Praca
Dystans całkowity: | 106254.00 km (w terenie 6143.00 km; 5.78%) |
Czas w ruchu: | 5521:32 |
Średnia prędkość: | 19.25 km/h |
Maksymalna prędkość: | 55.00 km/h |
Liczba aktywności: | 2679 |
Średnio na aktywność: | 39.68 km i 2h 03m |
Więcej statystyk |
DPDZD
-
DST
43.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
02:08
-
VAVG
20.16km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Trochę marudzę rozruch i na kołach jestem dopiero o 6:12.
Warunki zbliżone do wczorajszych: pochmurno, +13, minimalne ruchy powietrza.
Trasa zwykła przez Ksawerę (stanie na przejeździe) i Mydlice. Na mecie równo o 7:00.
Na powrocie warunki zbliżone do porannych.
Trasę sobie lekko udziwniłem. Przez Środulę, Plejadę na Pogoń i dalej do Czeladzi. Stamtąd przez Wojkowice do domu. Chwila przerwy i potem z sakwami zagięcie obok remizy do wsiowego Lewiatana po zaopatrzenie.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
36.00km
-
Czas
01:47
-
VAVG
20.19km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Minimalnie słabszy rozruch niż wczoraj i na kołach jestem o 6:09.
Pochmurno. Jezdnie suche. Wieje chyba z zachodu. Termometr zeznał +16.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Tym razem stanie na szlabanie. Na mecie z zapasem 3 min.
Powrót tempem niespiesznym pod pochmurnym niebem i lekkich ruchach powietrza. Termicznie tak sobie.
Trasa prze Mortimer, Reden, Zieloną (kilka zakosów powdychać aromat niedźwiedziego czosnku), Preczów (most już rozebrany) i Sarnów. Na wiosce bez zaginania.
Nieco "szoszonów" po drodze ale ogólnie aktywność słaba.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
33.00km
-
Czas
01:38
-
VAVG
20.20km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dobry rozruch i start o 6:05.
Wrażenie jakby było dziś bardziej rześko niż wczoraj mimo tego, że termometr pokazał wyższą temperaturę: +13. Poza tym jakby lekkie parcie powietrza mniej więcej z południa. Słonecznie.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Żadnych opóźnień. Ani stania na światłach, ani na przejazdach. Na mecie rezerwa 9 min.
Nim wystartowałem do powrotu nadciągnęły ołowiane chmurki i zaczęło zdrowo wiać. Kiedy wychodziłem już leciały pierwsze krople, ale miałem nadzieję, że może się nie rozpędzą. Jakiś kilometr dalej jednak się poddałem i wdziałem przeciwdeszcze. Ostatecznie ulewy nie było, ale przez całe Zagórze i Mydlice towarzyszył zauważalny deszczyk. Na Ksawerze prawie sucho. Potem w Będzinie nieco kropelek towarzyszących mi mniej więcej do Gródkowa.
Generalnie powrót po własnych śladach na wypadek gdyby jednak miało ostro lać. Na finiszu pobliska piekarnia i paczkomat.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
37.00km
-
Czas
01:40
-
VAVG
22.20km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rozruch całkiem niezły. Wytaczam się o 6:06.
Warunki bardzo przyjemne. Jadę, co prawda, we wdzianku długim ale lekkim. Termometr zeznał +10. Minimalne parcie powietrza z południa. Słonecznie.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Tym razem dłużej czekam na światłach na "86". Przelot jednak na tyle sprawny, że na mecie mam jeszcze 7 min. zapasu.
Na powrocie dostatecznie ciepło, żeby jechać w krótkim wdzianku. Choć jeszcze nie są to moje ulubione ciepełka. Zwłaszcza, jak się trochę chmur pojawi to czuć, że powietrze nie jest aż tak bardzo ciepłe. Dmuchało mniej więcej z północy.
Trasa niewydumana przez Mortimer, Reden, Zieloną, Preczów i Sarnów. Most na Czarnej Przemszy coraz bardziej rozgrzebany. Do tego zdarli popękany asfalt od strony Pogorii.
Na wiosce małe zagięcie od remizy do Dino i Lewiatana. Nawet całkiem żwawo się leciało choć był jeszcze zapas mocy.
Kategoria Praca
DPDZD
-
DST
39.00km
-
Czas
02:00
-
VAVG
19.50km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zbieram się przy piątku nieco bardziej niemrawo. Na kołach jestem o 6:15.
Jezdnie prawie suche. Temperatura około +10. Lekkie parcie powietrza mniej więcej ze wschodu. Pochmurno.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Dziś bez stania na przejeździe. Na mecie równo o 7:00.
Powrót niespiesznym tempem pod pochmurnym niebem, w takiej sobie, minimalnie tylko wyższej, temperaturze i przy lekkim parciu powietrza.
Trasa niewydumana przez Mortimer, Reden, Zieloną (gdzie robię kilka zawijasów żeby powdychać powietrze pachnące niedźwiedzim czosnkiem), Preczów (most już na konkretnym etapie rozbiórki) i Sarnów. W domu dłuższa chwila przerwy i potem zwykłe zagięcie do wsiowego Lewiatana po zaopatrzenie.
Niezbyt wielu rowerzystów przy tych warunkach.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
33.00km
-
Czas
01:56
-
VAVG
17.07km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Odrobinę sprawniejszy start niż wczoraj. Toczenie zaczynam o 6:07.
