Kwiecień, 2020
Dystans całkowity: | 693.00 km (w terenie 122.00 km; 17.60%) |
Czas w ruchu: | 33:43 |
Średnia prędkość: | 20.55 km/h |
Liczba aktywności: | 18 |
Średnio na aktywność: | 38.50 km i 1h 52m |
Więcej statystyk |
DPND
-
DST
41.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
01:46
-
VAVG
23.21km/h
-
Sprzęt Scott Spark 750
-
Aktywność Jazda na rowerze
Start na drugą zmianę o 13:29. Warunki iście letnie. Słoneczko, szczątkowe chmury, dość silny wiatr z zachodu lub południowego zachodu.
Wybieram nietypowy wariant dojazdowy. Kręcę dziś przez Wojkowice i Czeladź. W Sosnowcu przez Grota-Roweckiego do 3-go Maja i dalej przy górce środulskiej na ścieżkę przy Blachnickiego. Finisz zjazdem od Mec-u. Przyjemnie, spokojnie, umiarkowanie spiesznie.
Pierwszy dzień "maskarady" wypadł chyba nieźle choć niektórzy chyba nie do końca załapali o co chodzi i noszą osłony tak na "odwal się". Było też kilka osób zupełnie bez. Ale nie widziałem, żeby kogoś ścigali. Jeszcze.
I nie. Nie będę wrzucał selfika z przesłoniętą gębą :-)
Wybywam z pracy o coś koło 19:40. GPS zeznaje, że jest już po zachodzie słońca ale jeszcze sporo widać. Odpalone lampki. Wdzianko takie jak na dojeździe bo jest całkiem przyjemnie. Nie wieje.
Trasa asfaltowa. Nie chciało mi się już o szarówce włóczyć po lasach. Przez centrum Zagórza na Mortimer. Stamtąd na Reden i pod Most Ucieczki. Przez Zieloną i Czarną Przemszę na drogę do Preczowa. Potem Sarnów i prosto do domu.
Sprawnie, spokojnie, umiarkowanie szybko.
Po drodze kilku partyzantów na rowerach, niektórzy całkiem bez świateł. Trochę piechoty niezamaskowanej.
Kategoria Praca
DPND
-
DST
41.00km
-
Teren
4.00km
-
Czas
01:48
-
VAVG
22.78km/h
-
Sprzęt Scott Spark 750
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś start o niezwykłej porze, która na jakiś czas będzie porą typową. Pewnie aż nie zelży reżim związany z Covid-em. Rozkręcam się o 13:25.
Pieruńsko wieje ale, na szczęście dla mnie, w plecy. Jest umiarkowanie nieciepło, trochę chmurek, trochę słońca. Ogólnie przyjemnie.
Trasę czynię przez Sarnów, Preczów, przejazd między Pogoriami, Most Ucieczki, Reden, Mortimer i centrum Zagórza. Tu mam na tyle dobry czas, że jeszcze wspinam się na Mec i dopiero stamtąd staczam się do pracy. A i tak mam na mecie ponad 5 min. zapasu.
Po drodze pusto, że tylko kręcić horror.
Po drodze widzę, że przebudowa ścieżki rowerowej wzdłuż Braci Mieroszewskich postępuje. Teraz zryli chodnik przy ogrodzeniu Expo Silesia czyli chyba jakiś łącznik do Dąbrowy Górniczej może powstać. Byłoby wskazane.
Z pracy wychodzę o takiej porze, że odpalam od razu lampki. Jeszcze sporo widać ale już niedługo. Kręcę początek powrotu przez las zagórski. Pusto. Nikogo. Potem przez Reden do Mostu Ucieczki i dalej przez Zieloną do Preczowa. W parku też zero aktywności. Z Preczowa wracam na własne ślady i ciągnę do świateł w Sarnowie i dalej aż do remizy strażackiej w Psarach. Robię małe wygięcie w stronę torów w Gródkowie, przy DINO i przy Lewiatanie. Tym sposobem osiągam dzisiejszy przebieg.
Finisz już w ciemnościach. Plus powrotu taki, że nie musiałem się szarpać z wiatrem, który był ucichł niemal całkowicie. Drogi puste, temperatura sam raz na wdzianko, jakie miałem na sobie. Przyjemnie się wracało.
