limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Wpisy archiwalne w kategorii

Praca

Dystans całkowity:104739.00 km (w terenie 6127.00 km; 5.85%)
Czas w ruchu:5437:16
Średnia prędkość:19.27 km/h
Maksymalna prędkość:55.00 km/h
Liczba aktywności:2638
Średnio na aktywność:39.72 km i 2h 03m
Więcej statystyk

DNPD

Wtorek, 30 stycznia 2024 | dodano: 30.01.2024

Rozruch dziś nieco bardziej leniwy i na kołach jestem dopiero o 5:50.
Przy panujących warunkach i tak mam sporo czasu w zapasie. Termometry zeznały -1. Przy gruncie pewnie zimniej, bo znów szron.  Jakieś tam ruchy powietrza. Odczuwalnie zimno. Niebo bez chmur.
Trasa przez Będzin. Chciałbym napisać: ścieżkami 11-go Listopada i Kościuszki, ale byłoby to spore nadużycie. Na częściach wydzielonych dla rowerów pośniegowe śmietnisko i bezpieczniej jest jechać z samochodami.
Z Będzina ciągnę do Sosnowca od strony pałacu Schoena. Przejazd między dworcem a izbą wytrzeźwień dalej rozkopany. Chwilę czekam na przejeździe i potem wyginam przy szkole w drodze do ścieżki u stóp górki środulskiej i dalej na Blachnickiego. Potem już tylko zjazd do mety.
Na drogach nawet czysto. Po drodze 2-3 rowerzystów. Metę osiągam z zapasem 6 min.

Powrót zwykłą trasą przez Mortimer, Reden, Zieloną, Preczów i Sarnów. Na wiosce wjazd do piekarni i bez kluczenia prosto do domu.
Dzięki temu jestem na mecie kilka minut przez formalnym zachodem słońca.
Poza tym cieplej niż rano ale mimo tego chłodno. Dmuchało chyba z południa. Aktywność rowerzystów wzrasta. Dziś już nie liczyłem.


Kategoria Praca

DNPD

Poniedziałek, 29 stycznia 2024 | dodano: 29.01.2024

Wytaczam się o 5:41.
Jak na panujące warunki to mam spory zapas czasu. Termometry zeznał -2. Przy gruncie chyba jest jeszcze chłodniej, bo na trawach szron. Podmuchy śladowe. Dość czyste niebo. Na jezdniach całkiem dobrze. Jedynie przy wychlapanych kałużach trochę lodu.
Trasa gięta spontanicznie. Przez Łagiszę na Zieloną. Tu mnie nachodzi odbicie za mostem na wały i przez park do ścieżki przy targu. Z niej zjeżdżam na ścieżkę przy Królowej Jadwigi, a z niej na ścieżkę przy Alei Róż i dalej na Braci Mieroszewskich. Chodziło mi po głowie jeszcze dalsze zaginanie, ale zaczęły marznąć mi wszystkie końcówki więc od centrum Zagórza prosto do pracy.
Na mecie mam 17 min. zapasu. W sumie nawet dobrze się jechało.

Na powrocie słoneczko, temperatura na plusie, suche jezdnie. Nawet przyjemnie.
Trasa powrotna przez ścieżkę Blachnickiego, górkę środulską, Plejadę, Pogoń, ścieżkę małobądzką, Zamkowe, Grodziec i Gródków. Od szkoły po własnych śladach.
Tempo niespieszne. Na mecie sporo przed zachodem słońca.


Kategoria Praca

DNPDZD

Piątek, 26 stycznia 2024 | dodano: 26.01.2024

Start jak przy warunkach zimowych więc czasu na marudzenie i objazdy sporo. Na kołach jestem o 5:40.
+5. Nieco zawiewa z zachodu ale już nie tak jak wczoraj. Jezdnie lekko mokre.
Kręcę trasę przez Sarnów, Preczów, Zieloną, Reden i Mortimer. Luz czasowy jest tak duży, że nawet zagięcie przez Kosynierów go nie wyczerpuje. Na mecie mam 15 min. zapasu.
Po drodze naocznie stwierdziłem trzech rowerzystów.
Całkiem przyjemny dojazd.

