Praca
Dystans całkowity: | 113072.00 km (w terenie 6284.00 km; 5.56%) |
Czas w ruchu: | 5930:29 |
Średnia prędkość: | 19.07 km/h |
Maksymalna prędkość: | 55.00 km/h |
Liczba aktywności: | 2872 |
Średnio na aktywność: | 39.38 km i 2h 03m |
Więcej statystyk |
DPD
-
DST
38.00km
-
Czas
01:59
-
VAVG
19.16km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
A tak se do roboty poleciałem.
Niestety nie dla rozrywki.
Start o 5:59. Warunki takie, że obleci. +9. Schnące jezdnie. Nieco wiatru. Dywan chmur.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Prawie w ogóle samochodów. Jechało się bardzo przyjemnie. Na mecie z zapasem 9 min.
Na powrocie optycznie ładnie. Odczuwalnie słabo. Wiało zimnym powietrzem i słoneczko nie dawało rady tego zmienić.
Trasa przez Mortimer, Reden, Zieloną, Preczów i Sarnów. Na wiosce trochę zaginania od remizy do Dino i potem przez Kasztanową do domu.
Tempo nieambitne. Sporo ludzi w miejscach rekreacyjnych.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
36.00km
-
Czas
01:55
-
VAVG
18.78km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wstawanie oporne i na kołach jestem dopiero o 6:20.
Termicznie niewiele lepiej niż wczoraj. +2. Raczej bez podmuchów. Sporo słoneczka.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Na mecie 9 min. obsuwy.
Na powrocie cieplej niż rano ale wdzianko na długo dalej w użyciu. Jedynie warstwa podkładowa lżejsza, rękawiczki w kieszeniach i bandana zamiast kominiarki. Słonecznie. Zimny wiatr z północy.
Poza tym jakiś mocno zwalcowany po pracy jestem. Kręcę powrót przez Mortimer i Reden na Zieloną w tempie zupełnie nieambitnym. Na Zielonej chwila postoju i grzanie się w promieniach słońca. Na trochę to mi poprawiło entuzjazm do kręcenia, ale starczyło go ledwo do Preczowa. Przez Sarnów i moją wioskę tempo wybitnie nieambitne.
Kategoria Praca
DPDOZ
-
DST
36.00km
-
Czas
02:00
-
VAVG
18.00km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś znów trochę ekstra czynności przedstartowych i wytaczam się dopiero o 6:18. Spóźnienie murowane.
Termicznego szoku część następna. Termometr zeznał 0 stopni. Dobrze, że nie wiało. Było też słoneczko. Jezdnie suche.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Sprawnie, bez ekscesów. Na mecie 6 min. po czasie.
Powrót prawie po własnych śladach w tempie niezabójczym. Temperatura pozostawiała wiele do życzenia i do tego nadawało wiatrem mniej więcej z północy lub północnego zachodu. Było też słoneczko momentami ale nie podgrzewało atmosfery zanadto.
W domu zmiana przestrzeni ładunkowej i jadę zwykłym zagięciem do wsiowego Lewiatana. Wcześniej, żeby się nie gnieść przed samym długim weekendem. I żeby mi niczego nie brakło.
Zwózka zakupów do domu i jeszcze jeden, krótki kurs do paczkomatu. 5 przesyłek. Wykorzystane obie sakwy, plecak i bagażnik. Dobrze, że nie było daleko bo balast trochę ważył.
Udało mi się też włożyć kółeczko Mamutowi. Króciutki test przy domu wykazał, że jest dobrze. Teraz tylko go jeszcze poczyścić.
Kategoria Praca
DPSD
-
DST
43.00km
-
Teren
4.00km
-
Czas
02:22
-
VAVG
18.17km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś pozbierałem się trochę sprawniej i na kołach jestem o 6:09.
Na starcie lekki szok termiczny. Termometr zeznał +5. Po weekendowych ciepełkach to masakra. Poza tym są podmuchy, co widzę po łopoczących flagach rozwieszonych na słupach. Słoneczko pojawia się szybko, ale jakoś znacząco na podniesienie temperatury nie wpływa.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Dziś udaje się nie stać na przejeździe. Na mecie z zapasem 3 min. i lekko wychłodzonymi końcówkami dolnymi. A myślałem, że to już do jesieni się nie wydarzy. Można powiedzieć, że dysonans poznawczy, na rękach jeszcze czuć lekkie pieczenie opalonej skóry.
Trochę przymarudziłem w pracy, bo chciałem jedną rzecz skończyć. I dobrze się złożyło, bo w trakcie przyszedł sms z serwisu, że koło do Mamuta gotowe. Skończyłem co miałem skończyć i potoczyłem się sosnowieckimi ścieżkami do centrum.
Okazało się, że i piasta, i bębenek są w zasadzie ok. Za to upaprane niemożebnie. Całość wyczyszczona, przesmarowana. Powinno działać.
Do domu wracam czerwonym szlakiem do Milowic i dalej przez Czeladź i Wojkowice (prosta od Orlenu) do celu.
Tempo nieambitne, raz, żeby mi dodatkowy balast na bagażniku nie latał, dwa, że pizgało złem z północy chyba. Po prostu odczuwalnie zimno. Nawet straszyło chmurami i kropelkami.
Kółko uzbroję w gumę i założę może jutro. Dziś już stopień padnięcia za duży.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
36.00km
-
Czas
01:50
-
VAVG
19.64km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Trochę dziś dodatkowych czynności na rozruchu i na kołach jestem dopiero o 6:13.
Kapie. Niegroźnie ale irytująco. Jezdnie mokre po nocnych opadach. +10. Minimalne ruchy powietrza.
Z konieczności trasa bez kombinacji przez Ksawerę i Mydlice. Sprawnie, bez ekscesów. Na mecie równo o 7:00.
