limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Wpisy archiwalne w kategorii

Inne

Dystans całkowity:17547.00 km (w terenie 3161.00 km; 18.01%)
Czas w ruchu:980:14
Średnia prędkość:17.90 km/h
Maksymalna prędkość:62.00 km/h
Liczba aktywności:515
Średnio na aktywność:34.07 km i 1h 54m
Więcej statystyk

MikroWyrypa :-p

  • DST 33.00km
  • Teren 20.00km
  • Czas 02:23
  • VAVG 13.85km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 17 grudnia 2011 | dodano: 17.12.2011

Dziś skromnie dystansowo. Za to na trasie czasem trzeba było nieźle się spinać. Zdecydowałem się na pojeżdżenie w terenie po ścieżkach, których dawno nie zwiedzałem albo do tej pory z różnych powodów nie objeżdżałem. I wyszło całkiem fajne jeżdżenie w sumie. Dodatkowo trochę do pieca dosypała pogoda: silny wiatr na otwartych przestrzeniach i przelotne opady topniejącego śniegu.
Trasa mniej więcej taka: Psary, Strzyżowice, Rogoźnik, Wojkowice, Bobrowniki, Dobieszowice, Wymysłów, Sączów, Siemonia, Góra Siewierska, Psary. Głównie polne i leśne drogi.
Przy okazji przyuważyłem jeszcze kilka innych miejsc, które będę musiał zbadać. Niewykluczone, że jutro jeśli pogoda dopisze.
Przy powrocie spotkałem tylko jednego z cyklozą. Nie odmachnął na powitanie. Może był wszoku, że spotkał jeszcze kogoś na trasie? ;-)


Widok na Rogoźnik.


Wertepy w Wojkowicach.


Zbiornik Kozłowa Góra.


"Mła" w lesie podczas popasu (w drodze z Wymysłowa do Sączowa).


Kategoria Inne

Pogorie-Przeczyce-Pogorie

  • DST 65.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 03:35
  • VAVG 18.14km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 11 grudnia 2011 | dodano: 11.12.2011

Plany na dziś miałem nieco inne ale zadzwonił Jacek (accjacek), że będzie z Andrzejem (andi333) na Pogorii. Szybko połknąłem śniadanie i ruszyłem na spotkanie z nimi. W między czasie jeszcze Damian (Doms) napisał na forumrowerowe.org, że też się wybiera na Pogorię pojeździć.
Chwilę się na Pogoriach szukaliśmy by w końcu spotkać się nad "czwórką".
Ponieważ pomysł objechania "czwórki" został ogólnie potraktowany jako ograny poprowadziłem chłopaków w tereny bardziej "moje".
Pojechaliśmy najpierw do Preczowa. Skręciliśmy za remizą w lewo i asfaltem dojechaliśmy do torów kolejowych. Dalej wzdłuż torów do Łagiszy. Przez pola, na drugą stronę S1. I tutaj ujawnił się kapeć u Andrzeja. Szybka likwidacja usterki i jedziemy dalej. Przez pola do Psar, potem kawałek przez las i polami pod szklarnie w Borach Malinowickich. Potem zmiennie asfaltem i polami na Dąbie-Chrobakowe, Dąbie. Na drodze z Dąbia do Toporowic odbijamy w polną drogę, którą jechaliśmy wczoraj po zachodzie słońca, i dojeżdżamy nią do drogi z Toporowic do Przeczyc. Tam w Przeczycach wjeżdżamy na tamę i robimy postój regeneracyjny.
Damian zauważa u mnie kapcia na przodzie i tym razem ja muszę się zabawić w serwis. Dziury nie widać, podobnie jak u Andrzeja nie było, i w oponie też nic nie ma. Wymiana dętki i jedziemy dalej. Przez Marcinków i Wojkowice Kościelne wracamy na Pogorię IV. Ścieżką jedziemy aż do zapory, przeskakujemy na Pogorię III. Dalej do centrum Dąbrowy Górniczej i dalej na Zagórze. Żegnamy się z Damianem w centrum Zagórza. Ścieżką dojeżdżamy na Mec i tam ja żegnam się z Andrzejem i Jackiem. Już dużo spokojniejszym tempem wracam do domu obok izby wytrzeźwień, Stary Będzin, Zamkowe, Grodziec i Gródków. Na odcinku Będzin-Gródków miałem poważny kryzys energetyczny i tempo spadło mi grubo poniżej 15 km/h. Dopiero jak mi ciśnienie podniósł jakiś durny kundel w Gródkowie, to się jakoś znikąd siły wzięły. Miało bydlę szczęście, że kierowca, który jechał za mną, w porę zorientował się co ten durny kundel chce zrobić. Inaczej by go rozsmarował po asfalcie. Że też ludzie nie są w stanie upilnować albo wyszkolić swoich "pupilków".

