DPSOD
-
DST
44.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
02:20
-
VAVG
18.86km/h
-
Sprzęt Kiedyś Giant
-
Aktywność Jazda na rowerze
+6 na starcie i dość mocny wiatr z zachodu. Jezdnie mokre. Bez deszczu. Wyjeżdżam nieco obsunięty w czasie ale liczę na pomoc owego wiatru i się nie przeliczam. Ładnie pcha w plecy i do Dąbrowy Górniczej średnia w okolicach 26km/h. Dopiero od centrum, gdzie zaczynam podjazdy, prędkość spada bo dziś na Srebrnej strzale, która to ranna jest już w napęd, i którą dziś mam zamiar odstawić do serwisu na operację wymiany tegoż plus kilka innych drobiazgów. Zjeżdżając z Mortimera w stronę centrum Zagórza widzę rozlewisko na całej szerokości jezdni (inne omijam wcześniej na Robotniczej przy rozgrzebanej kanalizacji). Przerzucam się na ścieżkę rowerową by to objechać ale i tu przeszkoda. W poprzek leży zwalone drzewko. Przedzieram się jednak bez problemu i kawałek jadę jeszcze ścieżką by wypróbować obniżone krawężniki. Może nie wygląda to zbyt dobrze ale różnica jest ogromna. Da się dość gładko przejechać. Końcówka już znów asfaltem. Na miejscu o czasie czyli wiaterek zdał egzamin. Niestety jeśli nie przestanie wiać z tego kierunku, to powrót będzie morderczy.
W trakcie pracy zwalniam się na godzinkę i odstawiam Strzałę do serwisu na zaplanowaną akcję serwisową. Po pracy zbiorkomem po odbiór rowerka. Strzała po udanym przeszczepie napędu (korba, wolnobieg i łańcuch) oraz kilku drobiazgach (klocki hamulcowe na tyle, kółeczka w przerzutce) chodzi jak zegarek. Oczywiście trzeba choć troszkę napęd objeździć żeby się dobrze kręcił. W związku z tym spod serwisu ruszam na Syberkę i dalej objeżdżam M1 od północy i kieruję się na Czeladź. Dalej przeskakuję czerwonym szlakiem przez Brynicę do Przełajki i przez Wojkowice i Strzyżowice wracam do domu. Powrót w nieco ślimaczym tempie. Trochę po części z powodu dość silnego wiatru, a trochę z powodu lekkiego znużenia.
Kategoria Praca, Serwis
komentarze