DPDZ
-
DST
38.00km
-
Czas
02:02
-
VAVG
18.69km/h
-
Sprzęt Kiedyś Giant
-
Aktywność Jazda na rowerze
+8. Przed 6:00 wręcz ulewa. Na starcie - 6:18 - już tylko deszczyk. Trochę wiało ale po obraniu właściwego kursu wręcz pomagał. Ze względu na warunki dziś występ w zestawie gumowym. Na miejscu z poślizgiem 5 min. ale poza tym, że tylko trochę zgrzany, to właściwe na sucho. Jedynie zewnętrzna warstwa nieco uflejana. Jeszcze nie do wszystkich "kierowników" dotarło, że jest jesień, gorsza widoczność a na dodatek jeszcze dziś gorsza przyczepność i szarżowali co niektórzy zupełnie jakby mózg zostawili obok budzika. Generalnie jednak dość spokojny dojazd do pracy.
Dzień cały deszczowy był zapisany już w prognozach więc zupełnie mnie nie zdziwiło, że i po pracy pada. Delikatnie, ale jednak. Od razu warstwa nieprzepuszczalna w użycie i ruszam standardem pod molo na Pogorii 3. Po drodze tak sobie pokapuje. Nad zbiornikiem pustki. Ze 2 osoby spotkałem tylko. Dzikim przejściem przez tory obok Świątyni Grillowania przeskakuję na Pogorię 4 i przez Preczów i Sarnów ciągnę do domu. Tu zmiana sakw na większe i jeszcze kurs do wsiowego Lewiatana. Na powrocie wmordewind więc przyjemność z jazdy mniejsza niż rano pomimo tego, że wtedy padało. Prędkości też raczej spacerowe raz, że nogi tak sobie podawały, a dwa żeby się nie zagotować. Raczej dziś nędzny dzień do jazdy ale jeszcze nie taki, żeby się nie dało pojechać.
Kategoria Praca
komentarze