Pogoria III na chwilę przed tym, jak ustaliliśmy gdzie jesteśmy i gdzie się spotkamy.


Akcja serwisowa w wykonaniu Andrzeja.


Moje "zabawy z gumą" :-p


Chłopaki cierpliwie czekają aż skończę się guzdrać ;-)


Przy okazji rozśmieszają mnie komentarzami, przez co robota idzie "sprawniej" :-p






Mapa zgodnie z życzeniem Jacka. Jest na niej cały mój przebieg z dzisiejszego dnia.


Kategoria Inne

Łysego nie było, doborowe towarzystwo tak i deszcz też.

  • DST 62.00km
  • Teren 4.00km
  • Czas 03:15
  • VAVG 19.08km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 10 grudnia 2011 | dodano: 10.12.2011

Na dziś w planie było oglądanie końcówki zaćmienia Księżyca. Zgodnie z planem spotkałem się z Doms-em i andim333 na tamie na Pogorii IV o 15:00. Nikt więcej nie wspominał, że będzie ale dla formalności poczekaliśmy jeszcze z 5 minut.
Potem scieżką wzdłuż Pogorii IV pojechaliśmy do Wojkowic Kościelnych. Przejechaliśmy na drugą stronę S1 i pojechaliśmy w stronę Marcinkowa. Za wiaduktem wbiliśmy na drogę gruntową równoległą do odnogi prowadzącej na lotnisko w Pyrzowicach i dojechaliśmy aż do Przemszy. Wzdłuż rzeki do Przeczyc. Na skrzyżowaniu obok remizy pojechaliśmy w stronę Toporowic ale zaraz za wiaduktem skręciliśmy w gruntową drogę i zakosami wjechaliśmy na wziesienie, które miało być naszym punktem widokowym dla imprezy pod tytułem "Końcówka zaćmienia Księżyca". Niestety poza tym, że pojeździliśmy, to z imprezy nic nie wyszło. Chmury skutecznie zasłoniły wszystko. Wszamawszy więc conieco, ustrzeliwszy foto zjechaliśmy drogami gruntowymi do Dąbia, stamtąd na Kuźnicę Piaskową, przez S1 na Pogorię IV i dalej na Pogorię III. Tam chwila na wyrównanie oddechu. Potem dalej przez centrum Dąbrowy Górniczej na Zagórze. Na Mecu żegnamy się z Domsem i dalej we dwóch jedziemy pod Plac Papieski. Na Lenartowicza chwilę pada śnieg, który potem przechodzi w deszcz. Przy Placu żegnam się z Andrzejem i wracam hm... prawie prosto do domu tzn. obok Plejady, przez Stary Będzin, Łagiszę, Gródków. Padało tak do Będzina ale w sumie niegroźnie. Jak na tą porę roku, to jechało się nawet całkiem fajnie zwłaszcza, że było z kim. Może jeszcze w tym roku uda się gdzieś wspólnie jakieś kółeczko wykręcić, co chłopaki? :-)


Gdzieś tam miało być widoczne zaćmienie. Miało...


Kawałek zachodu słońca omalże było widać.


Skład dzisiejszego wypadu :-)


Kategoria Inne

Zew Łysego...

