limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPDZD

Wtorek, 16 lipca 2024 | dodano: 16.07.2024

Wydawało mi się, że mam dobry rozruch i start będzie wcześniejszy, ale tylko mi się wydawało. Na kołach jestem o 6:02.
Przyjemnie na zewnątrz. +21. Minimalne ruchy powietrza. Słonecznie.
Trasa przez Ksawerę i Mydlice. W centrum Zagórza mam na tyle dużo czasu, że zaginam jeszcze przez Dworską i staczam się do pracy od strony Mec-u.
Na mecie 3 min. zapasu. Całkiem przyjemnie się jechało.

Na powrocie przyjemnie ciepło ale też i sporo wilgoci w powietrzu. Nieco chmurek. Im bliżej domu tym bardziej robiło się w stronę opadów.
Trasa przez Mortimer, Reden, Zieloną, Preczów i Sarnów. Na wiosce wjazd do piekarni i dalej prosto do domu.
Przepak i zwykłe zagięcie do wsiowego Lewiatana. Powrót w niegroźnej kropli. Grzmiało ale ostatecznie rozeszło się po kościach.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!