Praca
Dystans całkowity: | 104761.00 km (w terenie 6127.00 km; 5.85%) |
Czas w ruchu: | 5438:29 |
Średnia prędkość: | 19.27 km/h |
Maksymalna prędkość: | 55.00 km/h |
Liczba aktywności: | 2638 |
Średnio na aktywność: | 39.73 km i 2h 03m |
Więcej statystyk |
DNPD
-
DST
33.00km
-
Czas
02:05
-
VAVG
15.84km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zima kąsa.
Termometr zeznał -1. Na jezdniach śladowe ilości śniegu. Nietopniejące. Lekkie parcie powietrza jakby z południowego zachodu. Do pracy pomagało.
Start o 6:06. Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Ostatnie 4km w przyspieszającym opadzie śniegu. Finisz już po białych jezdniach. Na mecie 4 min. rezerwy.
Jak tak będzie sypało i nie podskoczy temperatura, to powrót może być interesujący.
Przez cały dzień zadymka, słońce, zadymka, słońce. Nie inaczej w trakcie jazdy. Przez to tempo słabe. Trasa prawie po własnych śladach. Przy centrum logistycznym Lidla skręcam w stronę lasu gródkowskiego żeby sprawdzić jak wygląda kawałek szlaku rowerowego żółtego. Słabo wygląda. Częściowo zasłany gałęziami z wycinki, częściowo rozjeżdżony i rozmokły.
Na własne ślady wracam przy torach w Gródkowie i grzecznie do domu jedynie hacząc o piekarnię i paczkomat. Przyszły nowe lusterka na kask. Poprzednie przez nieuwagę złamałem. Teraz inne. Jutro test. Jest w innym kształcie, na krótszym ramieniu. Może zda egzamin.
Kategoria Praca
DNPD
-
DST
33.00km
-
Czas
02:00
-
VAVG
16.50km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zmiana czasu. Mimo tego rozruch w miarę dobry. Wytaczam się 6:04.
+7. Schnące jezdnie. Trochę dmucha. Pochmurno. I ciemno.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Na mecie z zapasem 4 min.
Na powrocie pochmurno, dość zauważalny wiatr z północnego zachodu i do tego zimny. Z tego też względu powrót niemalże po własnych śladach. Jedyna różnica, to kawałek po wałach Czarnej Przemszy.
Tempo niespieszne, żeby się bez potrzeby nie siłować z wiatrem. Bez objazdów.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
36.00km
-
Czas
01:56
-
VAVG
18.62km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nawet nieźle dziś poszedł rozruch. Wytaczam się o 6:03.
Jest zauważalnie cieplej niż wczoraj, ale nie patrzyłem na termometr. Powiedziałbym, że mogło być ponad +10. Do tego niegroźne kapanie i jakby lekki ruch powietrza ze wschodu.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. W centrum Zagórza mam na tyle dobry czas, że jeszcze zaginam przez Kosynierów.
Na mecie z rezerwą 3 min.
Powrót pod pochmurnym niebem, w kropelkach podobnych do porannych, przy lekki wiaterku i ciepełku na tyle dużym, że mogłem kurtkę wieźć w plecaku.
Trasa przez Mortimer i Park Hallera do centrum Dąbrowy Górniczej. Potem od dworca kolejowego ścieżką na Ksawerę i reszta drogi po własnych śladach.
Niezbyt spiesznie.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
36.00km
-
Czas
01:45
-
VAVG
20.57km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Bardzo oporny rozruch i na kołach jestem dopiero o 6:18.
Słonecznie. Odrobinę chłodniej niż wczoraj. Raczej bez podmuchów.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Starałem się nieco podgonić ale tak bez przesady.
Ostatecznie na mecie z obsuwą na 4 min.
W ciągu dnia było trochę słoneczka. Potem zaczęło wiać i naciągnęło chmury. Termicznie lepiej niż rano. Można było pozbyć się nieco izolacji.
Trasa przez Mortimer, Reden, Zieloną, Preczów i Sarnów. Na wiosce bez gięcia. Na finiszu kilka niegroźnych kropel.
Budują już przeprawę rowerowo-pieszą na Czarnej Przemszy na granicy Dąbrowy Górniczej i Preczowa. Wkrótce rozbierają most.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
35.00km
-
Czas
02:02
-
VAVG
17.21km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jakoś dziś ze spaniem szło opornie i obudziłem się grubo przed czasem. Jednak na godzinę startu nie przełożyło się to za bardzo. Wytaczam się o 6:03.
Nieco mglisto. +7. Bez większych podmuchów. Nienajgorsze warunki.
Trasa dokładnie jak wczoraj. Na mecie z zapasem 4 min.
Na powrocie już konkretna wiosna. Słoneczko. Lekki wiaterek. Nieco chmurek. Termicznie tak, że na łeb bandana zamiast kominiarki, a rękawiczki w kieszeni. Przyjemnie. Trochę za ciepło byłem ubrany i dlatego bez objazdów większych bo nie było komfortowo.