Czwartek, 8 grudnia 2011 | dodano: 08.12.2011

... wzmocnił atak cyklozy.
Rano pogoda zniechęcała do jazdy. Silny wiatr + deszcz ze śniegiem. Za to wieczorkiem, po 19:00 prognoza obiecywała całkiem całkiem warunki do jazdy.
Wystartowałem kilka minut po 19:00 i faktycznie było nieźle. Wiaterek zelżał do niemal niezauważalnego w porówaniu do tego z poranka. Nie padało.
W planie było kółeczko typu Psary-Malinowice-Dąbie-Toporowice-Sadowie II-Najdziszów-Nowa Wieś-Twardowice-Góra Siewierska-Strzyżowice-Psary.
Do Twardowic trzymałem się planu. Od Twardowic dołożyłem sobie jeszcze kilka kilometrów extra bo licznik pokazywał dopiero 15km. Dalej pojechałem przez Siemonię, Sączów, Siemonię, Dobieszowice, Rogoźnik i Strzyżowice.
Miejscami na polach śnieg. Jezdnia miejscami już przymarznięta. Drogowcy zaskakują zimę i już sypią sól.


Takie jedno nocne na szybko.


Kategoria Inne

Barbórka

  • DST 46.00km
  • Teren 20.00km
  • Czas 02:30
  • VAVG 18.40km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 4 grudnia 2011 | dodano: 04.12.2011

Start o 11:15. Przed tym małe czyszczenie rowerka po wczorajszej jeździe i demontaż stopki, która była się rozsypała.
Wyjeżdżałem przy ładnym słoneczku i stosunkowo słabym wietrze. Przez godzinę taka pogoda się utrzymała. Jednak im dalej, tym gorzej. Zaczęło wiać a pod koniec przejazdu kropić czyli dokładnie to, co w prognozie zapisali. Machnęli się tylko o 30 min.
Trasa: Góra Siewierska, Twardowice, Nowa Wieś, Pyrzowice, Ożarowice, Miasteczko Śląskie, Świerklaniec, Wymysłów, Rogoźnik, Strzyżowice.
Spora część po lasach i polach. W lasach całkiem przyjemnie ale na polach straszny wygwizdów. Po drodze spotkałem kilku innych braci w nałogu ;-)


Autobus startujący z Pyrzowic (jak przejeżdżałem obok lotniska to odpalali właśnie światła na pasie).

Kilka fotek z parku w Świerklańcu.










Zbiornik Kozłowa Góra przylegający do parku w Świerklańcu.


Kategoria Inne

Pogoria-Siewierz-Pogoria

  • DST 78.00km
  • Teren 20.00km
  • Czas 04:24
  • VAVG 17.73km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 3 grudnia 2011 | dodano: 03.12.2011