Warunki znacznie lepsze od wczorajszych. Spadła nieco temperatura ale nie jest tragicznie. Za to można powiedzieć, że nie pada. Te kilka drobnych kropelek na starcie to nic, przy wczorajszym kapaniu. Nie zmienił się wiaterek. Wciąż z północnego wschodu. Niezbyt nachalny, ale zauważalny, jak się przeciw niemu kręciło. Jezdnie miejscami nawet schnące.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Sprawnie, bez ekscesów. Mimo tego na mecie obsuwa na 4 min. Wszystko przez stanie na przejeździe na Ksawerze. Całe 8 min.
Powrót w kropli. Niezbyt mocnej ale równej. 2/3 drogi kapało. Do tego niższa temperatura i delikatne parcie powietrza. Wdziewam przeciwdeszcze i w tempie spacerowym kręcę niemal po własnych śladach.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
33.00km
-
Czas
02:00
-
VAVG
16.50km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ile dusz wysłałem na kolejny obrót karmicznego koła, to nie zliczę. Pewnie dziesiątki. Tyle bezdomnych ślimaków po drodze było na ścieżkach i chodnikach, że czasem nie było jak ich ominąć. Zwłaszcza, że z daleka wyglądały jak śmieci naniesione spływającym deszczem.
Tak poza tym to wytaczam się o 6:08.
Nocne opady zelżały ale i tak całą drogę leci z nieba drobny deszczyk. Do tego czasem też spod kół. Nieco prze powietrze z północy. Termicznie obleci.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Ścieżkami i asfaltami. Odpuściłem sobie skróty terenowe. Tam pewnie teraz solidne bagno.
Na mecie z obsuwą na 2 min.
Na powrocie kapanie nieco bardziej konkretne niż o poranku. Do tego część drogi pod północno wschodni wiatr. No i temperatura jeszcze do tego zjechała zauważalnie. Przy tym wszystkim zero chęci na naciąganie powrotu. Kręcę niemal po własnych śladach. Gdzie się da to po chodnikach i ścieżkach. Tempo mizerne ale przynajmniej przelot bez ekscesów.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
36.00km
-
Czas
01:42
-
VAVG
21.18km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nieco mi się rozruch rozwleka i startuję dopiero o 6:14.
Całkiem ładna pogoda się zrobiła. Słonecznie, bezchmurno. Czuć lekkie parcie powietrza ze wschodu. +13.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Sprawnie. Umiarkowanie spiesznie. Na mecie o 7:00.
ICM wieszczył, że od 17:00 będzie woda z nieba. Radar opadów pokazywał, jak to ciągnie od strony Czech i Słowacji. Kiedy startowałem deszcz był przed Tychami. Żeby nie kusić losu powrót bez zbędnego gięcia.
Kręcę przez Mortimer i Reden na Zieloną i stamtąd ścieżką do Preczowa. Tu mała niespodzianka. Ruch dla samochodów przez most na Czarnej Przemszy już zablokowany i pierwsze prace w toku. Zniknęły betonowe zapory zwężające i barierki. Dla piechoty i rowerów obejście kładką .
W Sarnowie na światłach spotykam się z pierwszymi kropelkami i do końca jazdy już w ich towarzystwie. Po drodze tylko szybki wjazd do piekarni. Kropelki, na szczęście, nie rozpędzają się zanadto i udaje mi się dociągnąć do domu bez wdziewania kurtki czy przeciwdeszczy.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
30.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
01:53
-
VAVG
15.93km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nawet niezły start - 6:02.
Na dworze mokro. Pada od wczoraj ze zmienną częstotiliwością. Temperatura taka nijaka. Nie sprawdzałem odczytu ale dałbym tak +13, +14. Raczej bez podmuchów znaczących.
Trasa nieco skracana na Ksawerę skrótem od Odkrywkowej do Brzozowickiej. Potem na Mydlicach przez las w stronę Makro. Reszta bez zmian.
Na mecie z obsuwą na 5 min. W przeciwdeszczach musiałem się hamować z pociskaniem żeby się nie zagotować.
Powrót uszedł mi na sucho. Nawet czasem słoneczko przyświeciło. Poza tym jednak sporo chmur dwuznacznych i lekki wiaterek. Termicznie tak, że mogłem sobie odłożyć kominiarkę i rękawiczki.
Trasa dokładnie po własnych śladach w tempie niespiesznym. Na Mamucie nie leci się za szybko, za to wrażenia, jakby się jechało na kanapie.
Kategoria Praca
DPDZD
-
DST
40.00km
-
Czas
01:58
-
VAVG
20.34km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Słaby rozruch i start o 6:13.
Warunki nieco lepsze niż wczoraj w zakresie temperatury. Poza tym słonecznie i powoli wzmagające się podmuchy.
Trasa przez Ksawerę i Mydlice. Trochę sobie skracam przez lasek.
Na mecie z lekkim zapasem i nieco wychłodzonymi końcówkami dolnymi. Ale za to na powrocie nie będę się musiał męczyć w ciężkich butach.
Na powrocie optycznie nienajgorzej ale odczuwalnie słabiej niż wczoraj. Pojawiały się czasem chmury przesłaniające słońce. Przy dość silnym (i nieciepłym) wietrze z północnego wschodu potrafiło być niezachęcająco. Mimo tego cały powrót we wdzianku "na krótko". Dzięki temu motywacja, by przykładać się do kręcenia.
Trasa niewydumana przez Mortimer, Reden, Zieloną, Preczów i Sarnów. Na wiosce podjeżdżam do piekarni i grzecznie do domu. Po przywitaniu z kotem i zmianie przestrzeni ładunkowej zagięcie obok remizy do wsiowego Lewiatana po zaopatrzenie. Zjazd już bez kombinacji.
Kategoria Praca