Na powrocie wiaterek, pochmurno, temperatura taka sobie.
Trasa przez Mortimer, Reden, Zieloną, Preczów (most dalej stoi) i Sarnów. Na wiosce wjazd do piekarni i grzecznie do domu.
Trochę przetrzebiło rowerzystów.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
38.00km
-
Czas
02:00
-
VAVG
19.00km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nawet niezły start - 6:02.
Przy panujących warunkach aż się prosiło o lekkie wygięcie. Kręcę początek jak zwykle przez Ksawerę ale potem zamiast ruszyć na Mydlice, robię zwrot ku dworcowi kolejowemu w Dąbrowie Górniczej. Stamtąd przez Reden i Mortimer do centrum Zagórza.
Termicznie rześko na tyle, że jadę we wdzianku długim ale z lekkimi warstwami. Poza tym słonecznie, raczej bez większych podmuchów.
Na mecie minuta po czasie.
W powrót startuję bez kurtki ale po niecałym kilometrze zmieniam zdanie. Pochmurno wietrznie. Może odrobinę cieplej niż rano, ale bez szału.
Trasa miejscami po własnych śladach. Na początek przez centrum Zagórza w stronę Mydlic i Ksawery. Przy Czarnej Przemszy wbijam na wały i przed targiem zwrot w stronę Namiarkowego. Dalej las grodziecki i od świateł ścieżką do Dino, gdzie jeszcze małe odbicie w stronę Lewiatana i dopiero stamtąd do domu. Kluczenie po to, żeby jechać spokojnie.
Tempo niespieszne. Bez ekscesów.
Kategoria Praca
DPDZD
-
DST
40.00km
-
Czas
01:58
-
VAVG
20.34km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Chyba już wszedłem w tryb letni dojazdów bo znowu start o 6:10.
Cieplej niż wczoraj. +12? Zgaduję, bo nie sprawdzałem termometru. Bezchmurne niebo. Bez zauważalnych podmuchów.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Na mecie równo o 7:00.
Na powrocie znacznie cieplej. Kurtka jedzie w plecaku razem z rękawiczkami i kominiarką. Ale to jeszcze nie te moje ulubione ciepełka. W cieniu, jak powiało, to jeszcze chłodek dawało się odczuć.
Trasa bez większego naciągania. Przez Mortimer i Reden na Zieloną. Dalej przez Preczów do Sarnowa i na wioskę prosto do domu.
Tu szybki przepak i zagięciem koło remizy lecę do wsiowego Lewiatana po zaopatrzenie. Zjazd prosto do domu.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
39.00km
-
Czas
01:49
-
VAVG
21.47km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Start o 6:13.
Warunki takie, że nie przeszkadzały ale nic szczególnego.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. 2 min. zapasu na mecie.
Powrót lekko naciągnięty: Mortimer, Reden, Łęknice, Piekło, Preczów i Sarnów. Na wiosce ucho od remizy do Dino i Lewiatana.
Na powrocie przyjemniej. Przede wszystkim sporo słoneczka. Ale jeszcze nie za ciepło. W kierunku północno wschodnim nawet wręcz chłodnawo, ze względu na wiaterek.
Na Pogoriach jeszcze bez tłumów. Most na Czarnej Przemszy między Preczowem i Dąbrową Górniczą dalej stoi.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
37.00km
-
Czas
01:49
-
VAVG
20.37km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
No i już rowerek nie taki czysty.
Po nocnych opadach jezdnie mokre, kałuże, miejscami błoto. Poza tym lekkie podmuchy wiatru. Pochmurno. Termicznie obleci.
Pierwsze obroty korbą o 6:10.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Sprawnie. Na mecie zapas 3 min. i nawet nieuflejany.
Powrót w jakowychś kropelkach, które rozmazywały mi świat na okularach. Generalnie bardziej irytujące jak namaczające. Chyba też podmuchy mniej więcej z północy. Generalnie odczuwalnie chłodniej. Momentami oddech parował.
Trasa przez Mortimer, Reden i Zieloną. Most na Czarnej Przemszy na granicy Preczowa i Dąbrowy Górniczej jeszcze nierozebrany. Finisz przez Sarnów. Na wiosce zawijas od Lewiatana do Stokrotki i dopiero stamtąd zjazd do domu.
Kategoria Praca
DPSOD
-
DST
36.00km
-
Czas
01:52
-
VAVG
19.29km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Start niby nienajgorszy - 6:03 - ale sama jazda oporna. Gdzieś całą noc wył alarm i spanie było takie sobie. Z przerwami.
Poza tym mokre jezdnie. Temperatura tak w okolicach +10. Lekkie parcie powietrza momentami.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Tempo nieambitne. Na bagażniku koło od Mamuta więc starałem się jechać delikatnie.
Na mecie obsuwa na 4 min. i nieśmiało przebijające słoneczko.
Po pracy zbiorkomem transportuję siebie i koło z fatbike-a do serwisu i po odbiór Błękitnego.
A temu sporo było zrobione. Cały nowy napęd, nowe pedały, nowe linki i pancerze, kółeczka w przerzutce, stery, uchwyty, zacisk i ogólne regulacje (np. ciśnienia w amorze).
Powrót czerwonym szlakiem do Milowic, potem ścieżkami przez Czeladź do Wojkowic. Przez Skrzynówek do Strzyżowic i zjazd do domu z haczeniem o piekarnię.
Miodzio się jechało, wszystko pracuje gładko, bez szmeru. Nie ma stracha, że łańcuch po zębach przeleci i można depnąć.
Po serwisie ładnie i czysto wygląda. Jedzie jak nowy.
Kategoria Praca, Kaseta, Korba, LinkaP, Łańcuch, Pancerz, Pedały, Serwis