Pierwszy grudniowy wyjazd i do tego po tygodniowej przerwie spowodowanej przeziębieniem. Wypadało zrobić ostrożną trasę dla sprawdzenia własnych możliwości.
Na forumrowerowe.org umawiam się z chłopakami z Sosnowca i ościennych miast na wypad. Plan: Pogoria-Siewierz-Mierzęcice-Pogoria. Zmiennie asfaltem, terenami. Start miał być o 9:30 z mola na Pogorii III.
I tyle z planów. Rano po 7:00 patrzę za okno a tam pada. Na forum Doms też pisze, że pada. Wrzucam wpis, że wyruszę o 11:00 jak się uspokoi. A tu w międzyczasie dzwoni Krzychu22 i pyta się gdzie jestem. Mówię, że w domu, że u mnie pada itp. a on, że gdzie, trochę tylko mży. A u mnie pada. Ale się pozbierałem i ruszyłem na spotkanie. Umówiliśmy się, że na Pogorii IV się zjedziemy.
Na miejsce dojechałem już cokolwiek nasiąknięty wodą. Za to chłopaki (był Krzysiek i Krzysiek czyli Krzychu22 i Kysu) jakąś chwilę już czekali i się okazało, że jednak pada a oni nieco zmarzli. Jednak postanowiliśmy zrobić część trasy, która była zaplanowana żeby cokolwiek pojeździć. Ruszamy w stronę Wojkowic Kościelnych asfaltową ścieżką wzdłuż Pogorii IV. Mijamy knajpę, skręcamy w prawo, potem w lewo i stajemy na chwilę. Nagle Krzychu22 mówi, że mu rama pękła. Przez chwilę myślałem, że sobie jaja robi bo nie było ani nic słychać ani widać jakichś problemów. Niestety nie robił. Faktycznie rama poszła.
Wracamy. Krzysiek dzwoni po transport i żegnamy się z nim na parkingu od strony Piekła. We dwóch Kysu i ja ruszamy terenową ścieżką wzdłuż Pogorii IV do Wojkowic Kościelnych. Dalej trasa przez Podwarpie, ścieżką rowerową do Siewierza, z Siewierza do Boguchwałowic, Przeczyce, wzdłuż drogi do Pyrzowic, do Toporowic, dalej Dąbie, Chrobakowe, Malinowice, Psary, Sarnów, Preczów, Pogoria IV, Pogoria III i centrum Dąbrowy Górniczej. W Siewierzu, na placu zabaw obok Zamku robimy dłuższy postój futrunkowy. Poza tym to właściwie jazda bez dłuższych przerw żeby nie zmarznąć. Tempo raczej spacerowe ale po prawdzie to nawet takie czasem dla mnie było wymagające. Dawało o sobie znać przeziębienie, tzn. to, co po nim pozostało. Pogoda dość zmienna. Generalnie pochmurno. Na początku deszczowo. Raczej wietrznie. Czasem wyzierało słoneczko. Ale w sumie warto było się z domu ruszyć. Szkoda, że Krzychowi ta rama padła i nie pojechaliśmy we trzech.

Ślad z GPS-a z przejechanej trasy. Wrzuciłem cały mój dzienny przebieg.


Nad zdjęciami będę się musiał chwilę poznęcać ale postaram się jeszcze dziś je wrzucić. Muszę sobie znaleźć inny portal do publikowania fotek bo Picasę Google-a zapchałem do ostatniego bita chyba :-/

I zdjęcia z dziś:


Pęknięta rama u Krzycha22.






Krzychu22 wzywa transport.


Mieliście taki plac zabaw w dzieciństwie?




To zdjęcie specjalnie dla t0masa82 :-) Już nie taki czysty. Chrzest w terenie zaliczony.


Może błota za bardzo nie widać ale jednak jest. I piach też.


Kategoria Inne

Ryszka

  • DST 80.00km
  • Teren 5.00km
  • Czas 03:59
  • VAVG 20.08km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 20 listopada 2011 | dodano: 20.11.2011

Chłopaki wymyślili na dziś ognisko. Wybrali na to miejsce Ryszkę. Tak więc dzisiejszy mój dzień rowerowy został podporządkowany temu wydarzeniu.
Wystartowałem od siebie o 8:30 aby spotkać się z t0masem82 pod E. Leclerkiem na Zagórzu. Dotarłem tam o 9:20. Chwilę potem pojawił się Tomek, który też zrobił drobne zakupy na ognisko. Spod sklepu pojechaliśmy do celu. Prowadził Tomek całkiem niezłym, jak dla mnie, tempem. Na miejscu zastaliśmy już Andrzeja (andi333). W chwilę po nas dotarł Jacek (accjacek) a niewiele później Krzysiek (Kysu) i Krzysiek (Krzychu22). Dnia poprzedniego Krzyśkowie przygotowali na dziś drewno a ze sobą jeszcze przywieźli suchą podpałkę. Rozpalanie ogniska, usiłowanie pieczenia kiełbasek i pogaduchy ze śmiechami zajęły nam tak gdzieś ze 2 godzinki.
Chłopaki, jak zwykle niedojeżdżeni, postanowili jeszcze trochę pomykać po okolicach. Lasem podjechaliśmy pod Bukowno gdzie Andrzej i ja pożegnaliśmy chłopaków. Oni jeszcze dalej śmigali a my pojechaliśmy asfaltami prosto do Sosnowca. Prowadził Andrzej a ja starałem się mu dotrzymać tempa. Odpadłem na moście nad S1 (E75). Dochodzę do wniosku, że jak na sosnowiecką ekipę to ja chyba jestem emeryt/rencista/kombatant/słabiak (skreślić niepotrzebne) bo po terenach drą w tempie, którego nie jestem im w stanie dotrzymać a i na asfalatach też nie bywa lepiej. Obawiam się, że nowy sprzęt wiele tu nie zmieni.
Andrzej poczekał na mnie pod komendą na Klimontowie i już spokojniejszym tempem pojechaliśmy pod Plac Papieski. Tam się pożegnaliśmy.
Mnie została jeszcze droga powrotna do domu. Postanowiłem, że wrócę przez Czeladź i Wojkowice. Pojechałem obok Plejady, potem na Rybną, dalej na Czeladź. Na StatOil chwila postoju w celu uzupełnienia poziomu cieczy. Potem prosto do Wojkowic. Obok kościoła (tego od strony Grodźca) skręciłem na Strzyżowcie, na Skrznówku do Psar i prościutko do domu.
Rano jak wyjeżdżałem miałem na termometrze -3. Potem słoneczko, bezwietrznie. Bardzo przyjemny dzień. Pomysł chłopaków z ogniskiem trafił idealnie w pogodę.
Fajnie spędzony dzień.