Powrót przez Mec, centrum Zagórza, Mydlice (przy garażach wyżarli dziurę do jakiejś rury i pół przejazdu w błocku), Ksawerę (bez stania na przejeździe) i ścieżkę przy "913".
W domu szybki przepak i zwykłe zagięcie do wsiowego Lewiatana.
W planach był jeszcze kurs na spotkanie Cyklozy, ale prognozy są takie, że będzie koło 19:00 start deszczu. Do tego zauważalnie spadła temperatura. Nie uśmiechała mi się jazda w takich warunkach i zrezygnowałem.


Kategoria Praca

DNPND

  • DST 40.00km
  • Czas 02:39
  • VAVG 15.09km/h
  • Sprzęt Indiana Fat Bike
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 25 stycznia 2024 | dodano: 25.01.2024

Wytaczam się o 5:38.
Warunki prawie jak w prognozie. Silny wiatr mniej więcej z północnego zachodu. Czasem trochę niegroźnych kropel. Temperatura na starcie +8 i raczej nie odczułem spadku po drodze.
Trasa spontanicznie gięta. Początek przez Łagiszę, Zieloną i centrum Dąbrowy Górnczej gdzie wspinam się pod muzeum i zjeżdżam w stronę Alei Róż. Potem ścieżką Braci Mieroszewskich do centrum Zagórza. Tu mam jeszcze pół godziny w rezerwie więc zaginam w stronę Dworskiej i do pracy staczam się od strony Mec-u.
Na finiszu, na ostatnim rondzie jakaś łajza prawie we mnie wjeżdża wytaczając się od strony Kazimierza.
W zapasie na mecie mam jeszcze 10 min. Całkiem przyjemny dojazd do pracy. Powrót może być walką.

Nie było tak źle, jak się spodziewałem, ale też i nielekko.
Trasę kręcę nieco giętą w nadziei schowania się przed wiatrem. Wychodzi tak sobie. Lecę przez ścieżkę Blachnickiego w kierunku Plejady i dalej na Pogoń na ścieżkę małobądzką, którą to ciągnę aż do będzińskiej Nerki. Dalej przez Zamkowe na ścieżkę do Grodźca i stamtąd zjazd nowym asfaltem do Gródkowa. Reszta po własnych śladach ścieżką przy "913".
Jutro chyba Błękitnym.


Kategoria Praca

DNPD

  • DST 33.00km
  • Czas 02:18
  • VAVG 14.35km/h
  • Sprzęt Indiana Fat Bike
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 24 stycznia 2024 | dodano: 24.01.2024

Zbieram się w miarę sprawnie i na kołach jestem o 5:32.
Warunki jak w prognozach. +4. Wiatr z południa. Przy gruncie minusowo. W połowie drogi zaczyna się niegroźne kapanie.
Trasa dziś dawno nie jechana. Przez Łagiszę na Zieloną i dalej do centrum Dąbrowy Górniczej. Tam Aleją Kościuszki w stronę Alei Róż i od Mortimeru przez centrum Zagórza do mety.
Na finiszu 21 min. zapasu. Pozaginałbym gdyby nie kapanie. Nieco zniechęcało do objazdów.
Po drodze naocznie stwierdziłem trzech rowerzystów.

Na powrocie deszczyk. Wdziewam przeciwdeszcze i bez kombinowania wracam przez Mydlice (lodowisko i rozlewiska przy garażach) i Ksawerę (małe lodowisko na skrócie). Gdzieś po drodze deszczyk się traci ale już nie decyduję się na objazdy.
W domu jestem jakieś 12 min. po zachodzie słońca i jeszcze jest dość jasno.


