limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2013

Dystans całkowity:1038.00 km (w terenie 65.00 km; 6.26%)
Czas w ruchu:56:15
Średnia prędkość:18.45 km/h
Maksymalna prędkość:61.00 km/h
Liczba aktywności:22
Średnio na aktywność:47.18 km i 2h 33m
Więcej statystyk

DPOD

Środa, 18 września 2013 | dodano: 18.09.2013

+8 na starcie. Mokro. Ciemno. Mimo tego jedzie się całkiem dobrze. Jedynie wkurza mnie jakieś poskrzypywanie. Mam podejrzenia co to jest i spróbuję z tym powalczyć popołudniem.

Na wyjeździe z pracy ładne słoneczko i lekki wiaterek. Nie za ciepły, niestety. Jednak jedzie się całkiem dobrze. Na początek przez Dąbrowę Górniczą na Łęknice wzdłuż Pogorii 3 na Piekło i wzdłuż Pogorii 4 zachodnią stroną do zjazdu na Kuźnicę Piaskową. Dalej przez Dąbie-Chrobakowe i Malinowice do domu. Po drodze nieco chmurek nadciągnęło, waterek zrobił się mniej przyjemny. Pogorie fajnie puste. Tylko pojedynczy rowerzyści, rolkowcy i biegacze.


Kategoria Praca

DPOD - kolejny Garmin

  • DST 49.00km
  • Teren 9.00km
  • Czas 02:34
  • VAVG 19.09km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 16 września 2013 | dodano: 16.09.2013

+14 stopni na starcie. Jezdnie mokre, pochmurno ale bez opadów. Chwilami tylko pogróżki mżawki. Jechało się całkiem fajnie. W Będzinie koło Lidla wkurza mnie pieszy. Nie dość, że przechodzi nie po pasach to jeszcze się zatrzymuje na środku drogi i czeka aż ja przejadę. A za mną autobus. Mandat jak nic by mu się przydał by się nauczył jak się przechodzi prawidłowo przez jezdnię.

W trakcie pracy dociera do mnie Garmin wysłany do serwisu. eTrex Vista HCx ale nie ten egzemplarz, który wysłałem do naprawy czyli podmianka. Czyli znowu będę musiał się bawić z odblokowaniem map. Ale to detal. Najważniejsze, żeby skończyły się akcje z nagłym wyłączaniem. Aby sprawdzić GPS-a powrót robię nieco zagięty. Przez Dąbrowę Górniczą, Łęknice, Piekło a dalej terenem po wschodniej stronie Pogorii 4 do Wojkowic Kościelnych. Dalej asfaltem wzdłuż zbiornika i odbijam na Kuźnicę Piaskową. Stamtąd przez Dąbie-Chrobakowe do Malinowic i wertepkami do Strzyżowic i do domu. Tam zamiana sakw i rundka do wsiowego Lewiatana. GPS wytrzymał bez jednego zwiecha. Ale to jeszcze nic nie znaczy. Jak przez miesiąc wytrzyma i to przy niższych temperaturach to będzie to dobry znak.


Kategoria Praca

DPD

  • DST 33.00km
  • Teren 5.00km
  • Czas 01:42
  • VAVG 19.41km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 13 września 2013 | dodano: 13.09.2013

+10. Pochmurno. Na starcie szarówka. Zdecydowanie lato już poległo. Niemniej jechało się całkiem fajnie. Na razie na pół długo.

Powrót zupełnie bez gięcia. Przez "dworzec kolejowy" w Dąbrowie Górniczej. Na zieloną. Wertepkami do Łagiszy i dalej wertepkami w stronę Gródkowa (kawałek nielegalem). Potem już prosto do domu. Zaginanie jakoś mi dziś nie w głowie było ze względu na burzę, która się przetoczyła jak jeszcze byłem w pracy i potem przez deszczyki, które mnie po drodze męczyły. Mokro, chłodno, pochmurno. Nie chce się jeździć.


Kategoria Praca

DPD

  • DST 38.00km
  • Teren 3.00km
  • Czas 01:51
  • VAVG 20.54km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 12 września 2013 | dodano: 12.09.2013

+8 na starcie, pochmurno ale asfalty raczej suche. Zaczyna się już chyba era tych chłodniejszych "+++" :-/ Mimo tego jechało się nawet całkiem dobrze. Muszę jednak popracować nad wcześniejszym wyjeżdżaniem. Dziś na krawędzi okna wystartowane a dojechane, o dziwo, z lekkim zapasem. Jednak wystarczy, że się pogoda nieco posypie i ramy czasowe zrobią się za wąskie.