Start ogniska.


Napięty plan u Jacka zmusił go do szybkiej konsumpcji :-]


Co się do zdjęcia złożyłem, to mi Krzychu22 uciekał z kadru i są tylko jego nogi na fotach :-p


A tak wyglądało zgromadzenie z "pewnej" perspektywy.


I w końcu finisz ogniska.

Link do pełnej galerii

Więcej fotek nie robiłem tego dnia.


Kategoria Inne

Go West

  • DST 50.00km
  • Teren 15.00km
  • Czas 02:48
  • VAVG 17.86km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 19 listopada 2011 | dodano: 19.11.2011

Start 13:00 z minutami. Główny zamiar to pomykać nieco po lasach. W tym celu uderzyłem w stronę okolic Świerklańca i Miasteczka Śląskiego. Trasa mniej więcej taka: Strzyżowice, Rogoźnik, Dobieszowice, Piekary Śląskie, Kozłowa Góra (wał na zbiorniku), fragment niebieskiego szlaku po północnej stronie drogi Tarnowskie Góry-Siewierz, zakosami do Ożarowic, Pyrzowice, Myszkowice, Nowa Wieś, Twardowice, Góra Siewierska, Strzyżowice, Psary. Po lasach pomykało się całkiem sympatycznie. Zarówno odcinki piaszczyste jak i lekko podmokłe przykryte grubą warstwą liści i praktycznie przejeżdżało się je tak samo. Po drodze napotkałem kilku innych zapadłych na cyklozę, kilku biegaczy, jednego co wykorzystywał konia (znaczy się jechał na nim). Powrót nieco po zachodzie słońca. Mam wrażenie, że dziś chłodniej niż wczoraj wieczorem. Neoprenki spisują się znakomicie.


Kategoria Inne

Cykloza ułaskawiona ale jeszcze nie zaspokojona ;-)

  • DST 18.00km
  • Czas 01:00
  • VAVG 18.00km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 14 listopada 2011 | dodano: 14.11.2011

Po pracy odebrałem Srebrną Strzałę z serwisu. Od razu widać, że kółko jest już ok.
Ale rama zdecydowanie do wymiany. Wyżarta oponą dziura dyskwalifikuje ją do użytku innego niż do lekkiej, spokojnej jazdy. W ramach testów czy cała reszta jest ok najpierw pojechałem do Decathlonu zaopatrzyć się w ochraniaczo-ocieplacze na buty. O! Takie!


119 zetów.

