limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPOD

Poniedziałek, 9 września 2013 | dodano: 09.09.2013

+8 na starcie. Wyjazd "na długo". Dwa dni przerwy sprawiły, że jechało się nadzwyczaj dobrze pomimo takiej sobie temperatury.

Jeszcze w pracy zaczęło padać i nie zanosiło się na to, że przestanie. Tak więc wyszło na to, że powrót cały w deszczu. Na początek na pocztę przy Lenartowicza wyprawić Garmina do serwisu. Jednak tam sprawy powoli się toczyły więc ruszam do Będzina do ubezpieczalni. Jedna z polis rowerowych OC mi się kończy. Trochę nie posiałem. Poprzednio miałem 2 polisy bo każda miała też Casco na rower. Z marszu, nie zastanawiając się przedłużyłem jedną we wrześniu a potem drugą w grudniu. Ale już bez opcji Casco. Dopiero teraz tak się przyjrzałem i zastanowiłem i mnie "olśniło", że zupełnie niepotrzebnie drugą przedłużałem. Tak więc teraz ta wrześniowa dobiegnie do końca. Przedłużę sobie grudniową. Z ubezpieczalni na pocztę do Będzina. Tym razem idzie sprawniej i GPS rusza w drogę do serwisu. Mam nadzieję, że albo zrobią tak, żeby ten się nie wyłączał albo jeśli przyślą nowego, to nie będzie miał takich samych odchyłów.
Potem już droga do domu przez Łagiszę i Sarnów. Cały czas w deszczu. O dziwo, jechało się całkiem dobrze i szybko. Zlało mnie jednak do gołej skóry. Wszystko od razu do prania.


Kategoria Praca


komentarze
lukasz78
| 15:48 poniedziałek, 9 września 2013 | linkuj Już niedługo - 6 na starcie, zimo przybywaj :))
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!