limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Wpisy archiwalne w kategorii

Inne

Dystans całkowity:18122.00 km (w terenie 3205.00 km; 17.69%)
Czas w ruchu:1015:57
Średnia prędkość:17.84 km/h
Maksymalna prędkość:62.00 km/h
Liczba aktywności:583
Średnio na aktywność:31.08 km i 1h 44m
Więcej statystyk

Do Hanysów.

Poniedziałek, 6 stycznia 2014 | dodano: 06.01.2014

Start dziś znów raczej późny bo dopiero po 15:00. Dzionek się kończy ale jeszcze ładny. Dużo słoneczka, bez wiatru. Termometr zeznawał +6 ale momentami było chłodniej. A już na pewno po zachodzie słońca wilgoć w powietrzu zdecydowania obniżała temperaturę odczuwalną.
Dziś mnie poniosło za rzekę. Na początek do Wojkowic. Za Netto skręcam w stronę Michałkowic a w Dąbrówce Wielkiej w stronę Brzezin Śląskich. Jadę do Bytomia. Jako, że ostatnie przejazdy bez postojów niemalże więc i tym razem jedynie krótkie przerwy na foto i jazda dalej. Z Bytomia jadę do Piekar Śląskich i dalej w stronę Kozłowej Góry. Tam skręcam do Dobieszowic i w Dobieszowicach na drogę wzdłuż autostrady. Wybywam w Rogoźniku. Wzdłuż zbiornika jadę do Siemoni i skręcam do Góry Siewierskiej. Stamtąd już niemal prosto do domu.


W drodze z Wojkowic.


Chyba świeża sprawa ten bunkier bo jak ostatnio tutaj byliśmy z Olą i Edytą, to jakoś nie kojarzę tego miejsca.


Bytom.


Piekary Śląskie. Są idole...


... i idole.


Miało być, że prawie ciemności po zachodzie słońca z Góry Siewierskiej ale są trawki.


Kategoria Inne

3p...

  • DST 48.00km
  • Czas 02:04
  • VAVG 23.23km/h
  • VMAX 50.30km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 5 stycznia 2014 | dodano: 05.01.2014

... czyli Po Prostu Pojeździć.
Pewien sukces osiągnąłem wyjeżdżając wcześniej. Tym razem było coś koło 14:30. Na termometr nie zerkałem ale zdecydowanie ciepło. Jak na styczeń. +6, +8. Gdzieś tyle musiało być. Był też chyba jakiś wiaterek bo miejscami jak jechałem, to mi w uszach szumiało (chyba, że to za mocno ściągnięty pasek od kasku tlen odcinał ;-P ).
Cel na dziś: za lotnisko. Tak więc na początek wspinaczka pod cmentarz w Strzyżowicach i zjazd do Siemoni. Stamtąd pod górkę w Sączowie i zjazd do Ożarowic. Potem asfaltem objazd od zachodu i północy pasa startowego w Pyrzowicach. Widać, że chyba drugi pas startowy to już tylko kwestia czasu. W Zendku droga porozpruwana w poprzek. Robią kanalizację. Szosowcy chyba zaczną omijać ten kawałek. Dalej Zadzień. Tu bez szczególnych zmian. Na Niwiskach zaczynają się mgły i tak już przez całą drogę pojawiają się co jakiś czas na trasie, która biegnie mi dalej przez Przeczyce, Wojkowice Kościelne, wzdłuż Pogorii 4, Preczów i Sarnów. Od Preczowa już generalnie po ciemq.
Po drodze spotkałem kilku rowerzystów. Z niektórymi wymieniliśmy machnięcia końcówkami górnymi ale po prawdzie, żadnego nie rozpoznałem. Na Pogorii 4 zadziwiający ruch, jak na styczeń. Za to na pewno nie zadziwiający jak na tą pogodę. Część w roli batmanów.


Pierwsze mgły. Jeszcze w Zadzieniu.


Zachód słońca w Przeczycach.


Ostatnie foto dnia. Resztki zachodu słońca nad Pogorią 4 od strony Wojkowic Kościelnych.