A co! Se poszalałem. Może gdzieś by się taniej dało dorwać te same ale nie mam jakoś ani chęci ani czasu na szukanie i czekanie aż dotrą. A w razie problemów to blisko z reklamacją można podskoczyć.
Powrót bez udziwnień w miarę krótką drogą.
Testy wykazały, że jednak dalej jest coś nie tak ale tym razem to nie wina koła. Podejrzewam łańcuch. Jak depnę np. przy 2 z przodu i 3 z tyłu to łańcuch leci po zębatce. Przy młynkach jest ok. W domu wypiąłem kilka ogniw. Jedzie się bardziej twardo i łańcuch już tak nie leci na płaskim ale przy podjeździe niestety tak.
Poza tym jest jeszcze inny feler. Opona trze o prowadnicę przedniej przerzutki jeśli na przodzie jest 1 - albo za długa prowadnica albo support za krótki i przerzutka za blisko koła. W oryginalnym zestawie wszystko grało. Tyle, że z oryginału to zotsała właściwie już tylko ta przednia przerzutka... i Grip Shift-y.
Czas, oj czas, Strzale na emeryturę. Jak ja się nie mogę doczekać nowego pojazdu... Już zamówiony. Jak fundusze dopiszą, to 25 odbieram.


Kategoria Inne

Ja to chyba jednak lubię :-]

  • DST 41.00km
  • Teren 5.00km
  • Czas 02:18
  • VAVG 17.83km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 1 listopada 2011 | dodano: 01.11.2011

Narzekam na to, że ciemno, że źle się jeździ. Tymczasem mając kawał słonecznego dnia do dyspozycji wybrałem się na rowerek o 15:30. 100% pewne, że powrót przy starcie o tej godzinie wypadnie po ciemku. Czyli chyba jednak muszę lubieć te nocne jazdy. Mają swoje minusy, to fakt. Ale mają też i plusy.
Tym razem trasa wyglądała tak: najpierw do Góry Siewierskiej (na podjeździe pod las wyprzedził mnie "szosowiec"; powiedzieliśmy sobie "cześć" i szybko mi z oczu zniknął). Z Góry Siewierskiej zjechałem do drogi Strzyżowice-Siemonia. Wzdłuż Rogoźnika, przez tamę do drogi Dobieszowice-Siemonia. Przeskoczyłem do lasu po drugiej stronie. Jego obrzeżem dojechałem do Wymysłowa. Wygląda na to, że wkrótce będzie tu ładny asfalcik. Z Wymysłowa dalej drogą przy zbiorniku Kozłowa Góra i potem wałem między zbiornikiem a parkiem w Świerklańcu do samego końca i w lewo. Przeskoczyłem drogę Tarnowskie Góry-Siewierz i zrobiłem mały dystans po lasach. Było już po zmierzchu a jak z lasu wyjechałem to całkiem ciemno. "78" kawałek do Niezdary i stamtąd bocznymi drogami przez Tąpkowice do Sączowa. Wyjechałem na górce obok kościoła. Tam w prawo i cały czasz drogą do Siemoni (pod wiadukiem autostrady, który jeszcze ciągle jest zamknięty ale rowerkiem da się spokojnie przeskoczyć). Mały postój na kilka zdjęć kościoła i cmentarza. Wjechawszy do Siemonii skręciłem na Dobieszowice. Chwila postoju przy cmentarzu na kolejne foto i dalej przez tamę na Rogoźniku pod kolejny cmentarz. Tam kolejne foto. Potem pojechałem do Wojkowic w stronę Orbitalnej. Po drodze skręt w lewo. Nie wiem jak się ta ulica nazywa ale miejsce trudno zapomnieć bo jest brukowana kostką granitową. Bez "amorka" to "droga przez mękę". Większość drogi przejeżdżam chodnikiem raz w ostatniej chwili robiąc unik kiedy zorientowałem się, że ta ciemna plama przede mną to zaparkowany samochód :-)
Dojeżdżam do skrzyżowania i skręcam na Strzyżowice a potem pod "Skrzynówkiem" na Psary. Na cmentarzu po drodze jeszcze kilka zdjęć i prosto do domu.
Pogoda zupełnie nie listopadowa. Dosyć ciepło nawet po zachodzie słońca. Niemal bezwietrznie. Jak dla mnie to może tak być do samej wiosny.


Kategoria Inne