny, gęstszy. Trochę mgieł na początku. Na prostej spod szkoły w Gródkowie do świateł wyprzedza mnie jakiś pacan na ostatnią chwilę.
Ogólnie początek dnia mało budujący.
Po pracy wracam tą samą trasą do Będzina i odstawiam rowerek do serwisu. Trochę pechowo bo od jutra gdzieś wyjeżdżają i dopiero w poniedziałek będę mógł odebrać sprzęt ale na szczęście jest sprawna Strzała więc cierpliwie poczekam.
Kategoria Praca, Serwis
DPD
-
DST
35.00km
-
Czas
01:45
-
VAVG
20.00km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś cieplej: +4. Jedzie się przyjemniej pomimo tego, że generalnie wiatr nie do końca sprzyjający. Po drodze mijam startującego już noibastę. Wzajemne machnięcie końcówkami górnymi w przelocie :-) Poza tym do zarzygania nudny dojazd do pracy.
Pod koniec pracy udaje mi się znaleźć chwilę luźniejszą i założyć nowy hak, przerzutkę i pancerz. Na powrocie testy i jest super. Poprzednia przerzutka 2x pogięta działała już z opóźnieniem. Czasem musiałem zrobić nawet kilka obrotów korbą żeby łańcuch przeskoczył. W okolicach 1-3 z tyłu i 8 z tyłu też nie wchodziło za dobrze. Teraz jest miodzio.
Nóweczka przerzutka po pierwszych kilku kilometrach.
Powrót obok Expo Silesia, Urzędu Miasta D. G., Zieloną, Preczów i Sarnów. Chłodno. Wiatr miał być sprzyjający ale jakoś tego nie odczułem za bardzo.
Kategoria Praca, Serwis, PrzerzutkaT
DPSD
-
DST
38.00km
-
Czas
02:00
-
VAVG
19.00km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rześki poranek czyli +1 na starcie. Miejscami musiało jednak zejść poniżej zera bo na trawach i podkładach kolejowych widziałem szron. Wyjechałem w dotychczasowym oknie startowym i ledwo, ledwo udało się dociągnąć na miejsce tak, by mieć spóźnienie w granicach przyzwoitości. Wniosek z tego taki, że czas przesunąć okno startowe o 10 min. bliżej środka nocy. Poza tym całkiem przyjemny dojazd do pracy.
Po pracy byłem już totalnie wypruty ale potrzeba zmusiła mnie do drobnych objazdów. Na początek po gotowiznę do Dąbrowy Górniczej. Potem przez Mydlice i Warpie do serwisu w Będzinie, gdzie nabywam nowiutką przerzutkę i hak. Stamtąd przez Łagiszę i Sarnów do domu. Po drodze wjazd jeszcze do wsiowego Lewiatana.
Oj! Dały mi popalić te podjazdy w ostatni weekend. I jeszcze krótki sen do kompletu sprawiły, że dopadło mnie zmęczenie. Dziś dzień futrowania i odsypiania. I może uda mi się przełożyć przerzutkę. Ale najpierw micha.
Wyjazd na Roztocze krystalizuje się :-)
Kategoria Praca, Serwis
DPDS
-
DST
48.00km
-
Czas
02:15
-
VAVG
21.33km/h
-
Sprzęt Kiedyś Giant
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nieustannie +20 na starcie ale słoneczko dziś już tak nie dawało z powodu gromadzących się chmurek. Wyjechane poza krawędzią okna startowego. Mimo tego nie chciało mi się naginać no bo w końcu w ostatni dzień przed urlopem? To by było chore.
Po pracy gonitwa z czasem. Przez Dąbrowę Górniczą, Zieloną, Preczów i Sarnów szybko do domu żeby zdążyć przesiąść się na zbiorkom do Będzina. 10 min. po tym jak dotarłem do domu ulewa. I cały ładny plan w ... Idę na późniejszy. Na przystanku przyuważa mnie Jagaryba pędząca gdzieś w stronę Strzyżowic. Chwila rozmowy. Potem zbiorkomem do Będzina. Po drodze ulewa. Do serwisu docieram w lekkim deszczu około 17:30. Rowerek gotowy ale rezerwowego haka nie mam bo ten co został założony zdemontowali z rowerka na wystawie. Zamówione przyjdą dopiero po niedzieli. Poza tym wymieniona szprycha i wycentrowane tylne koło. Nowe linki do przerzutek. Tylna przerzutka ucierpiała nieco poprzedniej niedzieli ale udało się ją uratować i w czasie testowego powrotu pracowała całkiem nieźle.
Powrót przez Syberkę, Czeladź, Grodziec i Gródków. Lekko pokapywało ale deszczem bym tego nie nazwał. Dojechałem raczej suchy jak mokry. Oby było tak jutro rano jak będę jechał na zbiórkę ekipy wyjeżdżającej na zlot w Wilkasach. Prognozy są tak średnio obiecujące.
Kategoria Praca, Serwis