Jedyny zgrzyt, to zgrzyt lewego pedała. Prawy już się był wysypał i zamieniłem go z pary, którą zdjąłem kiedyś z Błękitnego jak nie mogłem w nim wyczaić co strzela. Chyba czas odszukać drugi i wozić jako backup. W ogóle chyba muszę sprawdzić czy rowerowy czynny bo nazbierało się trochę detali do zakupu. No i powoli trzeba będzie się na serwisy umawiać.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
37.00km
-
Teren
10.00km
-
Czas
02:03
-
VAVG
18.05km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po tygodniowym urlopie powrót do rutyny dojazdowej. Ruszam o 6:07. Jest rześko, nie wieje, słoneczko i trochę niegroźnych chmurek.
Kręcę trasę przez Sarnów, Preczów, Zieloną, centrum Dąbrowy Górniczej, Mortimer i centrum Zagórza. Spokojnie, pusto.
Na miejscu jestem równo o 7:00.
Przez tydzień znów się pozmieniało. Od jutra praca na zmiany tak, żeby w biurze przebywała jedna osoba. 0d 7:00 do 13:30 praca, od 13:30 do 14:30 dezynfekcja i potem od 14:30 do 19:30 praca na drugiej zmianie. Będzie dziwnie. Do tego jeszcze zakrywanie paszczy. Testowo pojechałem dziś z przesłoniętymi ustami i nosem. Chusteczkowo. Źle się oddycha, parują okulary. Dobrze, że było chłodno. Przy wyższych temperaturach będzie niewesoło z zasłoniętą gębą.
Na powrocie ładne słoneczko, odrobinę cieplej niż rano ale za to dość zauważalny wiatr z kierunku przeciwnego i zdecydowanie nieciepły. Aby się z nim nie szarpać zanadto powrót dość terenowy. Trasa przez las zagórski, Reden, Most Ucieczki, Zieloną, czarny szlak do Łagiszy, terenem na Stachowe i objazd lasu gródkowskiego od strony Lidla do podstawówki. Finisz "913" do DINO i wygięcie przy wsiowym Lewiatanie.
Niespecjalnie spiesznie, w sumie przyjemnie i spokojnie. Po drodze całkiem pusto. Jedynie na Zielonej zauważyłem patrol Straży Miejskiej i może jeszcze ze 2-3 osoby gdzieś po drodze w okolicach zabudowań ale tak to całkiem pusto. Obstawiam jednak, że to bardziej przez chłodek i wiatr niż z powodu zakazów. Gdyby było cieplej ruch byłby większy.
Jutro na drugą zmianę.
Kategoria Praca
Za chlebem i po zaopatrzenie
-
DST
3.00km
-
Czas
00:11
-
VAVG
16.36km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś bez gięcia bo robota czeka. Do najbliższej piekarni - 300m w jedną stronę. Do tego zwykłe zagięcie do wsiowego Lewiatana - niecałe 3km.
Rześko, słonecznie, bezwietrznie.
Chciało by się więcej...
Kategoria Inne
Za chlebem
-
DST
10.00km
-
Teren
5.00km
-
Czas
00:33
-
VAVG
18.18km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
O pranku, niedługą chwilę po wschodzie słońca, małe kółeczko do piekarni.
Terenem ze Strzyżowic pod Urząd Gminy, piekarnia i powrót przy magazynach DL Invest, dookoła lasu gródkowskiego do "913" i finisz tąże do domu.
Rześko, bezwietrznie, słonecznie.
Kategoria Inne
DPD
-
DST
36.00km
-
Teren
8.00km
-
Czas
02:02
-
VAVG
17.70km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wyjazd w słabym czasie - 6:10.
Warunki już nie takie zimowe. Cieplej, powiedziałbym, że tak z +1. Raczej nie wieje. Sporo słoneczka.
Trasa przez Sarnów, Preczów, Zieloną, centrum Dąbrowy Górniczej, Mortimer i centrum Zagórza. Spokojnie, bez sensacji.
Po drodze, w okolicach "dworca kolejowego" w D. G., spotykam kilka grup młodziaków, którzy zlewają zalecenia dystansu i liczebności. Za to na całej trasie ani jednego policjanta czy strażnika miejskiego.
Powrót z pracy w tempie niespecjalnie spiesznym częściowo ze względu na niezbyt sprzyjający wiatr. A trochę też żeby tym nawiewanym powietrzem się nacieszyć.
Trasa przez las zagórski (gdzie tym razem obyło się bez wzywania straży), Reden, Most Ucieczki. Zatrzymuję się na chwilę przed parkingiem przy molo na Pogorii 3 cyknąć foto pustego placu zagrodzonego barierkami. W oddali widzę patrol Policji. Kręcę dalej do parku Zielona. I tu mnie zatrzymuje drugi patrol. Jeden rowerzysta jest właśnie pouczany, że następnym razem to mandacik. Mnie, jako wracającemu z pracy, opłata za edukację nie grozi. Kontynuuję zwykłą trasę przez czarny szlak do Łagiszy, Stachowe, magazyny DL Invest i finisz asfaltem prosto do domu z szybkim wjazdem do piekarni by już jutro się z domu nie ruszać.