Po pracy na początek do Dąbrowy Górniczej wyszarpać trochę złotówek. Potem przez Zieloną i Preczów na płytową drogę do Malinowic. Stamtąd wertepkami do Strzyżowic i do domu. Jesienne zniechęcenie trwa. Zero zacięcia do dłuższych objazdów.


Kategoria Praca

DP - biking in the rain ;-p - D

Środa, 11 września 2013 | dodano: 11.09.2013

+11 na starcie i deszcz. Mimo tego dziś twardo na rowerku. Jechało się super. Do tego zielona fala. Stosunkowo mały ruch na drogach. Do pracy dojeżdżam nawet nie taki przemoczony, prawie nie ma czego wykręcać. Jedynie w butach nieciekawie.

Powrót zapowiadał się już bez deszczu ale w Dąbrowie Górniczej jeszcze mnie trochę okapało. Na szczęście niezbyt mocno i nie za długo. Jedynie buty znowu nieco nasiąkły.
Ze względu na podejrzenie, że bierze mnie przeziębienie zero zaginania na powrocie. Przez Zieloną, Preczów i Sarnów do domu, gdzie profilaktycznie 2 Polopirynki i wiadro gorącej herbaty.


Kategoria Praca

DPOD

  • DST 37.00km
  • Czas 02:05
  • VAVG 17.76km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 10 września 2013 | dodano: 10.09.2013

+10 na starcie i pieruńskie mgły. Wczorajszy deszcz spowodował, że wybebeszyłem całą sakwę, narzędzia i inne gadżety wożone (czasem trzeba czy nie) do pracy i poranne pakowanie nieco się przeciąga. Do tego jeszcze podsuszanie wypranych butów, które jednak ciągle wilgotne. W efekcie ruszam mocno poza krawędzią okna startowego. Nawet nie próbuję nadgonić. Zresztą mgła nie ułatwia. Ciągłe przecieranie okularów. Jedzie się jednak całkiem fajnie i bezproblemowo.
Dziś czas przelotu i dystans będę musiał policzyć tak na oko bo GPS w drodze do serwisu a na Srebrnej Strzale nie mam licznika. Chyba się jeszcze w jakiś doposażę i na ten rowerek.

Dystans i czas za dzień tak na oko bo dziś na rowerku bez licznika a GPS w drodze do serwisu. Ale powinno się mniej więcej zgadzać.
Z pracy do Decathlonu przez rondo obok Makro. Plany zakupowe były inne a skończyło się tylko na zakupie smaru.
Stamtąd do Kauflanda po zaopatrzenie. Schodzi chwilkę dłużej bo spotykam dawno niewidzianego kolegę z poprzedniej pracy. Może uda się go wciągnąć do towarzystwa rowerowego :-D
Potem przez Łagiszę i Sarnów do domu. Ale to jeszcze nie koniec spotkań na dziś.
Jadąc sobie w stronę gimnazjum w Psarach na podjeździe przyczaja się za mną samochód. Słyszę go ale się nie oglądam bo tak sobie myślę, że wyjedziemy na prostą to mnie wyprzedzi. A tym czasem na prostej się zrównuje i szyba zjeżdża na dół. W środku Włodek z Duchów. Zatrzymujemy się na poboczu. Pies za ogrodzeniem nieco zbity z tropu bo on tu ujada a my go ignorujemy spokojnie rozmawiając. Włodek jedzie po ekipę do śmigania po trasie byłego XC w Rogoźniku. Jeszcze chwila rozmowy i ja w swoją stronę a on w swoją.


Kategoria Praca

DPOD

Poniedziałek, 9 września 2013 | dodano: 09.09.2013

+8 na starcie. Wyjazd "na długo". Dwa dni przerwy sprawiły, że jechało się nadzwyczaj dobrze pomimo takiej sobie temperatury.