Kategoria Praca

DNPND

  • DST 37.00km
  • Teren 3.00km
  • Czas 02:34
  • VAVG 14.42km/h
  • Sprzęt Indiana Fat Bike
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 23 stycznia 2024 | dodano: 23.01.2024

Wytaczam się o 5:40.
Termometr zeznał +4 i faktycznie powietrze wydaje się prawie ciepłe. Przy gruncie jednak zdecydowany minus. Jezdnie skrzą się kryształkami zamarzniętej wody. Raczej bez podmuchów. Miejscami aromat jak w kopalni soli w Wielczce, tyle tego nasypali na jezdnie.
Trasa zwykła do Ksawery. Sprawnie i bez uślizgów. Przy urzędzie pracy w Dąbrowie Górniczej decyduję się na odbicie ścieżką do centrum zamiast na Mydlice. Obawiałem się lodowiska przy garażach. Ścieżka była dość czysta.
Do dworca PKP docieram sprawnie. Dopiero potem zaczynają się schody. Co chwila jakiś garb lodu. W Parku Hallera albo lodowisko albo rozlewiska. Ścieżka przy Alei Róż też śliska ale udało się wjechać. Dopiero ścieżka przy Braci Mieroszewskich była ładna i czysta.
Na mecie jestem równo o 7:00. Naocznie stwierdziłem tylko jednego rowerzystę.

Powrót przez Mortimer, Reden, Zieloną, Preczów i Sarnów. Tempo niespieszne. Jakiś zwalcowany na powrocie byłem. Do tego miejscami jeszcze ciągle ślisko więc asekuracyjnie delikatnie.
Termicznie na plusie. Pochmurno. Kawałek nawet w drobnych kropelkach.


Kategoria Praca

DNPND

  • DST 36.00km
  • Czas 02:27
  • VAVG 14.69km/h
  • Sprzęt Indiana Fat Bike
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 22 stycznia 2024 | dodano: 22.01.2024

Lekko się dziś grzebałem na starcie i na kołach jestem o 5:41.
Lekki mrozik. Termometr zeznał -2. Minimalne parcie chyba z zachodu. Na ruchliwych jezdniach sucho. Na ścieżkach i chodnikach z reguły lodowisko. Na bocznych drogach różnie ale najczęściej też ślisko.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. W sumie sprawny przelot do pracy. Miałem wrażenie, że ruch jakby mniejszy.
Na mecie z zapasem 8 min. i nawet niespecjalnie zmarznięty. Na finiszu już czerwieniejące niebo. Znaczy się, dzień robi się dłuższy.

Na powrocie zauważalnie cieplej. Nieco dmuchało. Pochmurno.
Trasa tym razem przez Mortimer, Reden, Zieloną, Preczów i Sarnów. Po lodowaciejącym białym jedynie na Zielonej i kawałek bieżni P4. Reszta sucha i czysta.
Na wiosce zagięcie do wsiowej piekarni. Reszta prosto do domu z małym defektem plecaka.
Finisz w symbolicznych kropelkach i przy zapadającej ciemności.
Po drodze naocznie stwierdziłem dwóch rowerzystów.


Kategoria Praca

DNPND

  • DST 33.00km
  • Teren 7.00km
  • Czas 02:30
  • VAVG 13.20km/h
  • Sprzęt Indiana Fat Bike
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 18 stycznia 2024 | dodano: 18.01.2024

Dziś wszystko płynie.
Wytaczam się o 5:36 w drobnych kropelkach owinięty w przeciwdeszcze. Opad jest raczej symboliczny ale przy +6 na jezdniach bagienko i spod kół leci. Żeby się nie uflejać musiałem się owinąć.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. W miarę sprawnie. Na mecie jestem z zapasem 11 min.

Powrót prawie dokładnie po własnych śladach. Były dwa odcinki, gdzie obawiałem się, że będzie ślisko i trzeba będzie z buta albo może być gleba ale żadne z tych zdarzeń nie miało miejsca.
Jezdnie mokre. Poza tym śladowo kapało i powrót też w przeciwdeszczach. Na finiszu kropelki przeszły w płatki śniegu.
Mocno wytopiło białe. Ciekawe czy zapowiedziane opady będą i jakoś znacząco uzupełnią straty.


