DNPND
-
DST
32.00km
-
Teren
10.00km
-
Czas
02:20
-
VAVG
13.71km/h
-
Sprzęt Indiana Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Przy piątku nieco niemrawy rozruch i na kołach jestem o 5:34.
Na jezdniach dość czysto. Za to chodniki i ścieżki rowerowe masakra. Poza tym temperatura około zera i jakby lekkie parcie powietrza ze wschodu.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Na mecie z zapasem 11 min. Nie licząc kilku krótkich odcinków to jechało się całkiem dobrze.
Po drodze widziałem tylko jednego rowerzystę.
Powrót przez Mec, Środulę, Stary Będzin, Kościuszki i 11-go Listopada w stronę targu. Reszta po własnych śladach.
Większość jezdniami więc poszło nieco szybciej i sprawniej.
Kategoria Praca
DNPND
-
DST
33.00km
-
Teren
20.00km
-
Czas
02:39
-
VAVG
12.45km/h
-
Sprzęt Indiana Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wytaczam się o 5:29.
Wczorajsze prószenie, na szczęście, nie było zbyt obfite. Ledwo cieniutka warstwa nowego białego. Zupełnie nieistotna dla przebiegu akcji. Poza tym -1. Bez podmuchów.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Na mecie z zapasem 12. min.
Wrażenie z jazdy takie, że całkiem dobrze się kręciło. Obyło się bez gleby i tylko kilka uślizgów.
Nie widuję już śladów innych rowerzystów, ani ich samych. Tylko moje z dnia poprzedniego.
Powrót przez Mec, Środulę i Stary Będzin w drodze do centrum ubezpieczeniowego przedłużyć OC rowerowe. Tym razem na pół roku żeby kolejne roczne odnowienia robić w lecie.
Reszta drogi ścieżką do Nerki i na swoje ślady od targu. Na finiszu piekarnia i do domu.
Nawet nieźle się jechało.
Kategoria Praca
DNPND
-
DST
33.00km
-
Teren
33.00km
-
Czas
02:45
-
VAVG
12.00km/h
-
Sprzęt Indiana Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sprawniejszy rozruch i na kołach jestem już o 5:23. Sporo zapasu na marudzenie.
Termometr zeznał -2. Bez wiatru. Na jezdniach wielkiej zmiany na plus nie widać. Pochmurno.
Trasa zwykła przez Ksawerę (gdzie tracę sporo z rezerwy czasu na przejeździe kolejowym) i Mydlice.
Na mecie z zapasem 7 min. i nieco zmarzniętymi końcówkami dolnymi.
Dziś sporo uślizgów ale opanowanych. Niby szybszy przelot jednak odbieram go jako oporny.
Dawno nie padał śnieg, więc na powrocie pojawiło się lekkie prószenie, żeby temu zaradzić.
Powrót po własnych śladach. Jechało się jakby lepiej niż rano. Ciekawe ja będzie jutro, bo w prognozie stoi, że ma całą noc tak podsypywać.
Kategoria Praca
DNPNDZND
-
DST
36.00km
-
Teren
36.00km
-
Czas
03:08
-
VAVG
11.49km/h
-
Sprzęt Indiana Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wyspane morale i od razu lepiej. Jednak do pracy na dwóch kołach. Wytaczam się o 5:29.
-3. Na jezdniach dalej barachło. Bez podmuchów.
Trasa zwykła przez Ksawerę (nie zdążyłem przed opuszczeniem zapór) i Mydlice. Do granic Sosnowca jechało się nawet całkiem dobrze. W Sosnowcu chyba w dupie mają odśnieżanie. Chodniki i ścieżki zawalone. Na drogach wiele lepiej nie jest.
Na mecie mam zapas 2 min. i nawet nie tak zmarznięte końcówki dolne.
Na powrocie słoneczko i bez wiatru. Znaczy się do czasu, aż nie zaszło. Finisz za ciemności.
Trasa powrotna po własnych śladach z haczeniem o paczkomat. W domu zmiana Mamuta i zwykłe zagięcie do wsiowego Lewiatana z haczeniem o piekarnię przy powrocie.
Jechało się jakoś lepiej niż wczoraj.
Kategoria Praca
DNPND
-
DST
33.00km
-
Teren
33.00km
-
Czas
03:12
-
VAVG
10.31km/h
-
Sprzęt Indiana Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zbieram się tak, żeby mieć zapas na cięższe warunki. Wytaczam się o 5:33.
Odrobinkę musiało jeszcze przyprószyć ale przy poprzednich opadach, to jakby nic. Termometr zeznał -7 jednak po drodze temperatura się zmieniała. Bez podmuchów. Na jezdniach jako tako. Za to na ścieżkach i chodnikach masakra. Mało gdzie dało się jechać. Poza tym sporo marudzenia przy zmianie kierunku. Albo pryzmy zmarzniętego śniegu, albo zmrożone koleiny wymuszały zsiadanie i normalnie przestawianie roweru w wybranym kierunku. Nie raz mnie wyniosło nie tam, gdzie chciałem pojechać. Na szczęście tylko kilka opanowanych uślizgów. Obyło się bez gleby.
Trasa zwykła przez Ksawerę (chwila stania na przejeździe) i Mydlice.
Na mecie z obsuwą na 3 min. i zmarzniętymi końcówkami dolnymi. Gdyby nie ciemności, to nawet byłaby to prawie przyjemna jazda. Po drodze spotkałem tylko dwóch rowerzystów i prawie w ogóle śladów innych.