Trasa po własnych śladach do Mydlic. Tu trochę zaginania tak, żeby wylecieć na Warpiu i dotrzeć do serwisu. Niestety wybronili się od roboty. Powrót od targu po własnych śladach i dopiero przy Dino wygięcie ku Lewiatanowi.
Tempo niespieszne.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
39.00km
-
Czas
02:09
-
VAVG
18.14km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Taki sobie start - 6:08.
Na dworze nieco mokro. Poza tym pochmurno. +9. Nieznaczne ruchy powietrza. Nawet przyjemnie.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice do centrum Zagórza. Tu małe zawijasy przez Kosynierów i osiedlowe ulice by wybić się przy kościele na Szymanowskiego. Stąd już grzecznie do celu.
Na finiszu 2 min. po czasie. Dojazdem udaje się dobić do 2k km za ten rok. Jak nie nadrobię latem dłuższymi wyjazdami, to zanosi się na jakieś 8-9k km na koniec 2023.
Powrót po schnących jezdniach, pod pochmurnym niebem i przy nieznacznych ruchach powietrza.
Trasa przez Mortimer, Reden, Zieloną, Preczów i Sarnów. Na wiosce myk drugim zjazdem przez Park Żurawiniec do piekarni i potem jeszcze zagięcie od remizy do Dino i Lewiatana.
Niespiesznie. Nawet przyjemnie się kręciło.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
32.00km
-
Czas
01:40
-
VAVG
19.20km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Przeciętny rozruch i na kołach jestem o 6:07.
Termometr zeznał +7. Na niebie trochę niegroźnych chmurek. Raczej bez podmuchów. Całkiem przyjemne warunki do jazdy.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Tempo niezobowiązujące. Na mecie równo o 7:00. W końcu nic zmarzniętego na finiszu :-)
Na powrocie nieco wiatru, pochmurno, przez chwilę niegroźne krople i odrobinę cieplej niż rano.
Trasa w krótkim wariancie przez Mec, Środulę i Stary Będzin pod serwis. Tam zamknięte na głucho więc nic nie załatwiam. Od targu powrót po własnych śladach. Niespiesznie.
Kategoria Praca
DPDOD
-
DST
39.00km
-
Czas
02:08
-
VAVG
18.28km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Przy piątuniu nieco się grzebałem ze startem i na kołach jestem ostatecznie o 6:10.
Ładnie słonecznie ale odczuwalnie znacznie zimniej niż wczoraj. Powiedziałbym, że -5. Może nawet -7. Bez wiatru. Na trawach szron.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Na tyle sprawnie, że na mecie jestem równo o 7:00. Końcówki dolne zmarznięte. W ogóle nogi mocno oprotestowały warunki pracy.
Powrót po własnych śladach. Cieplej. Słonecznie. Już bez tak nieprzyjemnego wiatru.
W domu zmiana plecaka i kurs na pocztę. Niestety, jak się obawiałem, przesyłki nie odebrałem. Poczta Polska to takie sieroty, że nawet dobrze awizo nie potrafią dostarczyć. Ponowione znalazłem w trawie na placu. Pierwszego (czy iluś tam poprzednich) na oczy nie widziałem. A to dostarczone po czasie odbioru przesyłki. Normalnie firma kompletnej bezużyteczności publicznej. Wkurzony wracam do domu hacząc o piekarnię.
Tu kolejna zmiana przestrzeni ładunkowej i robię zwykłe zagięcie do wsiowego Lewiatana. Finisz ciągle jeszcze za pełnego dnia. Bardzo to optymistyczne.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
35.00km
-
Czas
01:50
-
VAVG
19.09km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nieco dodatkowych czynności przed startem i wytaczam się dopiero o 6:08.
Mrozik. Nie sprawdziłem na termometrze na ile. Na wyczucie to tak -2. Bez wiatru. Szybko pojawia się słoneczko.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Sprawnie i bez ekscesów. Na mecie z minutą zapasu i lekko zmarzniętymi końcówkami dolnymi.
Powrót w ładnym słoneczku ale ciepło nie było. Większość drogi pod zimny wiatr.
Trasa przez Mortimer, Reden, Zieloną, Preczów i Sarnów. Bez zagięć.
Kategoria Praca
DPDOD
-
DST
42.00km
-
Czas
02:13
-
VAVG
18.95km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Udami mi się dziś nieco sprawnie zebrać i wytaczam się o 6:01.
Pochmurno w odcieniu bezdeszczowym. Na termometrze +2. Niejakie parcie powietrza jakby z zachodu.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice do centrum Zagórza. Tu mam jeszcze dużą rezerwę więc wyginam przez Kosynierów. Ostatecznie na mecie 5 min. zapasu.
Powrót w większości po własnych śladach bo mi się spieszyło do domu. Tempo jednak słabsze niż rano. Wiało mniej więcej z północnego zachodu i to zimnym powietrzem. Nie bardzo dało się naginać.
W domu zgarniam drapieżnika do jego plecaka transportowego i kręcę do weterynarza. Po szczepieniu prosto do domu.
Całą drogę tam i z powrotem Jego Wysokość wyrażał niezadowolenie ;-) Ale przynajmniej poszło sprawnie.
Kategoria Praca, zKotem