Kategoria Inne

Bo mnie bańka nawalała

Sobota, 4 stycznia 2014 | dodano: 04.01.2014

Przytomność znalazła mnie gdzieś w okolicach 10:00. Niestety znalazła mnie razem z łomotaniem czerepu. Dzień zapowiedział się smętny. I taki też był do momentu kiedy wybyłem na rowerek czyli 15:25. Zwykle jak się ścioram na rowerku to mi wszystko inne przechodzi tak więc wyboru wielkiego nie było i padło na walkę z podjazdami. Kolejno pod Górę Siewierską, dalej pod Twardowice, stamtąd pod Najdziszów, Sadowie II, Targoszyce w Mierzęcicach, Tuliszów, Hektary, Podwarpie, Wojkowice Kościelne, wzdłuż Pogorii 4 do Preczowa i przez Sarnów do domu.
Bardzo fajnie się jechało pomimo tego, że gdzieś z połowę w ciemnościach. Na wyjeździe było +7 i raczej bez wiatru. Jezdnie mokre. Za to ruch na tej trasie miałem bardzo minimalny.


Kategoria Inne

"Nowojorcznie", krótko i szybko

Środa, 1 stycznia 2014 | dodano: 01.01.2014

Na rowerek zebrałem się dość późno bo ruszyłem 15:20. Od razu w planie było tylko małe, raczej szybkie kółeczko. Na dworze tak sobie czyli szaro, buro i ponuro. Jezdnie mokre, na termometrze coś koło +4. Raczej bez wiatru.
Rundka przez Brzękowice Dolne, Dąbie-Chrobakowe i Malinowice. Asfaltami żeby było w miarę szybko. Na drogach pustki. Choć spotkałem też i rowerzystów. Trójkę czy czwórkę w sumie ale zawsze.
Takim dość słabym wynikiem rok otworzywszy pozostaję w nadziei, że jednak przynajmniej przebieg roczny będzie podobny jak za 2013.


Kategoria Inne

Do brata i z Avacsem

  • DST 51.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 02:31
  • VAVG 20.26km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 28 grudnia 2013 | dodano: 28.12.2013

Dzień rowerowy zacząłem raczej późno od, powiedzmy, czyszczenia i smarowania. Jednak po tej operacji rower dalej wyglądał jak po kąpieli błotnej ale za to amorek i przerzutki z łańcuchem chodziły jakby płynniej. Po tejże czynności ruszam do brata na budowę zobaczyć gdzie to będzie mieszkał. Jeszcze sporo do zrobienia ale chałupka robi bardzo dobre wrażenie i podziwiam go za to, że się zawziął i systematycznie realizuje wytyczony cel. Mnie jakoś takiego zacięcia brakuje.

Nim wyjechałem zadzwonił do mnie Rysiek z pytaniem czy mam jakieś plany rowerowe bo wybiera się w stronę Pogorii. Umówiliśmy się, że jak będę od brata wybywał to drynkę i się dogadamy. Tak też uczyniłem jak dotarłem do Pogorii 4 od strony Wojkowic Kościelnych i dogadujemy się, że spotkamy się gdzieś po drodze na ścieżce. Włączam młynki i raczej żwawo kręcę w stronę Pogorii 3. Z Ryśkiem spotykamy się na Mariankach. Powitanie i już spokojnie kręcimy w stronę mniej więcej Dorotki. Kolejno przez Preczów, Łagiszę, Gródków, Grodziec i Czeladź na Przełajkę. Większość tej drogi terenem żeby można było jechać spokojnie i pogadać. Dawno nie było okazji razem pokręcić więc i się trochę nazbierało nowinek, którymi chcieliśmy się wymienić :-) Na Przełajce jeszcze też chwilę rozmawiamy ale, że zaczęło już słońce powoli zachodzić i chłodek się wzmagał pożegnaliśmy się w końcu. Rysiek w lewo, ja w prawo. Przez Wojkowice i Strzyżowice docieram do domu.

