Geografia dziur i lodowo-śniegowe lęki czyli ustawka Mario
-
DST
51.00km
-
Teren
8.00km
-
Czas
03:05
-
VAVG
16.54km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Umówiony na ustawkę z Mariotruckiem docieram spóźniony a to przez dwa z moich licznych nałogów (spanie i jedzenie). Ale nie jakoś tragicznie na całe szczęście. Robimy małej objazdy. Spod molo na Pogorii 3 jedziemy asfaltem wzdłuż Pogorii 4 do Wojkowic Kościelnych. Dalej przez Karsów wbijamy w teren. I tu mi się lęki włączają na całego. Od grudniowej gleby, kiedy to rozpirzyłem kask nie dość, że nie do końca mi prawe ramię służy, to jeszcze mam lęki przez białym badziewiem pod kołami. Boję się mianowicie, że pod ładnym śnieżkiem będzie skorupa lodu, na której to znowu przyglebię. W związku z tym jadę, jakby to Tomek powiedział, zachowawczo. Innymi słowy wlokę się ciągle w ogonku. Kilka razy też koła sobie jadą jak chcą ale udaje się je opanować i terenowe kawałki odprawić bez upadku.
Na asfaltach mokro więc tu mi się jedzie całkiem ok. Tylko na nowo przychodzi pobierać nauki z zakresu rozmieszczenia dziur w jezdni. Zima niby niezbyt ostra a rzeźnia na asfalcie okrutna. Łatanie asfaltu w naszym klimacie zupełnie się nie sprawdza. Jak to nie jest jednolita, równa nawierzchnia to 100% pewne, że po zimie będzie pobojowisko.
Zakręciwszy trochę terenu wracamy na moment na asfalt i potem znowu w terenowy kawałek po wschodniej stronie Pogorii 4. Po drodze spotykamy Pawła. Chłopaki zachwalają mu właśnie przebyty teren. Po pożegnaniu jedziemy najkrótszą drogą do mola gdzie się żegnamy.
Jadę z Mariuszem jeszcze do Łagiszy i tam on odbija do Będzina a ja na Gródków i do siebie.
W sumie całkiem udane śmiganie. Tylko żeby tego śniegu już nie było. Ale i tak było super.
I link do całej mini galeryi
Kategoria Inne
komentarze