DPD
-
DST
42.00km
-
Czas
02:08
-
VAVG
19.69km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nie udało się poprawić startu. Ruszam o 6:12.
Pochmurno, nieco wieje. Termicznie tak sobie, mniej więcej jak wczoraj. Na jezdniach nieco śladów wilgoci.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. W miarę sprawnie i bez sensacji. Na mecie minuta obsuwy.
Czuć już, że ludzie grzeją. Miejscami wonieje palonym drewnem, miejscami węglem i zdarzają się też miejsca, gdzie to co płonie wg chemików ma bardzo długie i skomplikowane nazwy. I z pewnością jest mocno niezdrowe dla ludzi jeśli przybiera formę lotną.
W ciągu dnia popadywało ale na wylocie z pracy mam nieco słońca i nie tak bardzo mokre jezdnie. Wiaterek przesuszył.
Trasę kręcę nieco giętą. Mortimer, Reden, przejazd na Konopnickiej, molo na P3 i bieżnią do przejazdu na P4. Potem Preczów i przez Sarnów do mojej wioski. Tu zwykłe zagięcie od remizy do Dino i Lewiatana a potem jeszcze Kasztanową do Strzyżowic i zjazd do domu od "913".
Tempo niespieszne. Temperatury moje nieulubione i podawanie nie działa zbyt wydajnie.
10 min. po lądowaniu zaczęło tak dość uczciwie padać. Musi, dogoniła mnie tak chmurka, co to ją nad P4 widziałem cały czas w lusterku.
Kategoria Praca