Fajnie było się zobaczyć i kawałek pokręcić wspólnie. Rychu, dzięki za pamięć i tela :-)


Kategoria Inne

Nocne kółko z Frey-em

  • DST 68.00km
  • Teren 1.00km
  • Czas 02:45
  • VAVG 24.73km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 16 listopada 2013 | dodano: 16.11.2013

Cały dzień nie mogłem się jakoś zmobilizować i wyjechać na rowerek. Wszystko przez ten szary dywan chmur. Jednak jakoś tak koło 16:00 zaczęło mnie już nieco nosić. Doszedłem do wniosku, że w nocy tych chmur nie będzie widać i w związku z tym powinno się jechać całkiem ok. Popełniłem wpis na forum Ghostbikers z propozycją nocnego śmigania. Jak podejrzewałem chęć na to przedsięwzięcie wyraził Frey. Umówiliśmy się pod Zamkiem w Będzinie.
Ruszyłem nieco wcześniej nieco zaginając dojazd przez lasek grodziecki i Zamkowe. Rafała zastałem już na miejscu. Pogadaliśmy chwilę dłuższą dając nieco rezerwy czasowej ewentualnym spóźnialskim. Jednak nikt więcej się nie pojawił i o 20:10 ruszyliśmy na objazd.
Spod Zamku pojechaliśmy w stronę Sosnowca. Przez Pogoń, Centrum i Milowice wjechaliśmy do Katowic. Przebiwszy się przez Katowice wypadamy na "79" i wjeżdżamy nią do Chorzowa i potem dalej do Bytomia. W Bytomiu też bez postojów. Jedziemy dalej do Piekar Śląskich i dalej do Wojkowic. Reszta to już droga prosta przez Grodziec do Będzina. Rozstajemy się przy targu. Licznik pokazuje 58 km przy średniej 25,4km/h. Biorąc pod uwagę, że ciut ponad 8km to był mój dojazd do Zamku to wspólnie zrobiliśmy około 50 km ze średnią ponad 25km/h. Całkiem nieźle jak na jazdę nocną i w listopadzie przy takich sobie temperaturach. Bardzo fajnie się śmigało.
Po pożegnaniu już nieco delikatniej wracam przez Łagiszę i Sarnów. 65 km przejechane bez żadnych sensacji i we własnej wiosce spotykam dopiero jakiegoś napranego idiotę, który usiłuje mi pod koła wskoczyć i straszyć.
Generalnie jednak bardzo udane nocne kręcenie. Dzięki, Rafale, za wspólne kółeczko. Jak pogoda pozwoli to jestem za tym, by taką imprezę powtórzyć.


Kategoria Inne

Inwentaryzacja + eksploracja

  • DST 27.00km
  • Teren 17.00km
  • Czas 01:52
  • VAVG 14.46km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 10 listopada 2013 | dodano: 10.11.2013

Wczoraj miałem twardy plan wyjechać o świcie i pojeździć do 11:00 czyli zmieścić się przed deszczami ale nic z tego nie wyszło.
Wieczorem dostałem info od Jadwigi, że dziś ustawka do Siewierza z żarciem w tle ale nie skorzystałem pomimo tego, że start dość późny bo o 12:00. Dziś miałem ochotę pokręcić się solo.
Objazd tak jak w temacie czyli objazd starych, trochę już czasu nie jeżdżonych ścieżek i wjeżdżanie w takie, którymi jeszcze nie jechałem. I jedno, i drugie nadzwyczaj udane. Pobabrałem się trochę w błotku, pokopałem w mokrym piasku, było nawet jeżdżenie przez bród i trochę innych atrakcji.
Start późno bo po 14:00. Kolejno wertepki w Strzyżowicach. Wertepki w Wojkowicach z zakończeniem w Grodźcu przy nitowanej wieży, którą Olo chciał na ostatniej ustawce jeszcze zahaczyć ale nam się czas i pogoda rozsypały.
Potem asfaltami do Wojkowic gdzie dalej wertepki do Rogoźnika. Wertepkami do Góry Siewierskiej. Miałem nadzieję trafić na jaskinię triasową (tak to opisane gdzieś widziałem) ale się nie pofarciło. Nie miałem dokładnych namiarów GPS a teren tam raczej dość spory, dziurawy i częściowo lesisty. Za to odkryłem, że ktoś tam pobudował całkiem sporo ścieżek zjazdowych z wirażami, rampami do skakania itp. Krzyśki pewnie byłyby zainteresowane :-)
W Górze Siewierskiej kończę przygodę z wertepami z racji tego, że robi się szarówka. Asfaltami sprawnie (bo z górki) zjeżdżam do domu.
Trochę żałuję, że się wcześniej nie zebrałem bo pogoda była super. +10 i słoneczko. Może jutro dalsza inwentaryzacja? Hm... Muszę się zastanowić. Ale generalnie jesień, zwłaszcza słoneczna, jest dobra do takiej roboty bo ścieżki lepiej widać kiedy nie są zarośnięte chaszczami. Jedyny mankament, to fakt, że jest ślisko i podjazdy nędznie idą kiedy koło na mokrych liściach i błocie ucieka.