I na razie przerwa w jeżdżeniu. Wziąłem sobie tydzień urlopu zaległego. Będą tylko małe i szybkie kółka za chlebem i po zakupy. Pewnie, że będzie ciągnąć na rower ale podejdę do tematu poważnie i nie będę ułatwiał Covidowi zadania. Nudzić się jednak nie będzie czasu. Wokół domu na wiosnę zawsze jest coś do zrobienia. A i w środku też.
Kategoria Praca
DPDZD
-
DST
40.00km
-
Teren
10.00km
-
Czas
02:12
-
VAVG
18.18km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rozruch zapowiadał się sprawniejszy ale ostatecznie wyszło tak, że wytaczam się o 6:09.
Warunki wciąż bliższe zimowym tyle, że bez śniegu. Lekki mrozik. Słonecznie. Bez wiatru na początku przejazdu i z lekkim przy końcu.
Trasa przez Sarnów, Preczów, Zieloną, centrum Dąbrowy Górniczej, Mortimer i centrum Zagórza.
Na mecie ze stratą 3 min. i lekko zmarzniętymi stopami. Ale przynajmniej przejazd spokojny. Na Alei Róż nieczynne światła a mimo to ruch płynny.
Po południu zauważalnie cieplej, słonecznie i wiatr raczej przeciwny.
Kręcę powrót na początek przez las zagórski. Dojeżdżam do niebieskiego szlaku rowerowego, nim kawałek w stronę Mortimeru i odbijam po chwili w stronę przejazdu pod "94" na Starocmentarnej. Po drodze zaczynam czuć dym. Pomyślało mi się, że pewnie jakaś ekipa zabunkrowała się na grilla w lesie mając w poważaniu rygory stanu epidemii. Jednak im bliżej jestem torów tym więcej dymu. Przy samych torach słyszę jak huczą płomienie. Podjeżdżam bliżej. Płoną trawy wzdłuż torowiska przy granicy lasu. Dzwonię na 112. Dość szybko pojawia się samolot a potem wóz straży pożarnej. Kiedy fachowcy pojawiają się na miejscu kontynuuję jazdę powrotną.
Reszta już spokojnie przez Most Ucieczki, Zieloną, czarny szlak do Łagiszy, Stachowe. Tym razem nie jadę pod magazyny tylko objeżdżam las gródkowski od południa i wykańczam dojazd "913".
W domu chwila przerwy na przeorganizowanie się i robię potem zwykłe zagięcie do wsiowego Lewiatana. Myślałem, że zejdzie długo bo ograniczenia ludzi w sklepie, co widziałem przy DINO, ale trafiam dobrze i nie muszę czekać.
Z balastem zjazd do domu. I wciąż jeszcze sporo dnia zostało.
Nieustannie słyszę syreny z remiz strażackich. Pewnie w innych miejscach też idioci podpalają trawy.
Link do pełnej galerii
Kategoria Praca
DPD
-
DST
37.00km
-
Czas
01:56
-
VAVG
19.14km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rozruch tak rozsypany, że na kołach jestem dopiero o 6:15. Przy panujących, prawie zimowych, warunkach to nie jest dobry czas. Z konieczności najkrótszy wariant dojazdowy przez Będzin.
Na drogach pusto więc jedzie się dobrze ale nadgonić nie będzie łatwo. Jeszcze do świateł na Mecu mam nikłe szanse na dojazd równo na 7:00. Niestety nie udaje się wbić na zielone i kończy się to obsuwą na 4 min.
Znów deczko zmarznięte końcówki dolne. Poza tym przejazd przyjemny.
Powrót w warunkach przyjemniejszych niż poranne, bo sporo słoneczka i generalnie cieplej, ale szału jeszcze nie ma. Wieje z zachodu nie za ciepłym powietrzem na tyle zauważalnie, że część trasy w tempie wybitnie spacerowym.
Kręcę kolejno przez centrum Zagórza, Mortimer, Reden, Most Ucieczki, przejazd między Pogoriami, Preczów i Sarnów. Na finiszu lekkie wygięcie od Lewiatana do DINO by podjechać pod paczkomat. Z przesyłką prosto do domu.
Trochę ludzi na rowerach po drodze, na bieżniach nieco biegaczy ale tak generalnie to pustawo. Jedynie ruch samochodowy nieco żwawszy. Niektórzy nie przejmują się "distancingiem" i wręcz uprawiają "gruping".
Kategoria Praca