Jeszcze w pracy zaczęło padać i nie zanosiło się na to, że przestanie. Tak więc wyszło na to, że powrót cały w deszczu. Na początek na pocztę przy Lenartowicza wyprawić Garmina do serwisu. Jednak tam sprawy powoli się toczyły więc ruszam do Będzina do ubezpieczalni. Jedna z polis rowerowych OC mi się kończy. Trochę nie posiałem. Poprzednio miałem 2 polisy bo każda miała też Casco na rower. Z marszu, nie zastanawiając się przedłużyłem jedną we wrześniu a potem drugą w grudniu. Ale już bez opcji Casco. Dopiero teraz tak się przyjrzałem i zastanowiłem i mnie "olśniło", że zupełnie niepotrzebnie drugą przedłużałem. Tak więc teraz ta wrześniowa dobiegnie do końca. Przedłużę sobie grudniową. Z ubezpieczalni na pocztę do Będzina. Tym razem idzie sprawniej i GPS rusza w drogę do serwisu. Mam nadzieję, że albo zrobią tak, żeby ten się nie wyłączał albo jeśli przyślą nowego, to nie będzie miał takich samych odchyłów.
Potem już droga do domu przez Łagiszę i Sarnów. Cały czas w deszczu. O dziwo, jechało się całkiem dobrze i szybko. Zlało mnie jednak do gołej skóry. Wszystko od razu do prania.


Kategoria Praca

DPOD

Piątek, 6 września 2013 | dodano: 06.09.2013

Na starcie +8. Wdzianko kombinowane: kurtka polarowa i spodenki. W związku z tym początek raczej oporny. Zanim dłonie i uszy się rozgrzały to tak ze 4km musiałem się pomęczyć. Potem jakoś się już toczyło.
Dziś niestandardowo. Na początek do Będzina zrobić upgrade śniadania i potem dalej do Dąbrowy Górniczej-Gołonoga na oddział powalczyć z awarią. Przed 9:00 powrót do centrum dowodzenia na Zagórzu i tym sposobem zrobiły się prawie trzy "dyszki". Po drodze pomagam gościowi zepchnąć unieruchomiony pojazd (chyba Laguna). Na jednego dziebko ciężka fura do pchania po krawężnikach.

Po pracy, ze względu na to, że już dziś w Dąbrowie byłem powrót przez Sosnowiec, Czeladź, Wojkowice i Strzyżowice.


Kategoria Praca

DPD

Czwartek, 5 września 2013 | dodano: 05.09.2013

+12 na starcie i solidna warstwa chmur. Jedzie się jednak całkiem fajnie zwłaszcza, że dziś udało się wyjechać ze sporym zapasem czasu. Mogę sobie pozwolić na delikatne kręcenie. Cała droga bez szczególnych zdarzeń. Na miejscu minuty przed czasem czyli tak jak miało być.

Po pracy bez zbędnego zaginania przez Dąbrowę Górniczą, Zieloną, Preczów i Sarnów do domu. Jakoś dziwnie nie zgadza mi się prognoza pogody ICM-u z realem. Wydaje mi się, że wieje nieco mocniej niż na ich wykresach. Ale może to ja taki przewrażliwiony jestem.


Kategoria Praca

DPOD

  • DST 40.00km
  • Teren 5.00km
  • Czas 01:59
  • VAVG 20.17km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 4 września 2013 | dodano: 04.09.2013

+6 na starcie. Słoneczko robiło z chmurami ładny spektakl o wschodzie. Wyjazd "na długo". Na początku nawet przez chwilę zastanawiałem się czy to już nie czas przypadkiem na nowo zakolegować się z czapką ale szybko udaje się rozgrzać i odkryte uszy nawet przydają się jako radiatory odprowadzające nadmiar ciepła ;-)
Wyjechałem niby w oknie startowym ale jednak na miejscu o minuty spóźniony.

Po pracy standardowo omijam chodnikiem korek od Expo Silesia do remontowanego obok Real-a mostu i dalej przez D. G. jadę pod molo na Pogorii 3. Tym razem spotykam klubowicza Janusza. Wymieniamy w locie machnięcia końcówkami górnymi. Jadę wzdłuż Pogorii 3 do "13" i dalej na Piekło gdzie przeskakuję na Pogorię 4 i jadę do RZGW. W Preczowie odbijam w kierunku na Częstochowę w celu przypomnienia sobie, gdzie prowadzi taka jedna boczna dróżka. Wypadam nią w Sarnowie. Resztę powrotu robię w większości terenem. Tempo niespieszne, spacerowe. Ostatnio nie mam jakoś zacięcia do ganiania. Pewnie przez to, że już nie te temperatury, które lubię.


Kategoria Praca