Link do pełnej galerii


Jedna z inwentaryzowanych ścieżek.


W słoneczku kolorki jeszcze nie wydają się takie bure.


Wieża naprzeciw dawnej kopalni "Grodziec".


Poligon do paintball-a obok dawnej kopalni "Jowisz" w Wojkowicach.


Jeszcze raz przeczytaj uważnie :-P Wcale nie "Szkop w okopach" ;-)


A kiedy słońce przestaje oświetlać kolorki robią się zdecydowanie szare. Rogoźnik.


Tak mnie już któryś raz z kolei zastanawiają te ruiny przy Rogoźniku. Olo? Masz jakieś info co to może być?


Kategoria Inne

Tour De Senior

  • DST 58.00km
  • Teren 14.00km
  • Czas 03:29
  • VAVG 16.65km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 24 sierpnia 2013 | dodano: 24.08.2013
Uczestnicy

Na dziś klubem obstawiamy imprezę rowerową pod tytułem Tour De Senior.
Zaplanowałem sobie start o 12:00. Coś po 10:00 zadzwonił Paweł, że jest w okolicach Mierzęcic i będzie po mojej wiosce jechał. Uzgadniamy miejsce spotkania i przed 12:00 ruszamy wspólnie do Sosnowca przez Wojkowice, Czeladź, Milowice (tu kawałek czerwonym szlakiem do Stawików) i dalej pod Urząd Miasta.
Na miejscu już trochę naszych, całkiem sporo seniorów i nie tylko oraz nieco przygodnych obserwatorów. Przemówienia, focenie i ruszamy.
Przejazd generalnie trasą objechaną w czwartek. Tempo spacerowe, choć dla niektórych osób i ono było trudne. Generalnie jechałem w ogonku więc zdecydowanie wolno. Ktoś jednak musiał obstawiać koniec by było wiadomo czy wszyscy przejechali. Zresztą nie tylko ja jechałem w końcówce. Towarzyszył nam też Policjant na rowerze.
Po drodze tradycyjnie Darek wytwarza glebę, czyli jakość i tradycja imprez rowerowych jest kultywowana. Niedługo potem kontynuując praktykowanie tradycji dołączam ja z kapciem. Peleton jedzie dalej a ja po serwisie doganiam go w Parku Sieleckim gdzie już wszyscy razem jedziemy na górkę środulską. Tam meta, oklaski nawet dla tych ostatnich i można się ustawić w kolejce do grilla oraz po pamiątkowe gadżety.
Potem jest trochę opindalania. Czas sobie płynie. My sobie gadamy. W końcu robi się coś po 16:00. Ponieważ nasza rola zakończona i nikt nie ma jakiegoś konstruktywnego pomysłu co by tu zrobić jeszcze na rowerze żegnam się i ruszam do domu.
Na początek w stronę Placu Papieskiego i dalej wertepkami pod PKM i dalej do Dąbrowy Górniczej. Stamtąd na Zieloną i wertepkami przez Łagiszę do Gródkowa. W domu zabieram sakwę i jeszcze kółeczko do wsiowego Lewiatana.
W sumie dobry dzień do jeżdżenia i spokojnie można było więcej zrobić ale jakoś tak mi się nie chciało szukać do tego okazji. Za to może jutro sobie odbiję. Ola robi ustawkę :-D

Pełna galeria


Obstawa.


Wspólne foto zrobione. Czas dosiąść rumaków.


Stawiki.


W Parku Sieleckim.


I meta na Środuli.


W drodze powrotnej wyprzedzam rowerzystę na poziomym.


