Listopad, 2022
Dystans całkowity: | 873.00 km (w terenie 8.00 km; 0.92%) |
Czas w ruchu: | 49:12 |
Średnia prędkość: | 17.74 km/h |
Liczba aktywności: | 24 |
Średnio na aktywność: | 36.38 km i 2h 03m |
Więcej statystyk |
DNPND
-
DST
36.00km
-
Czas
02:09
-
VAVG
16.74km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Staram się zebrać sprawnie. Prawie wychodzi. Start o 6:03.
Pogoda zjechała. Wieje zimnym powietrzem ze wschodu, czyli dla mnie niepomagająco. U mnie sucho ale dalej pojawia się śnieg, który na jezdniach stopniał. Generalnie słabsze warunki niż wczoraj.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Sprawnie choć zdecydowanie niespiesznie. I to nawet już nie chodzi o to, że Mamut ma ciut większe opory toczenia. Muszę pilnować oddechu, co przekłada się na szybką rybkę jak tylko zaczynam intensywniej kręcić.
Ostatecznie na mecie z obsuwą na 2 min. Nie byłoby jej, gdybym nie musiał stać na przejeździe na Ksawerze. Nie stałbym, jakbym wyjechał wcześniej.
Na powrocie pizgało złem przez część strasy, która wypadała akurat w kierunku północno wschodnim lub północnym. Przez to tempo spacerowe żeby utrzymać stabilną temperaturę.
Kręcę przez Mortimer i Reden na Zieloną. Dalej przez Preczów i Sarnów prosto do domu. Zupełnie nie miałem ochoty na wyginanie i naciąganie trasy. A jak tak będzie dłużej i do tego spadnie śnieg, to zacznie się jeżdżenie po minimum.
Bardzo niewielu rowerzystów na powrocie spotkałem. Wymiotło ludzi. Na Zielonej pusto.
Zaczynam się oswajać z myślą, że w tym roku też nie uda się przebić 10k km za rok :-/
Kategoria Praca
SND
-
DST
21.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
01:20
-
VAVG
15.75km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Do pracy dziś nierowerowo. Potem nierowerowo do serwisu po odbiór Mamuta.
Ten po konkretnych zabiegach. Wymienione: kaseta, łańcuch, korba, przednia przerzutka, obydwa hamulce, pancerze, linki. Do tego ogólny przegląd.
Trasa powrotna w większości w ciemnościach. Czerwonym szlakiem na Milowice i dalej przez Czeladź do Wojkowic. Na finiszu jeszcze zawijam przez Strzyżowice.
Warunki znacznie słabsze niż wczorajsze. Podmuchy zimnego powietrza ze wschodu. Pochmurno. Miejscami mokre jezdnie. Ale to i tak jeszcze nieźle. Jutro dojazd ICM wieszczy po śniegu. Całe szczęście, na Mamucie niestraszne mi to.
Kategoria Hamulec, Kaseta, Korba, LinkaP, Łańcuch, Pancerz, Praca, PrzerzutkaP, Serwis
DNPND
-
DST
36.00km
-
Czas
01:53
-
VAVG
19.12km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Przeciętny rozruch i przeciętny start - 6:09.
Na dworze dość przyjemnie. Zaskakują jedynie drobne kropelki kalibru mżawki. Znikają jednak dość szybko. Temperatura tak na oko +8. Bez podmuchów.
Trasa zwykła przez Ksawerę (ze staniem na przejeździe kolejowym) i Mydlice. Na mecie z zapasem 3 min.
Powrót tempem spacerowym prawie całą trasę w kropli o różnej intensywności. I trochę w podmuchach. Generalnie w mało przyjaznych warunkach.
Trasa bez gięcia. Najpierw przez Mortimer do Parku Hallera i centrum D. G. Potem na Zieloną i ścieżką do Preczowa. Stamtąd prosto przez Sarnów do domu.
Nie jechało się źle, ale warunki nie zachęcały do wyrabiania kilometrów.
Kategoria Praca
DNPSND
-
DST
38.00km
-
Czas
02:04
-
VAVG
18.39km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rozruch taki sobie. Start o 6:13.
Obiektywnie, to warunki nie były złe. Subiektywnie słabo. Przede wszystkim całą drogę mgła. Temperatura dodatnia ale odczuwalnie nieprzyjemnie. Na szczęście bez wiatru.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Tempo nie za dobre.
