limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPOD

Wtorek, 20 września 2022 | dodano: 20.09.2022

Nieco lepszy start dzisiaj. Wytaczam się o 6:13.
Pochmurno. Wieje mniej więcej z zachodu. Jest cieplej niż wczoraj: +10 u Pesymisty. Jezdnie w większości suche.
Kręcę zwykłą trasę przez Ksawerę i Mydlice. Sprawnie. Bez ekscesów. Na mecie równo o 7:00.
Znacznie przetrzebiło rowerzystów. Z tych, co widywałem regularnie na trasie, zostało niewielu. Elektrohulajnogistów też wymiotło.

Na powrocie nieco wiatru, nieco słońca, trochę chmurek, nie za ciepło. Do jazdy jednak warunki nawet całkiem zdatne.
Trasa spontanicznie kręcona. Początek przez Mortimer, Reden i Łęknice na bieżnię P3 i nią na Piekło. Potem bieżnią P4 do Kamienia Ornitologa. Dalej przez Kuźnicę Piaskową do Dąbia-Chrobakowego i dalej przez Malinowice do wsiowej piekarni.
Załatwiwszy sprawunki wracam do domu dalej robiąc zakosy. Najpierw od remizy do Dino i Lewiatana (zakupy) i potem przez Kasztanową i Belną w Strzyżowicach staczam się do domu.
Tempo niespieszne. Bez sensacji. Na pojezierzu raczej niewielka aktywność. Poza jeszcze mniejsza.


Pogoria 4 i chmury nożem cięte. Kilka razy z nich coś tam niegroźnie kapnęło.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!