DPDNZOD
-
DST
45.00km
-
Czas
02:14
-
VAVG
20.15km/h
-
Sprzęt Kiedyś Giant
-
Aktywność Jazda na rowerze
Termometr zeznał dziś, że -1. Na wyjeździe sprawdziłem przyczepność i na szczęście okazało się, że jest dobrze. Dalej mgły. Start dziś zdecydowanie poza oknem - 6:19. Przejazd spokojny. Po drodze nie widziałem ani jednej stłuczki.
Po pracy na początek na Aleję Róż pstryknąć hotel w jakichś ludzkich warunkach. Niestety nie były najlepsze bo niemal naprzeciw miałem słońce. Coś tam jednak wyszło. Potem z lekkim gięciem po Dąbrowie Górniczej przebijam się na Mydlice i dalej przez Warpie do serwisu w Będzinie. Uzupełniam rezerwy smaru do łańcucha i przez Zamkowe, Grodziec i Gródków wracam do domu. Tu zmiana sakw na większe i robię kółko do wsiowego Lewiatana. Balast ładnie spakowany, wyciągam kartę żeby zapłacić a tu hasło, że nie da rady. Jak nie da rady? - pytam. No nie da. Podobno gdzieś koparką pojechali po kabelkach, siadł internet i terminal nie działa. No pięknie. Zostawiam spakowane sakwy w sklepie i robię zagięcie do bankomatu pod Urząd Gminy. Na szczęście ten chyba działa na innych kabelkach bo wydaje gotówkę. Wracam do Lewiatana i już z balastem do domu. Takim to sposobem pojeździłem sobie dziś ciut więcej niż planowałem. Generalnie bardzo przyjemnie się jeździło nawet w ciemnościach.
Się mi jeszcze przypomniało, że dziś znowu widziałem ofiary ciężkiego buta czyli potłuczone samochody. Tym razem na nerce w Będzinie na wjeździe od strony stadionu stały sobie 2 autka z obrażeniami charakterystycznymi dla typowego wjazdu w tył.
Kategoria Praca