Na mecie obsuwa na 3 min.
Na powrocie oprócz tego, że pochmurno, to techniczny fail. Na światłach na Mortimerze strzela mi linka tylnej przerzutki. Za bardzo się nie przejąłem tylko stoczyłem się pod bramę wyjazdową z dawnego Expo Silesia i zabrałem się za wymianę. Najwięcej czasu zmarnowałem na wydłubanie urwanej końcówki ze zmieniarki. Samo założenie nowej linki i wyregulowanie przerzutki poszło szybko i sprawnie. Niestety zaczęło się ściemniać.
Reszta trasy bez większego zaginania. Reden, Zielona, Preczów i Sarnów. Na wiosce wjazd do piekarni i potem zagięcie od remizy do Lewiatana.
Nawet przyjemnie się jechało i gdyby nie użerka ze defektem, to bym może jeszcze miał chęć na zagięcie. Poza tym spieszyło mi się do domu żeby drapieżnika na dwór wypuścić. Po cały dniu w domu na pewno go nosiło.
Kategoria Praca, LinkaP, Serwis
DNPND
-
DST
42.00km
-
Czas
02:06
-
VAVG
20.00km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Powoli dostosowuję się do czasu zimowego. Rozruch zaczynam w czasie i idzie przeciętnie dobrze. Start o 6:11.
Czuć lekki podmuch. Do tego mgły. Temperatura jeszcze dodatnia ale nie sprawdzałem ile konkretnie.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Sprawnie, bez ekscesów. Na mecie równo o 7:00.
Start do powrotu przy ładnym słoneczku, lekkim podmuchu i niezbyt ciepłym powietrzu. Trasa nieco gięta. Przez Mec do Dąbrowy Górniczej gdzie pokręciłem się chwilę po Redenie i potem przez Łęknice na bieżnie P3 i P4 z lekkim haczeniem o P2 i Piekło. Finisz przesz Preczów i Sarnów ze zwykłym gięciem na wiosce.
Kategoria Praca
ZON
-
DST
30.00km
-
Czas
01:59
-
VAVG
15.13km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Słonecznie i całkiem przyjemnie ale jeżdżenie głównie biznesowe.
Najpierw objazdem do wsiowego Lewiatana. Tam obok podstawówki w Gródkowie i żółtym szlakiem.
Potem do wsiowej piekarni przez Goląszę Dolną i Dąbie.
Nim wystartowałem Domino dał znak życia. Pochwalił się, że osiedlił się niedaleko. Zakręciłem na jego włości i trochę zeszło. Do domu staczam się już ciemną nocą. Dalej całkiem przyjemnie.
Kategoria Inne
DNPND
-
DST
40.00km
-
Czas
01:59
-
VAVG
20.17km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Przed długim weekendem rozruch nieco niemrawy. Wytaczam się o 6:12.
Nie sprawdzałem temperatury ale odczuwalnie jest nawet, nawet. Minimalny ruch powietrza i jakieś drobne kropelki. Pochmurno.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Sprawnie, niezbyt spiesznie, bez sensacji. Na mecie równo o 7:00.
Na powrocie podobne warunki jak rano. Może tylko ociupinę cieplej i bez tych kropelek.
Trasa bez szału: Mortimer, Reden, Zielona, Preczów i Sarnów. Na wiosce zwykłe wygięcie od remizy, a wykończenie przez Ksztanową i Strzyżowice.
Na więcej jakoś nie miałem ochoty się zdobywać. Może jutro się zmobilizuję na jakieś ekstra kilometry.
Kategoria Praca
DNPND
-
DST
47.00km
-
Czas
02:24
-
VAVG
19.58km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rozruch nieco później wystartowany i toczenie rozpoczynam też później - 6:05.
Na termometrze +5. Bez podmuchów. Na jezdniach nieco wilgoci. Obawiałem się, że może być ślisko, ale nie trafiłem na takie miejsca.
Trasa niewydumana. Sarnów, Preczów, Zielona, Reden, Mortimer, centrum Zagórza. Na więcej zaginania czasu nie było.
Na mecie z minutą zapasu. Wrażenie z jazdy, jakby nie szło zbyt dobrze. Wszystko przez temperatury, w których nogi nie lubią pracować.