Kategoria Inne

Zaopatrzeniowo

  • DST 45.00km
  • Teren 3.00km
  • Czas 02:13
  • VAVG 20.30km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 3 sierpnia 2013 | dodano: 03.08.2013

W drogę startuję przed 12:00. Na początek kolba.pl i gadżety wyjazdowe. Oczywiście nie najkrótszą drogą tylko przez Strzyżowice i Wojkowice. Potem do M1 w Czeladzi po nowy futerał na aparat. Zakosami na Zieloną sprawdzić, czy ktoś tam ze znajomych warty pod parasolami nie pełni ale pusto. Podjeżdżam na Pogorię 3 w tymże samym celu. Narodu ćma. Na plaży gęsto. W knajpie warty też brak. Pewnie dziś wszyscy walczą u MOniki na BikeOriencie. Wracam na Zieloną. Zimny Radlerek i zakosami przez Preczów, Dąbie-Chrobakowe, Malinowice do domu po sakwy i jeszcze kółeczko do wsiowego Lewiatana.
Przyjemne ciepło. Super się jeździło.


Kategoria Inne

Pierwszy Świętojański Bieg Trzeźwości w Mysłowicach

  • DST 57.00km
  • Czas 02:58
  • VAVG 19.21km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 23 czerwca 2013 | dodano: 23.06.2013
Uczestnicy

Na Piątkowym spotkaniu Cyklozy Andrzej wrzucił nam temat obstawiania biegu w Mysłowicach. Namawiać nas nie musiał i w sobotę pojechaliśmy zrobić wizję lokalną.
Dziś wszystko na żywo.
Na początek jadę do Mysłowic na spotkanie "obstawiaczy". Umówiliśmy się na stacji BP. Kiedy zjawiam się na miejscu już kilka osób czeka. Szybko zjawiają się też pozostali. Ostatnie sprawy organizacyjne, oklejanie kamizelek info "Służba porządkowa", pobieramy taśmy i rozjeżdżamy się na posterunki.
Parkuję na wyznaczonym miejscu. Do startu jest jeszcze sporo czasu. Na horyzoncie zaś wisi sobie chmura, która wcale dobrze nie wygląda. Jakieś 30 min. przed startem zaczyna pokapywać i potem solidnie padać. Deszcz ustaje jednak przed 18:00 i biegacze ruszają. Mój posterunek jest trzeci lub czwarty z kolei i cała grupa zjawia się dość szybko. Kiedy ostatni z zawodników mija mnie, zwijam taśmę i pędzę w stronę końca trasy. Przy BP ustawiam się na wolcie pod most bo okazuje się, że jednak druga osoba jest potrzebna by kierowcy wiedzieli, że nie ma przejazdu. Kilku osobom muszę udzielić wyjaśnienia co się dziele ale generalnie, pomimo zdenerwowania obywa się bez przykrych scen.
Po 19:00 ostatnia osoba wbiega pod przejście i nasza rola się kończy. Zwijamy taśmy i jedziemy na metę. Tam czekamy na ostatnich zawodników a potem jedziemy pd halę sportową. Dziękujemy sobie wzajemnie za współpracę i żegnamy kolegów z Mysłowic. Ruszamy do Sosnowca. Tam długa chwila posiedzenia z toastem za wczoraj narodzoną wnuczkę Maćka. Oby jej zdrowie i szczęście w życiu dopisywało :-)
Rozjeżdżamy się po 21:00. Z Marcinem różnymi zakosami jedziemy na molo przy Pogorii 3. Jest już ciemno. Żegnamy się i ruszam wzdłuż zbiornika w stronę Pogorii 4. Daleko nie ujeżdżam. W trakcie młynkowania czuję, że z tyłu coś za miękko jest. Kapeć. Ładnie. Dawno już serwisu po ciemku nie robiłem. Na szczęście czołówka spełnia swoje zadanie i dobrze służy przy tej operacji. Pod koniec serwisu zjawia się Marcin, który zdecydował się zrobić jednak kółeczko wokół P3.
Kończę robotę, żegnamy się jeszcze raz i już bez przygód, przez Preczów i Sarnów docieram do domu.

Link do pełnej galerii


Obstawiacze na rowerach.


Z tej chmury w końcu spadł deszcz.


Biegacze ruszyli punktualnie.


Mój punkt minęli szybko dość zwartą grupą. Zwijam się i jadę wspomagać dalsze miejsca.


Potem długo nie było czasu na focenie i dopiero na mecie kontrolne foto. Biegacze jeszcze ściągali.


Potem jeszcze "obstawiacze" jadą pod halę sportową. I tu focenie się kończy choć jazda jeszcze nie.


Kategoria Inne