Kategoria Praca

DNPND

  • DST 32.00km
  • Teren 6.00km
  • Czas 02:40
  • VAVG 12.00km/h
  • Sprzęt Indiana Fat Bike
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 17 stycznia 2024 | dodano: 17.01.2024

Dziś moja antypatia dla zimy osiągnęła bardzo wysokie odczyty.
Termometr zeznał -8. No nie za fajnie, ale bywało gorzej. Stwierdziłem, że dam radę w cieplejszych spodniach rowerowych. To był błąd, jak się okazało w trakcie jazdy.
Startuję o 5:36. Po kilkudziesięciu metrach orientuję się, że przerzutka nie robi roboty. Zjeżdżam na bok i ze 3 min. szarpię się z zamarzniętym pancerzem. Ostatecznie kręcenie kontynuuję o 5:40.
Trasa zwykła, przez Ksawerę i Mydlice. Te -8 bardzo szybko zamieniło się w nie wiem ile, ale na pewno zimniej. Gdzieś tak mijając magazyny Lidla w Gródkowie poczułem jak wpadam w zimniejsze powietrze. Znacznie zimniejsze. Im dalej tym było gorzej. Gdzieś na Brzozowickiej Garmin powiedział, że mu zimno i jak temperatura spadnie jeszcze bardziej, to on odmówi współpracy. Ostatnio tak gadał jak u mnie było -18. Od przejazdu kolejowego, na którym już były opuszczone zapory, kilkaset metrów z buta żeby rozgrzać stopy. Potem przy garażach na Mydlicach chwila postoju żeby rozgrzać z kolei dłonie. Dwa razy też zamarzł mi nos. Pierwszy raz tej zimy tak wypicniałem na dojeździe. Dopiero wjeżdżając pod górkę na Mydlicach poczułem nagły skok temperatury. Znaczy się dalej na minusie ale mniej.
Na mecie ze stratą 2 min. i zdecydowanie nadający się do odtajania.
Poza temperaturą to warunki do jazdy były niezłe.

Powrót prawie po własnych śladach. Znacznie cieplej. Blisko zera. Jezdnie mokre lub z błotem śniegowym.
Poszło w miarę sprawnie i bez ekscesów.


Kategoria Praca

DNPD

  • DST 32.00km
  • Teren 32.00km
  • Czas 02:24
  • VAVG 13.33km/h
  • Sprzęt Indiana Fat Bike
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 16 stycznia 2024 | dodano: 16.01.2024

Wchodząc dziś do pracy usłyszałem jak ludzie narzekają, że im się źle jechało. Mając cztery koła... To co ja mam powiedzieć? ;-p
Rozruch dobry ale jeszcze musiałem przygotować odśnieżarkę do popołudniowego odgruzowania i ostatecznie wytaczam się o 5:38.
Opad śniegu, który zastałem na wstawaniu, okazał się nie tak straszny jak wyglądał. Drogi białe ale już ujeżdżone. Przyczepność przyzwoita. Termicznie nie było źle ale trudno mi ocenić ile było, bo dołożyłem sobie dziś jedną warstwę więcej na korpus. Strzeliłbym, że -2. Podmuchy nieznaczne i raczej nieprzeszkadzające.
Trasa zwykła przez Ksawerę (po chwili stania ostatecznie z buta przez przejście dla pieszych żeby nie tracić czasu) i Mydlice. Większość jezdniami bo na ścieżkach i chodnikach grubo białego.
Na mecie z zapasem 1 min. W sumie nawet fajnie się jechało. Ale zimy nie lubię. Niech się kończy szybko.

Powrót przez Mec, Stary Będzin, Kościuszki i 11-go Listopada do targu. Reszta po własnych śladach. Ten wariant na jakiś czas jednak odpadnie bo rozgrzebali przejście dla pieszych między dworcem Będzin Stary a izbą wytrzeźwień w Sosnowcu. Dziś na rympał się przez wykrot przedostałem ale to tylko dlatego, że nie chciało mi się w śnieżycy robić objazdów.
Wszystko ciorane drogami, które nie były najgorsze, ale też nie idealne.
A w domu walka z białym.


Kategoria Praca