Na powrocie przyjemniej niż rano. Trochę słoneczka, trochę wiatru.
Trasa motana spontanicznie. Ścieżka Blachnickiego, górka środulska, Plejada, Pogoń, ścieżka od Klubu Kiepury do Stadionu w Będzinie. Potem przez Syberkę w stronę M1 i dalej do Czeladzi. Tu chwila wahania i w końcu decyduję się pojechać porzez Grodziec. Ku mojemu zaskoczeniu most w remoncie. Nie ma przejazdu dla samochodów, ale rowerkiem da się bokiem.
Z Grodźca ścieżką do Wojkowic i kolejny dzień z podjazdem pod Skrzynówek. Wykończenie takie, że do domu podjeżdżam od przeciwnej strony, niż wyjeżdżałem.
Nawet przyjemnie się kręciło.
Kategoria Praca
DNPND
-
DST
45.00km
-
Czas
02:19
-
VAVG
19.42km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wciąż funkcjonuję w czasie letnim. Pobudka około 3:00. Dodrzemanie do 4:00 i zaczynam rozruch, który skutkuje wyjazdem o 5:51.
Warunki zauważalnie słabsze niż wczoraj. Głównie w zakresie temperatur. Termometr zeznał +2, ale po drodze widziałem też zaszronione szyby na samochodach. Bez wiatru. Trochę nieistotnych chmurek. Dość jasno. Księżyc w pełni doświetlał ładnie. Miejscami lekkie mgiełki.
Trasa nieco ponaciągana. Przez Sarnów i Preczów toczę się na bieżnię P4. Dociągam do Piekła i wracam na bieżnię P3. Potem Łęknice, Reden, Mortimer i centrum Zagórza. Stąd jeszcze zaginam przez Kosynierów.
Na mecie z zapasem 2 min. i nieco zmarzniętymi końcówkami.
Powrót w tempie nieszczególnie spiesznym. Warunki dość przyjemne. Minimalny ruch powietrza. Słonecznie. Szczątkowe chmurki. Temperatura znośna.
Trasa nieco gięta. Przez Mec i Środulę do Starego Będzina. Potem ścieżkami Kościuszki i 11-go Listopada w stronę Zamkowego i dalej ścieżką do Grodźca. Bokiem objeżdżam Dorotkę i dobijam do wczorajszego wariantu obok cmentarza komunalnego w Wojkowicach. Potem Skrzynówek i w Strzyżowicach mały zawijas by nieco wyżej wyjechać na ścieżkę przy "913". Nią zjazd do domu z postojem w piekarni.
Kategoria Praca
DNPND
-
DST
47.00km
-
Czas
02:20
-
VAVG
20.14km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Mniej więcej dobry rozruch i start o 6:03.
Termometr zeznał +8. Jest trochę chmur na niebie i górą musi dmuchać, bo się przesuwają z południowego zachodu, ale dołem jakoś podmuchów nie odczuwam. Jezdnie suche.
Trasa nieco naciągnięta przez Sarnów, Preczów, przejazd między Pogoriami, Łęknice, Reden, Mortimer i centrum Zagórza.
Wrażenie z jazdy jakby szło opornie. Na mecie 5 min. obsuwy. Wszystko przez to, że jeszcze ciągle funkcjonuję wg czasu letniego. Obudziłem się o 3:00 i próby dodrzemania do 4:00 bardziej zmęczyły niż przyczyniły się do wydłużenia wypoczynku.
Powrót przy nieubłaganie zachodzącym słoneczku i w lekkich podmuchach nieciepłego powietrza. Ale ogólnie warunki niezłe, jak na listopad.
Trasa naciągana i zaginana. Przez ścieżkę Blachnickiego na górkę środulską i dalej obok Plejady na Pogoń. Stamtąd do Czeladzi i Wojkowic. W Wojkowicach podjazd pod Skrzynówek i dalej do Strzyżowic. Wykończenie takie, że zajeżdżam pod dom z przeciwnej strony niż wyjeżdżałem.
Tempo bez ciśnienia. Gdzie noga chciała podawać, a teren pozwalał, to sobie dokręcałem. Na podjazdach be ciśnienia.
Finisz za ciemności i przy wschodzącym księżycu.
Kategoria Praca