Na powrocie jezdnie były chyba w jeszcze gorszym stanie niż rano. Tempo przeciętnie jakieś 8-10km/h. Jeszcze póki było jasno, to jakoś morale jeszcze mi się trzymało na poziomie, ale jak zapadły ciemności, to mi zaczęły po głowie chodzić pomysły, że może dać sobie spokój aż nie wytopi trochę tego białego badziewia...
Poza tym to powrót po własnych śladach. Zajął jeszcze więcej czasu niż dojazd.
Kategoria Praca
Po chlebek
-
DST
7.00km
-
Teren
7.00km
-
Czas
00:41
-
VAVG
10.24km/h
-
Sprzęt Indiana Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Do najbliższej piekarni zwykłym objazdem. Wykończenie przy remizie.
Warunki dość wymagające nawet jak na fatbike-a. Jedynie na drodze wojewódzkiej jakie takie warunki.
Trzeba będzie jutro wcześniej wystartować. Znacznie.
Kategoria Inne
DNPNDZD
-
DST
36.00km
-
Teren
20.00km
-
Czas
02:33
-
VAVG
14.12km/h
-
Sprzęt Indiana Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Start o 5:35.
Jezdnie w całkiem dobrym stanie. Większość czarna. Lekki mrozik, tak na oko z -2, -3. Bez podmuchów.
Trasa zwykła przez Ksawerę (bez stania na przejeździe) i Mydlice.
Na mecie z zapasem 15 min. i zmarzniętymi końcówkami dolnymi.
Na powrocie pochmurno. Temperatura około zera. Pojawiły się pierwsze płatki śniegu z zapowiadanego całonocnego opadu.
Trasa po własnych śladach prosto do domu.
Tu przesiadka na Szarego Mamuta i z sakwami zwykłe zagięcie do wsiowego Lewiatana.
Nawet przyjemnie się kręciło powrót.
Kategoria Praca
DNPND
-
DST
33.00km
-
Teren
20.00km
-
Czas
02:27
-
VAVG
13.47km/h
-
Sprzęt Indiana Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wytaczam się o 5:33.
Akurat przed nosem przejeżdża solniczka, droga jednak częściowo biała. Potem bywało różnie. Poza tym jakieś -2. Bez wiatru. Nawet przyjemnie.
Trasa zwykła przez Ksawerę (chwila stania na przejeździe i przekraczanie gumowego progu asekuracyjnie na własnych nogach) i Mydlice. Na mecie z rezerwą 12 min. i nawet nie tak bardzo zmarzniętymi stopami.
Inni rowerzyści też walczą. Jednego widziałem naocznie i trochę świeżych śladów.
Na powrocie zachodzące słoneczko. Raczej bez podmuchów. Trochę wytopiło na drogach i ścieżkach. Jechało się generalnie całkiem dobrze.
Cała trasa po własnych śladach.
Na finiszu podjazd po przesyłkę. Jutro test nowych gaci rowerowych i kominiarki. W założeniach mają być cieplejsze niż obecnie używane. Test w boju wykaże jak jest faktycznie.
Kategoria Praca
DNPND
-
DST
35.00km
-
Teren
20.00km
-
Czas
02:35
-
VAVG
13.55km/h
-
Sprzęt Indiana Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wytaczam się o 5:35.
Lekki minus. Powiedziałbym, że -2. Bez wiatru. Na jezdniach różnie. Tam gdzie spory ruch to nawet czarny asfalt. Na mniej ruchliwych albo błoto albo błociejący śnieg. Generalnie nienajgorsze warunki.
Trasa zwykła przez Ksawerę (chwila stania na przejeździe i niegroźna gleba przy małej prędkości na gumowej podkładce pokrytej śniegiem) i Mydlice. Na mecie z zapasem 7 min.
Moje wczorajsze ślady przejazdu powrotnego jeszcze widoczne. Znacznie mniej świeżych śladów innych rowerzystów. I chyba nie spotkałem żadnego w trasie.
Na powrocie słoneczko ale odczuwalnie zimno. W ciągu dnia trochę wytopiło na jezdniach.
Trasa przez Mortimer, Park Hallera, Fabrykę, Zieloną, mostek na Czarnej Przemszy, Preczów i Sarnów. Na wiosce wjazd do piekarni i dalej prosto do domu.
Tempo niespieszne. Trafiali się rowerzyści po drodze a na ścieżkach całkiem sporo śladów.
Kategoria Praca
DNPND
-
DST
33.00km
-
Teren
20.00km
-
Czas
02:35
-
VAVG
12.77km/h
-
Sprzęt Indiana Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś biorę sporą poprawkę na warunki i wytaczam się o 5:30.
W nocy trochę nasypało i, zgodnie z prognozą, sypało dalej. Na szczęście niezbyt intensywnie. Jednak większość przejazdu po białym. Jeszcze niezdeptane i niezmarznięte więc jechało się dobrze. Choć nie za szybko.
Trasa zwykła przez Ksawerę (chwila stania na przejeździe) i Mydlice. Na mecie z zapasem 9 min. i nieco zmarzniętymi końcówkami dolnymi.
Zakładam, że powrót będzie bardziej wymagający. Widziałem na żywo tylko jednego rowerzystę ale śladów było trochę widać.
Powrót prawie po własnych śladach. Jedyna odchyłka to przez wały Czarnej Przemszy. Tempo spacerowe bo sporo po dosypanym białym albo rozjeżdżonym błocku. Większość piszę jako teren bo takie wrażenia z jazdy.
Poza tym pochmurno. Pod koniec lekko prószyło. Temperatura koło zera. Jutro dojazd może być interesujący. Czarny Mamut daje radę, jak na razie.
Kategoria Praca